Niestety, obawiam się, że wpadli Państwo w rodzaj błędnego koła. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Jaś z powodu tych licznych tłumaczeń wyczuł, że "rzecz jest warta zachodu". Jest przecież w okresie buntu i przekory. Odsyłam do mojego artykułu w jednym z zeszłorocznych numerów miesięcznika (11/2005), w którym piszę o tym, jak rozmawiać z małymi dziećmi.
Powtórzę w skrócie: dziecku w tym wieku nie należy zbyt wiele tłumaczyć (taki maluch nie rozumie jeszcze naszych argumentów), ale po prostu uniemożliwiać robienie tego, czego naszym zdaniem robić nie powinno.
Oczywiście nie przez dawanie klapsów, ale zdecydowany ton, zakaz, zajęcie czymś innym itd.
Jaś jest prawdopodobnie nie tyle zafascynowany swoim penisem i zabawą nim, ile walką z Państwem i robieniem Wam na przekór. I wygląda na to, że, jak na razie, całkiem dobrze mu to idzie.
Życzę Państwu wyjścia poza to błędne koło. Dzieci w tym wieku naprawdę nietrudno zainteresować wieloma rzeczami. Maluch z pewnością będzie chciał się bawić w piaskownicy, w wodzie, w parku czy na placu zabaw. Zachęcam do rozmaitych pomysłów, tak aby sprawa jego penisa przestała być w centrum uwagi rodziców.