Nawet najbliżsi znajomi nie zawsze zdradzają sobie swoje plany reprodukcyjne. Dlatego warto powstrzymać się od komentarzy i ocen ich bezdzietności, bo nigdy nie wiadomo co może się za tym kryć. Może się starają, ale wolą o tym nie mówić by nie zapeszyć? Mają problem z płodnością, finansami, mieszkaniem, pracą? Może chcą jeszcze poczekać, bo nie czują się gotowi albo mają inne plany? To, że masz dzieci nie oznacza, że masz prawo wypominać ich brak innym czy używać innych nietaktownych stwierdzeń. Oto zdania, których powinni wystrzegać się rodzice w rozmowach z bezdzietnymi przyjaciółmi.
Macie dzieci, więc to zrozumiałe, że chcielibyście dzielić to doświadczenie ze znajomymi. Ale nie pytajcie ich o to za każdym razem, gdy spotkacie się przy kolacji z winem czy podczas wypadu do pubu. - To, co możemy mówić na ten temat zależy od osoby, do której mówimy. Czy są to nasi bliscy znajomi od serca, zwykli znajomi spotykani sporadycznie czy znajomi znajomych, z którymi popijamy wino na spotkaniu? - tłumaczy psycholog Agata Marszałek. Może was znajomi walczą z bezpłodnością albo jedno z partnerów nie chce zdecydować się na dziecko? Rozmawiajcie na ten temat tylko w wąskim gronie, a najlepiej poczekajcie aż znajomi sami poruszą ten wątek, jeśli mają na to ochotę.
Rodzina niekoniecznie oznacza dzieci i mówiąc w ten sposób sugerujecie, że ludzie bez dzieci nie stanowią rodziny. A rodzina to też rodzice, rodzeństwo, kuzyni czy wujostwo znajomych, nie tylko dzieci. - Zawsze należy też pamiętać, że temat posiadania dzieci to tak naprawdę bardzo intymna kwestia i nie jest to temat do poruszania z przypadkowymi znajomymi. Zamiast być uznanymi za otwartych, możemy być postrzegani jako wścibscy - przestrzega psycholożka. - Jeśli z kolei temat dotyczy bliskich nam ludzi, którzy sami w jakimś momencie powierzyli naszym uszom swoje kłopoty, to jest inaczej. Przede wszystkim dobrze jest wprost dać znać, że jeśli mają ochotę porozmawiać to jesteśmy, ale jednocześnie nie rozpoczynać każdego spotkania znaczącym pytaniem: "No i jak tam?"
Ludzie bezdzietni często czują się wyalienowani czy odizolowani społecznie, bo znajdują się poza ogólnie oczekiwaną normą społeczną, która nakazuje dzieci mieć. Niekoniecznie oznacza to jednak, że nie przyjdą na kinderbal twojego dziecka. Są tacy, którzy nie lubią dzieci i imprez tego rodzaju, ale na pewno są w mniejszości. Zdarzają się kobiety, które z trudem uczestniczą w takich spotkaniach, bo przeżywają swój brak potomstwa. - Pamiętać należy, że bezpłodność i zmagania z nią często powodują, że kobiety są napięte, chwiejne emocjonalnie i często czują się niepełnowartościowe. To wszystko wpływa też na relacje z otoczeniem. Przede wszystkim trzeba wykazać się zrozumieniem, cierpliwością, a także wsparciem a nie odrzuceniem - radzi Marszałek.
To, że wasi przyjaciele nie mają dzieci nie oznacza, że jeszcze nie dorośli, tylko balują całymi dniami, mają pustą lodówkę i prowadzą beztroskie studenckie życie. Nie udawajcie świętych, bo kac może się zdarzyć nawet rodzicowi z gromadką dzieci.
Pewnie zdają sobie sprawę, że dużo poświęcacie aby być dobrymi rodzicami. Mają może więcej czasu na sen i pieniędzy na własne potrzeby, ale takie przedstawienie sprawy sugeruje, że ludzie, którzy nie mają dzieci decydują tak, bo są powierzchowni, leniwi i egoistyczni.
Tak żartują rodzice maluchów, które mają publiczny atak złości, ewentualnie pokazują zły humor głośnym płaczem i histerią. Bezdzietni znajomi rozumieją, że każde dziecko miewa gorsze momenty. Nie oznacza to, że twój płaczący maluch jest punktem decyzyjnym ich planów reprodukcyjnych. To trochę egocentryczne by tak uważać.
Zwierzaki są ważną częścią życia ludzi, niezależnie czy mają potomstwo. Ale to wygląda jako politowanie albo pocieszenie pary, która nie miała szczęścia dostąpić zaszczytu posiadania dzieci. Nie oznacza to, że nie możesz zapytać o zdrowie ich kota. Z chęcią pokażą wam jego najnowsze zdjęcia i opowiedzą jaki jest słodki i uroczy.
Tak powiedziała pewna mama swoim bezdzietnym znajomym podczas niebezpiecznego lotu z turbulencjami, który wspólnie odbywali. Wasi znajomi rozumieją zapewne, że są na świecie osoby w 100 proc. zależne od was, ale bezdzietni też mają bliskich, którzy na nich czekają.
Nie musicie tego podkreślać na każdym kroku. Bo wy macie intensywne, pełne obowiązków życie a inni czekają na waszą wizytę, esemesa czy telefon, bo mają czas i mogą się dostosować - w końcu nie mają takiego wytłumaczenia jak maluchy. Ale dzieci nie są wymówką na wszystko i ich brak nie oznacza pełnej dyspozycyjności.
Jak to jest gdy dziecko traci przytomność a ty umierasz z nerwów albo jest niejadkiem i stajesz na głowie by zjadło coś konkretnego. To prawda, że są obszary, które rozumieją tylko inni rodzice, ale możecie przecież pogadać o waszych byłych partnerach, pasjach, pracy czy rozrywkach. Nie musicie podkreślać jak bardzo się różnicie, bo macie dzieci a znajomi nie przeżyli takiego doświadczenia. - Zrozumienie innych może polegać między innymi na szukaniu wspólnych tematów, które nie będą tyczyły się naszych zmagań z naszym potomstwem, ale będą dotyczyły obszarów, w których znajomi nie mający dziecka czują się dobrze i w który są zaangażowani - radzi Marszałek.