Sprawcami kolejnego zamieszania wokół publicznego karmienia piersią są amerykańscy studenci artystycznego wydziału University of Northern Texas. Plakaty kampanii zatytułowanej "When Nurture Calls" ukazują trzy młode dziewczyny podczas karmienia dzieci w ciasnych kabinach WC. Zdjęcia opatrzono hasłami: "Stolik dla dwojga", "Smacznego", "Prywatna jadalnia".
Jonathan Wenske i Kris Haro, twórcy plakatów, chcą zwrócić uwagę na sytuację kobiet karmiących piersią w publicznych miejscach i pomóc w przeforsowaniu projektu ustawy przeciwdziałającej aktom dyskryminacji wobec tych matek. Kampanię można wspomóc dołączając do fanpage'a "When Nurture Calls", jej autorzy nie planują jednak szerzej zakrojonych działań - wystarczy im świadomość, że prace stały się zaproszeniem do publicznego dyskursu.
Czy matki karmiące piersią poza domem rzeczywiście spotykają się z nieprzychylnymi reakcjami, a może problem nie dotyczy Polski? Postanowiliśmy zapytać o to kobiety działające na rzecz respektowania praw matek w przestrzeni publicznej oraz same mamy.
- Jednym z często przytaczanych argumentów przeciwników mam karmiących piersią w przestrzeni publicznej jest ten, że karmienie to akt intymny i powinien odbywać się w zamknięciu, a także porównywanie karmienia piersią do innych czynności fizjologicznych-wydalniczych - zauważa Hanna Li (Krawsz), założycielka i prowadząca facebookową grupę dyskusyjną "Karmiące cyce na ulice". Nie podoba jej się umiejscawianie pokoików do karmienia w centrach handlowych w miejscach publicznych, widziałaby dla nich miejsce w tzw. obszarze restauracyjnym: - Są umieszczane razem z przewijakiem, który służy do zmieniania brudnych pieluch, a nie do karmienia, w strefie toalet - zauważa.
Magdalena Ramos-Smul z Fundacji Mleko Mamy, propagującej karmienie naturalne, uważa, że podejście do kobiet karmiących poza domem wymaga zmiany: - W Polsce wielokrotnie słyszymy głosy o tym, że publiczne karmienie piersią jest zbyt naturalistyczne i może powodować niesmak, szczególnie w restauracjach czy kawiarniach - zauważa. Chwali amerykańską kampanię: - Nie wiadomo dlaczego karmienie piersią przez wiele osób nie jest traktowane jako naturalny sposób odżywiania małego człowieka. Żadna z dorosłych osób nie chciałaby jeść w toalecie. Dlaczego więc najmłodszych wysyła się na posiłek do toalety? - pyta.
Wiceprezeska Fundacji MaMa, Patrycja Dołowy, twierdzi, że temat dyskryminacji kobiet karmiących publicznie jest jej dobrze znany: - W Fundacji bardzo często spotykamy matki, które przynajmniej raz doświadczyły krzywego spojrzenia, albo wysłuchały niemiłego czy wręcz wulgarnego komentarza na swój temat - mówi. - Czy są wprost wypraszane? Raczej nie. Dlaczego? Bo same z obawy przed byciem wyproszoną nie pojawiają się w tych miejscach, gdzie mogłyby nie być dobrze widziane. No i oczywiście nie spotkamy karmiących kobiet np. na posiedzeniach zarządu... To takie moje ciche marzenie! - zdradza.
Czy matkom rzeczywiście zdarza się karmić w toaletach? Postanowiliśmy zapytać o to znajome mamy. Oto ich wypowiedzi:
Marta: - Nigdy nie karmiłam dziecka w toalecie. Nigdy nie czułam się skrępowana ani nie miałam dyskomfortu. Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś mi zwrócił uwagę (za to zwrócono mi uwagę, żebym nie przewijała dziecka publicznie). W ogóle nie czułam żadnej społecznej niechęci do karmienia piersią, a wiele razy czułam społeczną niechęć do masy innych rzeczy (np. noszenia w chuście).
Joanna: - Tak, zdarzyło mi się karmić córkę w toalecie, bo pokój dla matki z dzieckiem w centrum handlowym był zamknięty na cztery spusty. To było okropne. Ale ja w ogóle nie karmiłam nawet przy znajomych, wstydziłam się. Teraz mieszkam w USA i naprawdę bardzo często widzę mamy karmiące, wszystkie mają takie specjalne jakby fartuszki, którymi się zakrywają. Karmią w bibliotece, w sklepach, na ławkach, w szkole.
Ania: - W WC nie było potrzeby, ale publicznie karmiłam często i gęsto. Centralnie na Rynku w Krakowie, na zamku w Ogrodzieńcu, na molo w Międzyzdrojach, w Gdańsku w kawiarni. Nikt mi nigdy uwagi nie zwrócił. Natomiast często używałam chusty by lekko się zakryć.
Magda: - Ja się zawsze trochę bałam tego, że ktoś zwróci mi uwagę, a jednak nigdy się tak nie stało. Mimo to wybierałam miejsca ustronne i starałam się być dyskretna. Tak, zdarzyło mi się karmić w publicznej toalecie. Pomyślałam wtedy, że to poniżające i że nigdy więcej.
Fanpage When Nurture Calls zebrał 2 tys. fanów. Polska grupa dyskusyjna "Karmiące cyce na ulice" liczy ponad 2300 dyskutantek. - Jeśli chodzi o negatywne komentarze dotyczące publicznego karmienia piersią to ja osobiście nigdy się nie spotkałam z otwartą, bezpośrednią krytyką mojego karmienia w przestrzeni publicznej, natomiast niektóre mamy z grupy, owszem - mówi Hanna Li.
Z niechęcią, jak zauważa, spotyka się także publikacja zdjęć promujących karmienie piersią: - Niedawno miała miejsce zmasowana akcja zgłaszania naszych grupowych zdjęć do usunięcia na facebooku. Grupowiczki odpowiedziały kilkudziesięcioma "wrzutami" nowych zdjęć karmienia piersią - opowiada.
1 czerwca - w ramach Tygodnia Karmienia Piersią (26.05-01.06) - zorganizowała flashmob matek karmiących publicznie. Happeningi odbyły się w różnych miastach Polski, m.in. w Warszawie, Białymstoku i we Wrocławiu. Organizatorki zachęcały, żeby mamy, niezależnie od tego, gdzie akurat będą przebywać, między 12.00-15.00 nakarmiły swoje dziecko w przestrzeni publicznej jako wyraz solidarności z wszystkimi kobietami karmiącymi piersią.
- Chcemy pokazać i podkreślić, że matki maja prawo karmić piersią wszędzie w przestrzeni publicznej, a dzieci mają prawo do najlepszego pokarmu, jaki można im dać i jest to istotny element promocji zdrowia. Chcemy tez pokazać, że karmienie piersią nie ogranicza się w czasie do sześciu pierwszych miesięcy - mówiła Hanna Li o planowanej akcji.
Ciekawi jesteśmy, czy waszym zdaniem w Polsce także przydałby się prawny zakaz dyskryminacji kobiet karmiących publicznie, czy raczej zgadzacie się z tezą, że w naszym kraju problem nie istnieje? Czekamy na wasze opinie!