Matki: "Krzyczymy, nie mamy cierpliwości ani czasu". A co na to dzieci? [WIDEO DLA WRAŻLIWCÓW]

Czy kobiety oceniają się zbyt krytycznie w roli matek? Internetowy filmik zdaje się potwierdzać tę tezę, ale puenta jest dość zaskakująca... Czy dzieci też są tak surowe w ocenie swoich mam?

Joasia na pytanie o to, jaką jest mamą, odpowiada krótko: "Nie powiem, bo się wstydzę". Czy taka odpowiedź wydaje się wam dziwna? Okazuje się, że kiedy pytamy kobietę o to, jak ocenia się w roli matki, ona najczęściej zaczyna od złożenia samokrytyki. Dlaczego tak się dzieje i czy ma rację - czy dzieci też oceniłyby ją tak negatywnie? Niekoniecznie, o czym najlepiej świadczy filmik udostępniony przez amerykański Elevation Church, na którym najpierw kobiety opowiadają o tym jakimi są matkami ("nie słucham", "tracę cierpliwość", "jestem zbyt wymagająca"), a potem ich dzieci mówią o tym, jak postrzegają swoje mamy ("jest bohaterką", jest najlepsza", "jest piękna"). Wideo robi furorę na forach dla rodziców i portalach społecznościowych, a matki oglądając je ocierają łzy wzruszenia. Zresztą zobaczcie sami:

Zbyt krytyczne?

Agnieszka Iwaszkiewicz, psychoterapeutka z Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie, o reakcjach kobiet na ten film, mówi tak: - Kobiety mają skłonność do perfekcjonizmu i wysoko stawiają sobie poprzeczkę, która jest dodatkowo podnoszona przez oczekiwania społeczne, którym podlega matka. Współczesny przekaz społeczny jest bardzo wymagający wobec mam. Oczekiwania własnego środowiska, innych kobiet z różnych pokoleń, systemu edukacyjnego są bardzo wysokie - uważa Iwaszkiewicz. - Do tego dochodzi przekaz rodziny i własny pomysł na macierzyństwo - trudno z tym wszystkim czuć się wystarczająco dobrą matką.

- Kobiety pragną się spełniać w różnych rolach społecznych jednocześnie - wyjaśnia. - I chociaż dzisiaj związki bywają partnerskie, to jednak kobieta czuje się bardziej odpowiedzialna za wypełnianie tych ról. Często słyszymy z ust kobiet frazę, że partner jej pomaga, a nie, że on wykonuje swoje zadania "on mi pomaga" - zauważa psychoterapeutka. Upływ czasu nie zmniejsza presji: - To rozliczanie z macierzyństwa trwa do końca życia. Najpierw przechwalamy się sukcesami kilkulatków, potem rozliczane jesteśmy z sukcesów i zachowań naszych dorosłych dzieci. Ta opinia stanowi miarę sukcesu macierzyństwa - mówi Agnieszka Iwaszkiewicz.

- I dlatego mamy mogą się wzruszać, gdy słuchają tego, co dzieci mają do powiedzenia na ich temat, ale nie biorą tego do siebie, bo dla nich ocena dzieci nie jest miarodajna, natomiast ocena otoczenia jak najbardziej tak - dodaje. - Matka postrzega się przez pryzmat oczekiwań społecznych i myśli o sobie, że jest złą mamą, jeśli ich nie spełnia, bo np. za dużo pracuje, bo nudzi się podczas zabawy z dzieckiem, bo robi coś dla siebie... - tłumaczy.

Matki Polki o sobie

Poprosiłam kilka znajomych mam o to, by odpowiedziały mi na pytanie: "Jaką jesteś mamą?". Czy ich odpowiedzi były podobne do odpowiedzi Amerykanek i czy potwierdzają obserwacje Agnieszki Iwaszkiewicz? Przeczytajcie, a jeśli chciałybyście odpowiedzieć na to samo pytanie, z zainteresowaniem przeczytam Wasze komentarze.

Joanna ma bardzo wymagającą pracę, co wiąże się z częstą nieobecnością w domu. To rzutuje na jej ocenę siebie jako matki: : "Jestem przede wszystkim wiecznie nieobecną mamą... Poza tym nieprzewidywalną... Mam mnóstwo cierpliwości, a potem nagle, niespodziewanie dla dzieci (i samej siebie) jakiś drobiazg potrafi mnie wyprowadzić z równowagi... Bardzo tego nie lubię!

Z pozytywami jest mi ciężko. Staram się dawać im jak najwięcej siebie, sprawić, by czuły, jak bardzo są dla mnie ważne i jak bardzo je kocham, ale myślę, że moja wieczna nieobecność to wszystko deprecjonuje".

Marta , mama dwóch córek (5l. i 6l.), odpowiada tak: "Myślę, że moja odpowiedź zależałaby od dnia. Są takie dni, kiedy myślę sobie, że w ogóle jestem świetną mamą i są inne, kiedy myślę, że jestem okropna i że dzieci moje zapamiętają ten dzień i będą mi go wypominać latami.

