Przypadkiem i wyłącznie z powodów ortograficznych wpadłem na ślad Tajnej Listy. Po prostu Kudłata przyszła kilka dni temu z zafrasowaną miną i zapytała, jak się pisze Zarzycka. Przez samo "ż" czy może "rz".
- "Rz" - podpowiedziałem i nieopatrznie zapytałem: - A co robisz?
- Robię listę - odpowiedziała powoli Kudłata.
- Listę? - zdziwiłem się. - I to koleżanka?
- Nie, to wróg! - stwierdziła moja córka twardo.
- Ta Zarzycka? - zdziwiłem się.
- Tak, ta przez "rz". - Kudłata westchnęła. - Nie znoszę jej. Wiesz, że ona na mnie naskarżyła? To okropnie niemiłe.
- Rzeczywiście - zgodziłem się.
- Dlatego wpisuję ją na listę wrogów.
- Masz listę wrogów? - Otworzyłem szeroko oczy.
- Oj, tato, u nas w klasie każdy ma. A ty nie masz listy swoich wrogów?
- Tak, nie - zacząłem się plątać i postanowiłem nie ciągnąć wątku. - Dużo masz wrogów?
- Niedużo. - Kudłata pokręciła głową. - Tę Marysię Zarzycką i jeszcze Krysię i Józię.
- To Zarzycka to Marysia? - Nic nie rozumiałem. - Ta, którą zaprosiłaś na urodziny?
Kudłata bez słowa pokiwała głową.
- A wcześniej zapraszałaś ją do domu i dałaś jej samochodzik? - Dziwiłem się coraz bardziej. - Myślałem, że jesteście przyjaciółkami.
- Oj, tato, my udajemy, że jesteśmy przyjaciółkami. Ona udaje, że mnie lubi. I ja też udaję, że ją lubię - wyjaśniła Kudłata.
- No tak - powiedziałem zdumiony. - To, w takim razie, z kim się przyjaźnisz?
- Kumplujemy się z Julią - wyliczała Kudłata. - I bardzo lubię Jolę. Ale Jola nie znosi Julki, więc mówię jej, że ja też nie znoszę Julki.
- A Julka nie gniewa się? - Zdumiony wpatrywałem się w małego Taleyranda, który wyrósł mi w domu.
- Nie, bo jej powiedziałam, że kiedy mówię, że jej nie lubię, to znaczy, że lubię. Zresztą ona udaje przed Agnieszką, że mnie nie znosi.
- Aha, bo Agnieszka też jest wrogiem - domyśliłem się.
- Nie jest wrogiem, lubię ją, ale nie chcę, żeby o tym wiedziała.
- Aha. - Trochę się zagubiłem. - A dlaczego?
- Oj, tato, ty naprawdę nic nie rozumiesz. Muszę skończyć listę - powiedziała i poszła.