Kiedy wracam z pracy, jestem tylko dla dzieci

Monika Richardson, redaktor naczelna magazynu ?Zwierciadło?, ambasadorka naszej akcji. Mama 2,5-letniej Zosi i 6-letniego Tomka

Moje dzieci musiały się przyzwyczaić do takiego systemu mojej pracy, że dziś mnie nie ma, ale jutro im to wynagradzam. Życie matki pracującej to życie z ciągłym poczuciem winy. Z jednej strony towarzyszy mi przekonanie, że coś ucieka mi z życia moich dzieci, z drugiej mam poczucie, że nie wystarczająco dobrze przygotowałam się do pracy. Bardzo mnie to męczy, bo z natury jestem sumienna.Nie wyobrażam sobie jednak skupienia się tylko na karierze zawodowej lub poświęcenia się jedynie wychowywaniu dzieci. Spróbowałam zresztą i jednego, i drugiego. Długo byłam osobą tylko aktywną zawodowo - pierwsze dziecko urodziłam w wieku 29 lat i potem przez rok mieszkając w Oxfordzie, zajmowałam się wyłącznie synkiem. Sprawdziłam wtedy, że na gospodynię domową się nie nadaję...

Myślę, że każda matka powinna mieć prawo do takiego przedłużonego macierzyńskiego urlopu. Może nie tak długiego jak w Szwecji (18 miesięcy), ale takiego, jaki uzna za odpowiedni dla siebie (pół roku, rok). Mam przekonanie - może niezbyt popularne w naszym kraju - że zadaniem matki jest dać dzieciom niezależność psychiczną na jak najwcześniejszym etapie życia. Sprawić, że będą pewne siebie i skłonne do podejmowania nowych wyzwań - nawet jeśli dotyczy to sześciolatka. Chcę, żeby dobrze się czuły w swojej skórze, by rąbek mamusinej spódnicy nie był im do życia potrzebny. Oczywiście, muszę dać im ciepło, serdeczność, bliskość, bo z tego dzieci wiele czerpią. Ale moim celem jest wychować je tak, by jak najwcześniej same o sobie stanowiły. Dlatego staram się nie okazywać im mojego poczucia, że spędzam z nimi za mało czasu, nie obsypywać prezentami, nie łasić się do nich, tylko dlatego, że mnie wczoraj nie było. Ale kiedy wracam z pracy do domu, odkładam laptop i wyłączam telefon.

Nie ma mnie dla nikogo. Jestem z dziećmi na 200 procent. Mam czas na rozmowy, na wysłuchanie po raz kolejny wierszyka, opowieści o niegrzecznej koleżance, przeczytanie książeczki. Bo dzieciom - choć wiem, że brzmi to jak banał - trzeba dać swój czas. Gdy jest włączony telewizor, kiedy dzwoni telefon albo przychodzą znajomi, to czuję, że już nie do końca jestem dla dzieci.

Praca biurowa - oferty pracy na Pracawbiurze.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.