Jak się Pani pewnie domyśla, czytając moje odpowiedzi, bliższe mi jest niezmuszanie dziecka do niczego. Może jednak lepiej też nie zostawiać tej sprawy tak zupełnie swojemu biegowi. Przede wszystkim warto sobie zadać pytanie: co się stało? Dlaczego Łukaszek, który chodził już sam, przestał? Z tego, co Pani pisze, przyjrzałabym się, jak reagują dziadkowie, czy nie są nadmiernie nadopiekuńczy, czy nie straszą wnuczka, że może się przewrócić. Ponieważ pisze Pani, że synek woli zabawy umysłowe od ruchowych, warto dostarczać mu więcej okazji właśnie do ruchu - w parku, w lesie. Radziłabym na pewien czas z jednej strony odpuścić sobie sprawę i nie koncentrować się tak bardzo na niej, a z drugiej lekko stymulować małego. Niech znowu raczkuje czy przemieszcza się, jak potrafi, np. chodzi trzymając się wózka, niech bawi się w piaskownicy czy na placu zabaw z innymi dziećmi. Sądzę, że powoli i spokojnie, jeśli nie będziecie się Państwo tą sprawą tak bardzo przejmować, malec zacznie chodzić.