Tylko z tatą!

Po urlopie macierzyńskim wróciłam za namową rodziców do pracy. Efekt jest taki, że mój dwuipółletni Marek uznaje tylko tatę, tylko tata może go karmić i usypiać. Jak przychodzę z pracy, czasami nie chce się nawet ze mną przywitać i nie daje się pocałować. Gdy dzieje się coś złego, woła tatę. Nie pozwala mi brać się na ręce, a nawet oświadczył, że kocha tylko tatę. Gdzie popełniłam błąd? Czy ta sytuacja będzie się pogłębiać? Bardzo kocham synka i cierpię z powodu tych jego zachowań.

Rodzice od początku powinni zdawać sobie sprawę, że dziecko nie jest partnerem, że nie żyje po to, by nas zadowalać, sprawiać nam przyjemność, kochać nas. Można by powiedzieć, że jest nam powierzone, by je kochać, troszczyć się o nie i je wychować po to, by kiedyś od nas odeszło i poszło w świat. Może Pani, mamie dwuipółletniego Marka, wydaje się to naprawdę daleką perspektywą, ale warto zobaczyć ją jak najwcześniej.

Z drugiej strony warto wiedzieć, że dzieci zawsze kochają swoich rodziców, tak po prostu jest. Marek, wybierając teraz tatę, nie przestał Pani kochać. To po prostu byłoby niemożliwe. To raczej Pani czuje się pewnie trochę winna, że zostawiła go Pani i poszła do pracy (notabene, gdy jest się dorosłym, nie należy podejmować ważnych decyzji pod naciskiem rodziny). A poczucie winy, szczególnie głęboko ukryte, zawsze jest złym doradcą i utrudnia właściwy osąd.

Myślę, że synek jest już dość duży, by zostawać z dziadkami i by Pani mogła spokojnie pracować zawodowo. To dobrze, że tata zaczyna być dla niego ważną osobą. Nie trzeba się tego bać. Radziłabym, o ile to możliwe, traktować jego oświadczenia o tym, że kocha tylko tatę, z humorem, cały czas pamiętając, że to nie jest dorosły człowiek, tylko mały chłopczyk, który bardzo potrzebuje kochających go rodziców.

Więcej o:
Copyright © Agora SA