-
Pani Środa mam wrażenie, ze z jednej strony walczy aby kobiety miały wybór...z drugiej jedyny prawidłowy wybór to kariera. Z założenia macierzyństwo to porażka, uciemiężenie, poddanie się rodzinie i wielka tragedia. Może nie każda chce być feministką na listośc boską. Mam 2 dzieci swój mały biznes. Dałam rade bo pracuje w domu, bo pomagał mąz, bo pomogła babcia. Jeden dzien w tygodniu (środe) nie pracuje - ale ja tak mogę. Jak dziecko chorę, zlecenia robie wieczorami. Z założenia pracuje wieczorami. I co z tego ze dobrze zarabiam, jestem dobrym fachowcem w tym co robię. Jestem widać mało ambitną bo najważniejsze jest dla mnie dobro moich dzieci. Mam głęboko gdzieś dzisiajszy feminizm. Żyję tak aby było dobrze mnie i moim bliskim i nie interesuje mnie co pomyśli Pani Środa. Uważam, ze osiągnięcia femionistek z zeszłych stuleci są bardzo ważne...ale dzisiajsze feministki mnie drażnią okrutnie. Żądają szacunku dla kobiet, nie szanując mężczyzn. Żądają wolności dla kobiet ale chcą je zamknąć w kieracie kariery. NO ja dziękuję za taki feminizm. Przez stulecia mężczyżni zamykali nas w domu, kazali rodzić, gotować, sprzątać i usługiwać...a teraz feministki chcą nas zamykać w wielkich firmach, na wysokich stanowiskach, zabierać z domu od dzieci, nie pozowlić gotować....a już poprasować czy zmyć podłogę ( a wstydź się kobieto sukcesu!!!). Masz pracować, realizować się, być wykształcona, oczytana, mieć modne hobby, znać się na literaturze i jeszcze masz być koniecznie z tego zadowolona. Jak ugotujesz zupę na obied to się nie przyznawaj, a jak chcesz zostać w domu z dzieckiem to się lepiej światu nie pokazuj bo to wstyd...Ja szczerze nie wiem co jest lepsze. A jak tak patrzę na Panią Środę to nie wiem czy chcę być kobietą sukcesu jak ona. Babcia mnie uczyła, że człowiek szczęsliwy, spełniony nie plotkuje, nie poucza innych jak mają żyć, nie ocenia innych. Jakoś mi Pani Środa na szczęsliwą nie wygląda...ale może mi macierzyństwo namieszało w głowie...
-
-
Problem wyboru pomiędzy karierą a siedzeniem w domu to tak naprawdę problem niewielkiego procenta kobiet. Większość ma zwykłą, niezbyt ciekawą pracę w supermarkecie na kasie, w jakimś biurze czy na szeregowym stanowisku w korpo, bez wielkiej nadziei na spektakularny awans. Pracują dla pieniędzy i gdyby tylko mogły, chętnie by tego nie robiły. Nie wiem czy to jest taki wspaniały przykład dla dziecka.
-
-
Cyt."Mama pozostająca w domu to żaden autorytet dla dziecka - twierdzą Cherie Blair i Magdalena Środa"
Można się z tym stwierdzeniem zgodzić jeżeli kobieta niepracująca nie troszczy się o dziecko jak powinna,nie dba o dom.Jeżeli kobieta nie pracuje zawodowo,a zajmuje sie domem,dzieckiem/dziećmi nie tyle z obowiazku co z miłości to jak najbardziej zasługuje na pochwałę i jest autorytetem jako opoka domowego ogniska. -
-
na wszystko jest pora
dzieci wymagają czasu, bliskości i troski
potem można się realizować na kolejnych polach
zagłuszanie poczucia winy teoriami: wszystkie baby do roboty jest bez sensu
mama ma prawo zająć się dzieckiem cała głową, a nie jej strzępami
jak znajdzie czas na pracę wróci do niej - mam prawo tak myśleć, bo tak zrobiłam! i niczego nie żałuję! -
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
ateofi
Oceniono 245 razy 205
I po co znowu wsadzać kij w mrowisko?!! A pani Cherie Blair niech swoje opinie zachowa dla siebie. Moja mama (mimo że dobrze wykształcona) musiała zostać w domu, ponieważ brat urodził się chory (po źle odebranym porodzie) i nie mogła pracować. Co takie kobiety mają powiedzieć słuchając jednej i drugiej idiotki? Drogie Panie, dajcie spokój kobietom jeżeli jakaś chce siedzieć w domu i wychowywać dzieci, to jej sprawa. Jezeli jakaś mama chce robić karierę to też jest sprawa jej i najbliższej rodziny. Kiedy wreszcie skończy się to szczucie kobiet na kobiety?
Mama jest dla mnie największym autorytetem, to ona nauczyła mnie odróżniać dobro od zła, wierzyła w moje mozliwości i zachęcała do podejmowania wyzwań i zawsze mnie wspiera. Kazdej osobie życzyłabym takiej mamy jak moja, mimo że kariery bynajmniej nie zrobiła. Ja natomiast po pierwszej ciąży wróciłam do pracy po 6 miesiącach, teraz urodziłam drugą dzidzię i wracam po 7 miesiącach do pracy i nikogo to nie powinno obchodzić poza moją najbliższą rodziną.