Życie po tragedii

Cztery lata temu syn przeżył wypadek - kiedy z babcią i bratem wracał z przedszkola, wjechał w nich samochód. Starszy syn zginął na miejscu. Przedszkole skierowało mnie do psychologa dziecięcego, z którym Mateusz spotykał się do zakończenia zerówki. Teraz jest w pierwszej klasie, uczy się dobrze, ale ciągle ma lęk wysokości, panicznie boi się psów, nie pójdzie sam do toalety, o zostaniu na chwilę samemu w domu nie ma mowy. Nie można na niego krzyknąć, bo zaraz płacze. Śpi z mężem, boi się być sam w pokoju. Co mam dalej robić, gdzie szukać pomocy?

Cała Państwa rodzina przeżyła wielką tragedię, to wydarzenie ma wciąż skutki dla Mateusza. Byłoby dobrze, gdyby chłopiec nadal mógł być pod opieką psychologa dziecięcego, który także Państwu pomógłby w stopniowym wprowadzaniu pewnych zmian w życiu rodzinnym. Kierunek tych zmian to dawanie Mateuszowi wsparcia i zachęcanie, by powoli odważał się na większą samodzielność. Trzeba zacząć od rzeczy najprostszych, np. przestać z nim chodzić do toalety (to trochę łatwiejsze niż zostać samemu w domu).

Musicie Państwo być bardzo cierpliwi, ale też konsekwentni w zachęcaniu syna do podejmowania różnych zadań adekwatnych do jego wieku. Zresztą to, że Mateusz chodzi do szkoły i radzi sobie w niej dobrze, dowodzi, że ma możliwości, które "chowają" się w domu. Być może kłopoty Mateusza mają też związek z lękiem o niego, który zapewne przeżywają Państwo bardziej, niż gdybyście nie stracili starszego dziecka. Syn może te obawy wyczuwać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA