Dlaczego się złoszczę?

Jestem mamą dwóch dziewczynek, pięcioletniej i trzyletniej. Kocham je z całego serca, ale łapię się czasem na tym, że bardzo łatwo wpadam w złość. Mnóstwo rzeczy mnie denerwuje - i wtedy wściekam się i krzyczę. Chciałabym pozbyć się tej złości, ale nie wiem jak. Prawdziwą ostoją jest dla mnie mąż - czuły, cierpliwy i radosny. Kiedy on jest w domu, mam do dzieci znacznie więcej cierpliwości. Nie mogę liczyć na rodzinę ani przyjaciół, bo wszyscy mieszkają daleko, nie bardzo mam kogo poprosić o wsparcie. Chciałam, żeby dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo, a teraz nie wiem, co mam robić, dlatego proszę o radę.

Nie mam niestety dla Pani żadnej recepty, żadnego złotego środka, mogę tylko pomóc zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, albo wskazać, gdzie można szukać rozwiązań. Otóż złość jest uczuciem, które rodzi się w nas w odpowiedzi na frustrację, złe traktowanie, przemęczenie itp.

Z Pani listu wynika, że może być Pani bardzo, bardzo zmęczona i znużona monotonią bycia tylko w domu, z dziećmi. Więc objawy tego zmęczenia - nerwowość, drażliwość, wybuchowość - są po prostu czymś oczywistym w tej sytuacji. To tak jakby Pani organizm "mówił": "zajmij się sobą, nie możesz tylko dawać, potrzebujesz też czegoś dla siebie..."

Można bardzo kochać swoje dzieci, chcieć się nimi zajmować, lubić prace domowe, a mimo to od czasu do czasu potrzebować chwili dla siebie, oddechu, odpoczynku.

Chciałabym Państwo zachęcić, żebyście zastanowili się, co możecie zrobić, aby Pani mogła co jakiś czas wychodzić z domu bez dzieci, a czasem wieczorem we dwoje, wrócić do dawnego ulubionego zajęcia albo znaleźć coś nowego. Wszystko to jest naprawdę konieczne, aby mogła Pani zajmować się dziećmi z radością.

Copyright © Agora SA