Uszczęśliwianie na siłę

Moja mama zasypuje moją trzyletnią córeczkę prezentami. Przy każdej wizycie, bez okazji, przynosi jej ubranka, zabawki, książeczki. Są drogie i przeważnie mało wartościowe, jeśli chodzi o ich walory literackie czy edukacyjne. Próbowałam z nią wielokrotnie o tym rozmawiać, bez skutku. Mówi: ma tylko jedną babcię, a babcia jest od rozpieszczania. Albo argumentuje, że ona jako dziecko nie miała żadnych zabawek, więc chce nieba przychylić wnuczce. Czuję się bezradna i sfrustrowana, bo nie mam okazji kupić jej czegoś od siebie, mieć satysfakcji, że cieszy ją mój podarunek. Mimo woli zaczynam z mamą grać w grę: która wygra, która tu rządzi. (Anna)

Niestety nie podsunę żadnego "bezbolesnego" rozwiązania tej sytuacji, a mam wrażenie, że takiego Pani oczekuje... Myślę, że jeśli jako rodzice uważamy jakieś zachowanie dziadków za szkodliwe, to mamy prawo nie życzyć sobie tych zachowań. Obawiam się, że sposób, w jaki rozmawia Pani ze swoją mamą jest albo mało stanowczy, albo mało wyraźny, albo mama nie spostrzega Pani jako osoby dorosłej i nie liczy się z Panią. Z tego wynika, że stoi przed Panią zadanie, aby to zmienić. Czasem dobrze taką rozmowę przeprowadzić razem z mężem i to nie wtedy, gdy babcia znowu przyniosła nową zabawkę, ale umówić się z nią specjalnie na taką rozmowę. To czy inni traktują nas poważnie, w dużej mierze zależy od nas samych. Życzę odwagi i pozdrawiam serdecznie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.