Dzieci są różne

Michałek ma 2,5 roku. Oboje z mężem pracujemy, więc Michałkiem opiekuje się moja mama. Babcia zauważyła, że nasz synek zaczepia inne dzieci. Upodobał sobie dziewczynkę z naszego podwórka i gdy tylko ją widzi, usiłuje ją przewrócić i szarpać. Powtarzałam wiele razy, że tak nie można, tłumaczyłam, że to boli, za karę musiał zostawać w domu. A kiedy po powrocie z pracy babcia kazała mu opowiedzieć mi, co się stało, zachowywał się tak, jakby to wszystko było dla niego zabawą. Raz nawet już nie wytrzymałam i dałam mu klapsa, chociaż w naszej rodzinie dzieci nie bijemy. Nie rozumiem, dlaczego on się tak źle zachowuje. Ze starszą córką Anią nigdy nie mieliśmy takich kłopotów. Była zawsze łagodna, grzeczna, ustępliwa. A Michał jest zupełnie inny. Czy on z tego wyrośnie?

Myślę, że zachowania Michałka mieszczą się w rozwojowej normie wiekowej, a że są inne od zachowań Ani w tym wieku... No cóż, dzieci naprawdę różnią się między sobą, a poza tym układ rodzinny inny jest dla jedynaka, a inny, gdy dzieci jest więcej.

Doradzałabym natomiast pewne zmiany w Państwa reagowaniu na zachowania synka, których nie aprobujecie. Zdecydowanie mniej tłumaczeń, wyjaśniania, słów, a więcej wyraźnej, jasnej reakcji, i to od razu. Odradzam kary albo nakazywanie, żeby mały opowiedział, co złego zrobił. Nie trzeba długo tłumaczyć, dlaczego ma nie szarpać dzieci. Warto spróbować po prostu mu to uniemożliwić (np. przytrzymując za rączki). Nadmierne tłumaczenie wszystkiego małym dzieciom jest obecnie bardzo powszechnym błędem wychowawczym. Dziecko w tym wieku potrzebuje bardzo wyraźnych granic, norm, reguł, ale nie trzeba mu wszystkiego wyjaśniać, bo i tak wielu naszych wyjaśnień nie jest w stanie pojąć.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.