W Pani liście jest jedno zdanie, które wydaje się kluczowe: "z błahej w gruncie rzeczy sprawy zrobił się wielki problem". Myślę, że tak właśnie jest. Nie wydaje się, by istotą problemu była masturbacja, raczej normalna przekora i upór inteligentnego dwulatka, który zorientował się, że dla mamy w tej chwili jest ważna jedna sprawa. Radziłabym nieco oddemonizować sytuację, nie skupiać całej swojej uwagi wokół tego, czy Staś już ciągnie się za siusiaka, czy jeszcze nie. Wyobrażam sobie, że robi wiele innych rzeczy i może warto zająć się czymś innym. Nie pisze też Pani, czy Staś wie o tym, że będzie miał niedługo rodzeństwo. Jeśli tak jest, można przypuszczać, że to, co się dzieje, może być wyrazem jego niepokoju. Dobrze zawczasu przygotować go do nowej sytuacji w rodzinie, ale też nie mówić o tym wciąż, nie okazywać, że to jest najważniejsze. Im więcej spokoju, pogody ducha i wiary w to, że nie mamy tu do czynienia z żadną patologią, tym lepiej dla wszystkich.