Wychowuję go sama

Mój Jaś ma dwa lata. Wychowuję go sama. Czasami czuję się, jakbym miała na czole napisane ?jestem samotną matką i nie radzę sobie z wychowywaniem syna". Jaś potrafi bez powodu popchnąć dziecko lub uderzyć. Kilka dni temu popłakałam się, kiedy uderzył dziewczynkę za to, że odebrała mu swoją lalkę. Wciąż zdarza mu się rzucać piaskiem i kamieniami, pomimo moich tłumaczeń, że tak nie wolno. Czasami jestem po prostu zmęczona jego żywiołowością. Nie umiem sobie poradzić z jego niektórymi zachowaniami: potrafi np. walić w drzwi łazienki, żebym go wpuściła do środka (chociaż umie też zostać z babcią). Ostatnio też bije i wygania z pokoju dziadków... Kiedy chcę mu coś wytłumaczyć, wyrywa się, płacze i pokłada na ziemi.

Wiele piszemy w "Dziecku" na temat wyznaczania dzieciom granic. Zachęcam do przeczytania artykułów, na ten temat dostępnych na naszych stronach www.edziecko.pl. Jaś jest naprawdę bardzo małym dzieckiem, nie umie bawić się z innymi, nie wie, co jest dobre, a co nie. Tego wszystkiego dopiero uczy się od dorosłych, którzy się nim zajmują. Mieszka Pani ze swoimi rodzicami. To ważne, byście mieli Państwo w miarę wspólną linię postępowania z chłopczykiem. Jeśli każdy pozwala mu na co innego, kłopoty małego z dostosowaniem się mogą się zwiększać. Dziecku w tym wieku nie trzeba za wiele tłumaczyć. Lepiej też nie płakać z powodu jego zachowania. Po prostu jasno i wyraźnie nie pozwalać lub wręcz nie dopuszczać do zachowań, których Pani nie akceptuje. Zachęcam do większego zdecydowania (ale nie do agresji) i wiary we własne możliwości bycia wystarczająco dobrą mamą. Przy okazji chciałabym dodać, że gdy mama jest bardzo przemęczona, to też nie jest dobrze. Może czas zacząć myśleć trochę o sobie, zostawić synka czasem pod opieką dziadków, odpocząć...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.