-
Artykuł kompletnie pomija ojców, my nie mamy żadnej oksytocyny, a przecież kochamy nasze dzieci. Mój Ojciec miał zawsze jeden argument: "to jest moje dziecko" tylko tyle i aż tyle. Dla mnie córcia jest najważniejsza na świecie i zawsze zrobię dla niej wszystko, a na wdzięczność niekoniecznie liczę - gdy dorośnie będzie miała swoje życie i pokieruje nim tak jak będzie chciała, ale czego by nie zrobiła dla mnie to zawsze będzie "moje dziecko".
-
-
A dlaczego nie napisano, że może ten brak miłości to problem z bliskością i tworzeniem więzi ?? Może warto byłoby wspomnieć, że takie kobiety powinny szukać pomocy specjalisty, zamiast przekazywać swoje problemy dziecku, które jeśli nie nawiąże dobrej relacji ze swoim najważniejszym obiektem (matką) to raczej samo zdrowe i zdolne do bliskości lnie będzie?
-
Mam już syna, którego kocham nad życie, a obecnie czekam na narodziny córki (40 tc). Boję się, że nie będę potrafiła poczuć tego samego do drugiego dziecka. Już w życiu płodowym daje mi nieźle popalić...Nie wiem...po prostu czuję, że za nią nie przepadam. Zdecydowałam się na drugą ciążę, bo syn i mąż bardzo mnie namawiali od lat...a nie dlatego, że dzieci to mój życiowy cel. Dbam o malutką jak mogę...ale miłości puki co niestety nie czuję, a im bliżej porodu, tym bardziej mnie to wszystko irytuje. Nie wiem czy to kwestia hormonów, niedopasowania, czy odbijają się moje relacje z własną matką... Coś czuję, że po porodzie będę musiała udać się po pomoc do specjalisty. Bardzo bym chciała po porodzie poczuć falę miłości i euforii...i bardzo się obawiam, że to nie nastąpi.
-
-
-
Mam 22 lata i urodziłam czworo dzieci z czego troje wychowuje, nie ważne czemu tylko tyle. Jeden syn ma 4 lata, drugi syn półtora a trzeci syn, miesiąc. Opiekuje się nimi bo muszę ale nie mam żadnej satysfakcji z tego. Myślałam że jestem złą matką a jednak problem tkwi w innej części. Może gdy pokażę ten artykuł mężowi, zrozumie moje zachowanie i mnie wesprze zamiast oczerniać. Dzięki za poruszenie tego tematu 👍
-
Mam 22 lata i urodziłam czworo dzieci z czego troje wychowuje, nie ważne czemu tylko tyle. Jeden syn ma 4 lata, drugi syn półtora a trzeci syn, miesiąc. Opiekuje się nimi bo muszę ale nie mam żadnej satysfakcji z tego. Myślałam że jestem złą matką a jednak problem tkwi w innej części. Może gdy pokażę ten artykuł mężowi, zrozumie moje zachowanie i mnie wesprze zamiast oczerniać. Dzięki za poruszenie tego tematu.
-
-
Hm coś w tym jest...przede wszystkim zapominamy że dzieci są odrębnymi jednostkami Pracując w żłobku spotkałam się z odrzuceniem nietolarowaniem mnie już przy kilku miesięcznych maluchach i sama jedne uwielbiałam a inne nie -oczywiście starałam się im tego nie okazywać ale było cos w rodzaju chemii miedzy ludzkiej i nie chodziło o wyglad czy zachowanie choc wiadomo ze osobą ktore lubimy wiecej wybaczamy
-
-
-
-
Niestety do tego doprowadza kultura egoizmu, samozadowolenia i samospełnienia.
Jakby spojrzeć historycznie na różne biografie, albo jakby się rozejrzeć dookoła wśród starszej rodziny czy znajomych, to łatwo zauważyć że największe poczucie szczęścia osobistego i samospełnienia mają ci którzy więcej myślą o potrzebie innych niż swoich. Ci którzy bardziej myślą o innych niż o sobie.
Innymi słowy - dawanie powoduje o wiele większe uczucie szczęścia niż branie.
