Myślę, że trochę zbyt ambitnie podeszła Pani do wychowywania córki. Z jednej strony - cele, które sobie Pani postawiła, są dobre i słuszne, z drugiej - stwarzają nieustanny nacisk na dziewczynkę. Także Pani niezadowolenie jest przez nią odbierane i to z pewnością boleśnie. A Pani właściwie wciąż jest z niej niezadowolona. W ten sposób zmierza Pani szybko w przeciwnym kierunku niż zamierzony. Martyna będzie niepewna siebie, nieaktywna, bojaźliwa i marudna.
Dzieci potrzebują od rodziców miłości akceptującej, miłości "za darmo", za to, że są, a nie za osiągnięcia. Trzeba raczej spróbować poznać swoje dziecko, zobaczyć, jakie jest, co lubi i spokojnie towarzyszyć mu w rozwoju, oczywiście z pozycji dorosłego, który wie, że na przykład długie oglądanie telewizji jest w tym wieku niewskazane. Byłoby dobrze, by mała mogła naprawdę doświadczać życia w rodzinie, bliskości z Panią i pozostałymi osobami, a nie uczestniczyć w ambitnym programie rozwojowym. Myślę, że Martyna potrzebuje więcej luzu, radości, zabawy i zwyczajności. Proszę się nie denerwować - córeczka wszystkiego - czego trzeba - zdąży się jeszcze nauczyć.