Pomóc geniuszowi

Bardzo mnie poruszyła odpowiedź, jakiej udzieliła Pani niedawno rodzicom wybitnie uzdolnionej trzyletniej dziewczynki, bo mam taki sam "problem" z moim synkiem. Synek ma trzy i pół roku, czyta, liczy, ciągle studiuje mapę Warszawy i stał się ekspertem od połączeń komunikacyjnych w stolicy, rozwiązuje większość zadań dla dzieci z zerówki. Byłam z nim u psychologa, żeby dowiedzieć się, czy są przedszkola, które zajmują się dziećmi z jakimś talentami i jak z takim dzieckiem postępować. Wiele z tego, co usłyszałam, wzbudziło moje ogromne dziwienie - np. że dziecko czyta i liczy, żeby przypodobać się rodzicom, albo że powinnam odwracać jego uwagę od czytania i liczenia, bo lepiej, żeby się bawił jak inne dzieci. Natomiast nie dowiedziałam się, jak pokierować dzieckiem, aby odniosło w przyszłości korzyść ze swoich zdolności.

Rozumiem, że nie zgadza się Pani z naszymi poglądami na temat rozbudzania i rozwijania w dzieciach w trzecim czy czwartym roku życia konkretnych umiejętności, np. czytania czy pisania. Ani ja, ani znany Pani psycholog nie doradziliśmy, jak ten "talent" rozwijać, z oczywistego powodu. Uważamy, że nie jest dobrze stymulować tak małe dzieci do działań nieadekwatnych do ich wieku. Rozumiem też, że rozczarowało to Panią, ponieważ jest niezgodne z Pani myśleniem na ten temat i Pani oczekiwaniami.

Myślę, że tempo życia we współczesnym świecie oraz powszechne nastawienie na osiąganie sukcesu może niejednokrotnie wzbudzać w rodzicach rozmaite obawy o to, czy i jak dzieci sobie w życiu poradzą. I to jest naturalne. Podobnie jak i to, że jako rodzice chcielibyśmy, żeby wiodło im się jak najlepiej, by były zdolne i odnosiły sukcesy. Czasem trudno jest czekać na zwykły, naturalny rozwój dziecka. Ja mimo wszystko uważam, że nie warto niczego przyśpieszać, należy po prostu spokojnie i z miłością towarzyszyć dziecku w jego normalnym rozwoju.

Copyright © Agora SA