No ale taka się niestety zrobiła ta hipsterska "nowoczesna" cywilizacja - same prawa i obsesyjny egoizm, natomiast żadnych obowiązków. -
-
No i tak to wlasnie dzisiaj jest... Nie chce generalizowac, ale jakos tak samo przychodzi. Kiedy mlodzi ludzie sie poznaja i sa soba zafascynowani (ponoc chemia...) uwazaja ze razem gory przeniosa. Po jakims czasie zaiwazaja ze nie bardzo sa "dopasowani" (takiego sformulowania uzyla jedna z dyskutantek). No wiec co? No wiec zabieram swoje zabawki i wynosze sie z tej piaskownicy! Rozstanie, rozwod - tragedia... Czy to jest przejaw dojrzalosci? A gdzie poczucie odpowiedzialnosci za wlasne decyzje wczesniej podjete? podobnie z dzieckiem: hurra, bedzie dziecko - wpisy na Facebook, zdjecia z zycia plodowego publikowane gdzie sie da, i te takie tam klimaty jak to dzisiaj modne. A potem - urodzilo sie - gwiazdy fimowej raczej nie przypomina, ryczy, kupy wali, ciagle wisi na cycu ktory kiedys byl taki piekny a teraz przypomina... - no wlasnie - co on przypomina???! Czasu na imprezki nie mas, wory pod oczami - i kogo tu kochac? No to nie kochamy! I wszyscy przytakuja - no wlasnie, oksytocyna sie nie wytworzyla, depresja poporodowa, itd. itp. A dla mnie to nic wiecej tylko brak odpowiedzialnosci! I kolo sie zamyka... Bo dzis liczy sie wlasna wygoda, wlasny komfort, wlasne szczescie, wlasny dobrobyt. Tacy sie stalismy - niestety... I nie tylko o dzieci, partnerow i rodzine chodzi. Przykre.
-
-
Ludzie! Facet plus kobieta minus prezerwatywa skutkuje dzieckiem . Po prostu myślcie zanim włożycie to nie będziecie cierpiały. To nie jest zresztą nowy problem ale dawniej nie było takich bajerów antyciążowych jak dzisiaj , więc je stosujcie a jak nie stosujesz to potem wychowuj a nie pie...głupot
-
-
-
-
-
Portal edziecko jest niezmordowany w promowaniu idei bezdzietności i ukazywania cięzarów związnych z posiadaniem dzieci. Skutki sa jakie są. Ok 50% Polek nie ma i nie planuje mieć dzieci. To potwierdza, że selekcja naturalna działa. Ludzie, którzy nie potrafią się rozmnażac wymierają, a geny przekazują nacje głodne życia. Ciesze się, że nasz kraj zamieszkują w coraz wiekszym stopniu narody, które mają chęć życia.
-
Ja na wszystko się zgadzam tylko proszę by osoby niechcące mieć dzieci (bo widzę w tą stronę podążają tematy na gazecie) podpisały oświadczenie że moje nie będą zarabiać na nich w przyszłości. Jedną rzeczą jest brak instynktu macierzynstwa i wielka milość do siebie a nie do innych - jasne. Ale drugą rzeczą jest czynnik ekonomiczny - człowiek przez lata pracy nie jest w stanie odłożyć składek na swoją emeryturę jak chcą OFE (w wysokości gwarantującej przyzwoity poziom) chyba że będą to składki naprawdę wysokie np. 800 zł miesiecznie przez 40 lat. System repatriacyjny jest wiec logicznym rozwiązaniem odciążającym pracownika i gwarantującym mu na przyszłość JAKIEKOLWIEK zarobki(w sensie emeryturę).
-
-
-
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
lucusia3
Oceniono 7 razy 5
Moim zdaniem problemem jest infantylne wychowanie (rodziny, romansideł, mediów, otoczenia) po którym dziewczynka, potem kobieta, wyobrażą sobie, że miłość to jakieś nieziemskie uczucie, które na nią spłynie z kosmosu. Nie spływa, no i jest rozczarowana - mężem (bo tu tez się spodziewała "wiecznej miłości" i "paroksyzmów serca" a są rachunki za prąd i niezakręcona pasta do zębów), dzieckiem (nie ma boskiego rozanielenia cudnym stworzeniem "krew z krwi" - bo stworzenie jest interaktywne jak tasiemiec a w dodatku czerwone i pomarszczone). Myślę, że tu nie trzeba głębokiej socjologicznej analizy, a rozsądnej edukacji.