Dziecko musi być modne? Matki wydają więcej na dzieci niż na siebie!

Małe dziecko musi być ubrane zgodnie z obowiązującymi trendami - twierdzą matki z Wielkiej Brytanii i kupują dzieciom więcej ubrań niż sobie. Czy Polki myślą podobnie?

Ula dostała od męża w prezencie kartę upominkową do jednej z sieciówek. Ucieszyła się, bo już od dawna miała ochotę trochę zaszaleć i odświeżyć swoją garderobę. Wybrała się na zakupy w radosnym nastroju. Gdy odchodziła od kasy, stwierdziła z pewnym zdziwieniem, że kupiła sobie bawełniany top, a resztę pieniędzy wydała... na dzieci. W taki oto sposób jej syn i córka stali się posiadaczami nowych ubrań z kolekcji jesiennej sklepu, a jej mąż stwierdził, że już więcej nie da jej podobnego prezentu. Ula i tak była zadowolona z zakupów.

Okazuje się, że nie jest osamotniona: z badania przeprowadzonego przez Lakeside Shopping Centre wśród 1000 Brytyjek wynika, że 94 proc. matek więcej wydaje na ubrania swoich dzieci niż na siebie! A co na to Polki?

Chore ceny

Joasia ma dwójkę dzieci i nie pracuje. Potwierdza, że kupuje ubrania głównie dzieciom - Ale to nie dlatego, że sama nie mam żadnych potrzeb -wyjaśnia - i że nie miałabym ochoty zaszaleć. Po prostu muszę rozsądnie planować wydatki, przecież musimy utrzymać się z jednej pensji. Dzieci są małe więc co sezon muszę im kupować praktycznie cały komplet ubrań. Szczególnie dramatyczne są wydatki na buty - to chore, że za taki mały kawałek skóry trzeba tyle płacić! Oczywiście te wszystkie zimowe i jesienne kurtki czy kombinezony też są bardzo drogie więc nie bardzo wystarcza na szaleństwa odzieżowe dla mnie. Kupuję tylko rzeczy, które są mi naprawdę potrzebne, a nie dlatego, że chcę sobie poprawić humor albo podążać za modą.

Musiało minąć trochę czasu...

Ania za to przyznaje, że też przez długi czas nie kupowała sobie żadnych nowych części garderoby, jednak z zupełnie innych powodów: - Już w ciąży wpadłam w szał kupowania ubranek dziecięcych - opowiada. - Nie mogłam się im oprzeć. Kiedy urodziłam córkę nic się nie zmieniło. Po prostu ubrania dziecięce są teraz tak śliczne, że ciężko było mi się opanować. Przyłapywałam się nawet na tym, że marzyłam o synu, żeby móc kupować też ubranka chłopięce. Ten szał trwał jakieś dwa lata, w końcu się opanowałam i zaczęłam rozsądniej podchodzić do zakupów. Moje dziecko w pewnym momencie miało na przykład ponad 20 koszulek z długim rękawem i 10 par dżinsów! Większości tych rzeczy nie ubrało więcej niż dwa razy, bo za szybko z nich wyrastało. Za to teraz chyba sobie odbijam ten czas i wpadłam w kupowanie ubrań dla siebie, każda wizyta w sklepie kończy się nowym zakupem. Może jestem po prostu zakupoholiczką?

Trzeba dobrze wyglądać!

Dziecko Jacka i Zuzanny chodzi do prywatnego przedszkola w Warszawie. Oni również wydają dużo pieniędzy na ubrania dziecięce: - Trochę nie mamy wyjścia - mówi Zuzanna. - Do tego przedszkola chodzą dzieci zamożnych ludzi i po prostu musimy ubierać Kubę w dobrych sklepach, żeby nie odstawał od grupy. Kiedy raz poszedł w jakiś zwyczajnych spodniach dresowych, to inne mamy, a nawet opiekunki, taksowały go w szatni spojrzeniami! Na szczęście stać nas na takie zakupy i nie odbywa się to kosztem wydatków na moją garderobę. Gdyby tak było? Nie wiem, to wydumany problem, każdy robi to, co mu pasuje i już.

Super modne dziecko

Magda kocha zakupy odzieżowe i rzeczywiście, po dokonaniu kilku szybkich obliczeń, dochodzi do wniosku, że więcej wydaje na ubrania dla swoich synów niż swoje. - Ale ja to uwielbiam, naprawdę! - przyznaje ze śmiechem. - Za to niekoniecznie zależy mi na ubraniach z najnowszych kolekcji, spodniach za 150 złotych dla dwulatka, itd. Jestem mistrzynią polowań na okazje, zdarza mi się kupować super kurtki w środku lata czy znajdować designerskie cuda w lumpeksach. Mam naprawdę świetnie ubranych synów, środki na koncie i poczucie satysfakcji, kiedy patrzę na dzieci! Gdybym miała kupować na bieżąco, z najnowszych kolekcji sklepowych, byłoby trudniej, bo ceny odzieży dla dzieci są kosmiczne.

Dogonić celebrytów

W filmie "Podkręć jak Beckham" nastoletnia dziewczyna z hidnuskiej rodziny, osiadłej w Anglii, marzy o wstąpieniu do dziewczęcej drużyny piłkarskiej. Jej idolem jest David Beckham. Wiele lat po premierze filmu, Beckham nie przestaje inspirować kobiet... tym razem za sprawą swojej córki Harper Seven. Z badania Lakeside Shopping Centre dowiadujemy się, że 15 proc. mam chce naśladować sposób, w jaki żona Beckhama, Victoria, ubiera córkę. Była Posh Spice uwielbia wydawać pieniądze na stylizacje swojej córki, a gazeta "Daily Mail" cytuje Davida Beckhama, który stwierdził, że musi nadal pracować, żeby móc zapełnić garderobę córki nowymi kreacjami. 1/3 matek robiących zakupy w galerii handlowej, która przeprowadziła cytowane badanie, twierdzi, że nie ma problemu z wydaniem nawet 100 funtów na ubranko dla dziecka, mimo że wie, iż maluch zaraz z niego wyrośnie. Te same kobiety przyznały, że na siebie wydają rocznie najwyżej 200 funtów.

Nowy trend?

Oglądając zdjęcia modnie ubranych dzieci celebrytów od razu wiadomo, że zawartość ich szaf kosztowała pewnie więcej niż większość ubrań, które my kupujemy sobie przez całe życie. Jednak moda dziecięca, także ta w wydaniu dostępnym dla każdego, oferowanym przez sieci sklepów i obserwowanym na ulicach, to po prostu wdzięczny temat i trudno się dziwić mamom, że chętnie ubierają swoje dzieci. Motywacja, jak widać, może być różna, grunt, że wszystkie strony są zadowolone. Inna sprawa, że 47 proc. mam zadeklarowało w brytyjskim badaniu, że przynajmniej raz w tygodniu wybiera się na zakupy dla dziecka, żeby mieć pewność, że maluch jest na czasie z trendami. Rekordzistki wydają na dziecięcą garderobę nawet 600 funtów rocznie.

To nowe zjawisko. Do teraz to dzieci w wieku szkolnym odczuwały potrzebę modnego ubierania się, żeby nie odbiegać wizerunkiem od swoich rówieśników z klasy i żeby pasować do grupy, co nierzadko było prawdziwym utrapieniem dla ich rodziców. Wygląda na to, że teraz to mamy chcą mieć modne dzieci i rywalizują z celebrytami na stroje niemowląt, nie wahając się wydawać na ten cel dużych sum pieniędzy. Czy Polki wkrótce ulegną temu szaleństwu?

Więcej o:
Copyright © Agora SA