Rodzice od początku powinni zdawać sobie sprawę, że dziecko nie jest partnerem, że nie żyje po to, by nas zadowalać, sprawiać nam przyjemność, kochać nas. Można by powiedzieć, że jest nam powierzone, by je kochać, troszczyć się o nie i je wychować po to, by kiedyś od nas odeszło i poszło w świat. Może Pani, mamie dwuipółletniego Marka, wydaje się to naprawdę daleką perspektywą, ale warto zobaczyć ją jak najwcześniej.
Z drugiej strony warto wiedzieć, że dzieci zawsze kochają swoich rodziców, tak po prostu jest. Marek, wybierając teraz tatę, nie przestał Pani kochać. To po prostu byłoby niemożliwe. To raczej Pani czuje się pewnie trochę winna, że zostawiła go Pani i poszła do pracy (notabene, gdy jest się dorosłym, nie należy podejmować ważnych decyzji pod naciskiem rodziny). A poczucie winy, szczególnie głęboko ukryte, zawsze jest złym doradcą i utrudnia właściwy osąd.
Myślę, że synek jest już dość duży, by zostawać z dziadkami i by Pani mogła spokojnie pracować zawodowo. To dobrze, że tata zaczyna być dla niego ważną osobą. Nie trzeba się tego bać. Radziłabym, o ile to możliwe, traktować jego oświadczenia o tym, że kocha tylko tatę, z humorem, cały czas pamiętając, że to nie jest dorosły człowiek, tylko mały chłopczyk, który bardzo potrzebuje kochających go rodziców.