Mam tego dość

Mamy dwóch synków - czteroipółletniego i rocznego. Starszy syn jest śmiały, otwarty, pogodny, jednak bardzo nieposłuszny. Jeśli nie chce czegoś zrobić, to nie ma sposobu, by go do tego nakłonić. Często jest złośliwy i bezczelny, np. mnie bije. Czasami z trudem się powstrzymuję, żeby mu nie przylać. Od prawie pięciu lat siedzę w domu. Myślałam, że robię dobrze, poświęcając się dzieciom, ale codzienna rutyna i obowiązki są dla mnie naprawdę trudne. Mimo że mąż i mama dużo nam pomagają, mam już tego siedzenia w domu dość, nie wytrzymuję nerwowo. Czy powinniśmy pójść z synem do psychologa?

Dwie rzeczy wydają się bardzo ważne w Państwa rodzinie - Pani zmęczenie i "poświęcenie" związane z pięcioma latami bycia w domu z dziećmi oraz różnica wieku między dziećmi i związana z tym reakcja emocjonalna starszego. Ale po kolei.

Być może potrzebuje Pani trochę więcej wytchnienia od spraw domowych albo dodania do nich jakichś innych zajęć poza domem, np. pracy zawodowej w niepełnym wymiarze, kursu języka czy czegokolwiek, co sprawiałoby Pani satysfakcję. Pisze Pani, że mąż i mama dużo pomagają, ale czy wiąże się to z Pani wychodzeniem z domu, czy po prostu razem zajmujecie się dziećmi?

Co do starszego synka - warto pamiętać, myśląc o swoich dzieciach, które nam się nie podobają, że nic nie dzieje się bez przyczyny, Nie wystarczy więc konstatacja: "Mój syn jest nieposłuszny, bezczelny i złośliwy". Konieczne jest zrozumienie, dlaczego tak się dzieje. Państwa syn przez 3 i pół roku był jedynakiem. To dość długo w stosunku do całego jego życia. Przyzwyczaił się pewnie, że jest najważniejszy, że nie musi dzielić z nikim miłości i uwagi rodziców. Nagle się to zmieniło. To może być dla dziecka trudne i zagrażające jego poczuciu bezpieczeństwa.

Myślę, że starszy syn potrzebuje dużo miłości, uwagi, nieraz wyłączności. Chce mieć czasem mamę czy tatę tylko dla siebie oraz przywileje i obowiązki związane z wiekiem. Potrzebuje też jasnych granic - to naprawdę od dorosłych zależy, czy czterolatek ich bije. Nie ma potrzeby prowadzenia dziecka do psychologa, to raczej Państwo możecie starać się go lepiej rozumieć, jaśniej wymagać, nie nadawać negatywnych etykietek. Nikt z nas tego nie lubi.

Więcej o:
Copyright © Agora SA