Jaka nie powinna być niania?

Ani zastępcza mama ani kobieta do wynajęcia. Nie możemy wymagać by opiekunka kochała nasze dziecko jak własne, ale powinna nawiązać z nim więź. Oto zachowania, które dyskwalifikują nianię jako zamiennika pracującej mamy.

Wszystko ustalone. Odchowałaś trochę dziecko i właśnie dostałaś ciekawą propozycję pracy albo wracasz do pracy po macierzyńskim. Pełna energii planujesz jak pogodzić życie rodzinne i zawodowe. Problem tylko w tym, że jedna babcia jest zajęta innym wnukiem, druga pracuje albo nie czuje się na siłach zadbać o twojego potomka w pełnym wymiarze godzin. Wydaje ci się, że jest mnóstwo opcji znalezienia dobrej niani dla dziecka - takiej, która umili czas spędzony bez mamy, nakarmi, przewinie, zadba i przytuli skarba pod twoją nieobecność.

Czego nie wolno niani

Są specjalne portale, poczta pantoflowa, można dać ogłoszenie w prasie czy na okolicznych placach zabaw i w sklepach spożywczych. Można podpytać koleżanki, których pociechy trafiły właśnie do przedszkola albo takie, które mają miłą babcię czy sąsiadkę na wcześniejszej emeryturze. Ale rzeczywistość rozczarowuje. Najlepsze opiekunki z referencjami często zapewniają sobie pracę na długo zanim ich podopieczny skończy trzy lata, pozostałe kandydatki mają wygórowane oczekiwania finansowe, mieszkają za daleko albo zniechęcają do siebie słownictwem, wyglądem czy stylem bycia. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i ustalić na początek czego absolutnie u niani naszego dziecka nie zaakceptujemy. Oto historie kobiet, które podzieliły się swoimi doświadczeniami z opiekunkami dzieci.

Czuje się zbyt swobodnie, nie szanuje prywatności

Niania córeczki 40-letniej Agnieszki z podwarszawskiej Zielonki pouczała ją jak ma żyć. Twierdziła, że jako samotna mama z trójką dzieci ma się na nich skupić i przestać chodzić na spotkania towarzyskie. - Gdy zdarzyło mi się po utknięciu w korku spóźnić po córkę, była obrażona i zaczęła komentować moje macierzyństwo. Zdarzało się, że sprawdzała nasze szafy i pytała o ich zawartość: "Czy mogę pożyczyć sobie tę szafirową sukienkę na wesele w rodzinie, bo chyba już pani jej nie nosi?".

Zaprasza obcych do domu pracodawcy

Niania 35-letniej Agaty z Krakowa zapraszała swoje koleżanki, które też opiekowały się dziećmi i wspólnie robiły sobie "rodzinne" spotkania w domu Agaty. Wydało się, gdy prawniczka zaczęła znajdować w domu zabawki, które nie należały do jej niespełna trzyletniej córki. "Wie pani, dziecko się lepiej rozwija gdy ma towarzystwo w swoim wieku" - podsumowała niezrażona opiekunka zdziwiona, że dostaje wymówienie.

Zmienia zasady, których przestrzegają rodzice

- Mój maluch nie dostaje mleka, ryb i jajek, bo ma alergię. Zdarzyło się jednak, że niania przemycała te rzeczy w posiłkach, bo łatwiej jej było przygotować dania dla małej - żali się 27-letnia Marzena z Gdańska, mama półtorarocznej Amelki. Absolutnie niedopuszczalne jest podawanie dziecku rzeczy, których sobie nie życzymy, zwłaszcza gdy zakaz pojawia się w diecie dziecka ze względów zdrowotnych. Legendarne jest pozwalanie dziecku przez niektóre nianie na oglądanie bajek przez wiele godzin, choć wyraźnie zastrzegamy by tego nie robiła.

Uważa się niemal za mamę dziecka

"Chodź syneczku do mnie" - szczebiotała nieustannie 24-letnia opiekunka ośmiomiesięcznego Olivierka, nad którym opiekę powierzyła jej 29-letnia Natalia z Wrocławia. Chyba faktycznie się nią czuła, bo jak się okazało, tak przedstawiała się innym mamom spotkanym na spacerze. - Niania przywiązała się do małego emocjonalnie w niezdrowy sposób, rościła sobie do niego prawa. Od tej pory zatrudniam panią w wieku poreprodukcyjnym, może taka myśl nie przyjdzie jej do głowy. Nie chcę by ktoś próbował stać się mamą mojego dziecka. To chore! - uważa Natalia.

Jest tylko człowiekiem do wynajęcia

Pójdzie tam, gdzie jej lepiej zapłacą i zaoferują lepsze warunki. Nieważne, że zostawia pracodawców na lodzie w trudnym momencie. Bez żalu zostawia dziecko, które zdążyło się przywiązać do niani i znika, "bo ma lepszą robotę". Tak było w przypadku opiekunki dwuletniej Mai z podwarszawskiego Pruszkowa. - Niania zniknęła nam w pierwszych dniach września, gdy starsza córka poszła do zerówki. Miałam stres, bo jest tym młodszym rocznikiem a na domiar tego dzwoni niania z informacją, że odchodzi bo zaoferowano jej 300 zł więcej. Może próbowałabym dać jej podwyżkę, gdyby mnie uprzedziła, że ma taką ofertę i ją rozważa. Mała poznała już nianię i ciężko było kogoś znaleźć na jej miejsce w ciągu tygodniowego urlopu - narzeka 34-letnia Basia z okolic Warszawy.

Winduje żądania finansowe i inne

- Poznałam idealną na pierwszy rzut oka panią - ciepłą, dobrotliwą, cierpliwą. Na dzień dobry oznajmiła, że jest niezwykle doświadczona, ma arystokratyczne pochodzenie, uczy dziecko języka obcego i manier, chętnie czyta książeczki i wymyśla kreatywne zabawy. Jednak stawka, jaką podała była zaporowa - wspomina 30-letnia Monika, która szukała opiekunki dla dwuletniego Szymona przy jednej ze stołecznych piaskownic. 29-letnia Kamila z Wilanowa znowu stanęła przed koniecznością zmiany opiekunki. Poleconą nianię ktoś już podkupił. - Nie przekonała mnie pani, która w rozmowie telefonicznej nie nawiązała nawet do dziecka, ale wyłącznie wysokości pensji. Stwierdziła, że jak dam jej "dwójkę na rękę", to bardzo chętnie. Podziękowałam. Kolejnej pani nie odpowiadały godziny pracy, trzecia szukała zamieszkania z rodziną - wymienia Kamila. Rodzice dziecka są postawieni po ścianą i niektóre nianie to wykorzystują - podwożą je do miasta, choć im nie po drodze, zwiększają pensję, by nie uciekła do innej rodziny gdy dziecko ją polubiło. Żądają umów z płatnym urlopem, biletu miesięcznego i dodatkowych pieniędzy za gotowanie dziecku.

Nie reaguje gdy trzeba

- Zdarzyło mi się mieć nianię, która aplikowała tajemne mikstury na wzmocnienie mojemu synkowi, ale gdy mały dostał wysokiej gorączki czekała z podaniem mu leku przeciwgorączkowego aż wrócę ze służbowego spotkania. Nie mogła się do mnie dodzwonić, a nie próbowała skontaktować się z mężem. Temperatura wzrosła małemu do prawie 40 stopni C. Myślałam, że umrę ze strachu o moje dziecko - wspomina 32-letnia Marysia, mama rocznego Marcelka. Niania już u nich nie pracuje.

Więcej o:
Copyright © Agora SA