Obawiam się, że dzieci kiedyś mi powiedzą, że byłam a) zbyt dominująca, b) zbyt surowa i autorytarna c) zbyt krzycząca. Myślę, że mogę być matką, z której ciężko im będzie się wyzwolić i to może być bolesny proces (aaa)! Ostatnio myślę, co z tym zrobić. Natomiast nie sądzę, żeby powiedziały, że byłam nieobecna, że je zaniedbywałam, albo się nie interesowałam, albo żebym dawała im odczuć że są dla mnie ciężarem (to bardzo przykre uczucie miałam ja, a myślę, że w rodzinach samotnych matek, takiej jaką ja miałam, to może być częste).

Sądzę jednak, że w większość dni zaczęłabym od pozytywów".

Halina o swojej relacji z czteroletnią córką opowiada tak: "Traktuję Izę jak dorosłą osobę i tak z nią rozmawiam. Ostatnio ćwiczę cierpliwość, nawet jak słyszę, że nie chce jeść sama i mówi nakarm mnie, to ją karmię. Ja mam z głowy, a ona to uwielbia. Rano nie chce wstać z łóżka i beczy, że ją nogi bolą to ja jestem wyciągarką, która wyciąga ją z łóżka. Poza tym Iza ciągle mówi mi, że mnie lubi, czasami, że mnie czasem lubi, a czasem nie lubi.

Mówi, że mam śliczną bluzkę i też taką chce. Mam też świetne buty i ona też takie chce. Najfajniejszy samochody to Alfy, bo mama i tata takimi jeżdżą itd., itp. Wzajemna miłość kwitnie. Czasem tracę cierpliwość do tego stopnia, że wrzeszczę "gdzie są czasy kiedy byłam sama?!". Mój mąż twierdzi, że mam włoską cierpliwość, ale jednak do Izy jestem według mnie cierpliwa na maksa, tego nauczyłam się przy dziecku. I teraz widać, jaki to szał być mamą. Kompletny chaos. I niech tak zostanie!"

Ania , mama czterolatki: "Ja zawsze się obwiniam za to, że mam za mało czasu dla córki i że często jestem po prostu zmęczona i nie mam siły bawić się z nią, tak jakby ona chciała. Ogólnie to chyba mogłabym powiedzieć, że boli mnie brak czasu, energii i czasem cierpliwości. Na plus to to, że jestem z nią blisko emocjonalnie i fizycznie, dużo się przytulamy, mówimy sobie, że się kochamy, z mężem też. Myślę, że jesteśmy bardzo ciepłą rodziną'.

Anna , mama dwóch córek (4l. i 12 l.): "Jestem matką stawiająca wysoko poprzeczkę i wymagającą. Cierpliwą, ale tylko do czasu. Jestem też opiekuńcza, nie pozwolę, żeby moim dzieciom działa się jakakolwiek krzywda. Mocno przeżywam ich sukcesy i porażki. Niestety chyba w tym codziennym zabieganiu jestem zbyt mało czuła, ale tak w ogóle to odkąd mam dzieci, bardzo często się wzruszam".

Monika , mama czteroletniej dziewczynki: "Przede wszystkim jestem strasznie nadopiekuńcza...wyczulona na wszystko, na jej zachowanie, samopoczucie, jestem dla niej oazą bezpieczeństwa, jeśli jest coś źle to mnie woła, biegnie do mnie...

Staram się być taką matką, jaką moja nigdy nie była... I chyba się to udaje, bo jak córka zasypia mówi mi: "Kocham mamo", a ja swojej matce nigdy w życiu tego nie powiedziałam".

A co na to dzieci?

Moje znajome poprosiły też o ocenę swoje dzieci. Oto, co usłyszały:

Jadwiga , mama 3,5-letniego chłopca: "Mój syn zawsze mi mówi, że jestem najlepszą mamą na świecie".

Monika mama 4-latki: "W opinii mojej córki: 'Wiesz, mamusiu, jesteś wspaniała - zawsze mogę na Ciebie liczyć'. Chciałabym być właśnie taką mamą, na którą zawsze można liczyć i do której zawsze można się zwrócić.."

Ania : "Kilka tygodni temu usłyszałam od mojej prawie czteroletniej córki: 'mamo, kiedy będę duża, chcę mieć krótkie włosy jak twoje, ubrania jak twoje, robić to, co ty, chcę być po prostu taka jak ty!'. To chyba najsłodszy komplement, jaki mi się trafił w życiu".

Anna : "Zapytałam moją dwunastolatkę, jaką jestem mamą, oto co mi odpowiedziała: 'Normalną! Kochasz nas, dbasz o nas, zawsze pomagasz. Krzyczysz, ale każda mama krzyczy, więc jesteś w normie'. A jak zapytałam ją o stawianie granic, to mi odpowiedziała: 'Coś Ty! Nie stawiasz murów nie do przebycia, raczej małe murki do przeskoczenia'. No i proszę, jaka pouczająca lekcja! Ja się uważam za najbardziej wymagająca matkę na świecie, a moje dzieci mają mnie za baranka, który nawet granic do końca im nie ustanowił!"

Moja sześcioletnia córka, zapytana o to, jaką jestem matką też wystawiła mi laurkę. A że moja odpowiedź na to samo pytanie zaczyna się od: "Jestem za mało cierpliwa", córa zapewniła mnie, że krzyczeć zdarza mi się tylko wieczorami, bo jestem zmęczona, a ona i jej brat w ogóle mnie nie słuchają. No ładnie! Nie dość, że rzeczywiście podnoszę głos, to jeszcze dzieci mnie nie słuchają! Uwielbiam być matką - co za okazja, żeby się czegoś o sobie nauczyć!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.