Barbie żyje i wychowuje córki... w szokującym stylu!

Sarah Burge, zwana "Human Barbie", jest uzależniona od operacji plastycznych, a jej metody wychowawcze wprawiają w osłupienie ludzi na całym świecie. Czego uczy swoje córki i co daje im w prezencie?

Gdyby lalka Barbie żyła, mogłaby być Brytyjką wychowującą piękne córki. "Kobieta-Barbie", a właściwie Sarah Burge, przeprowadziła się niedawno z Wielkiej Brytanii do USA, żeby zainwestować w przyszłość swojej ośmioletniej córki, Poppy. Chce by jej córeczka występowała w amerykańskim reality show "Toddlers and Tiaras", w których małe dziewczynki przygotowywane są do występów w konkursach piękności. I nie byłoby w tym nic szczególnie dziwnego, bo jej pragnienie dzieli wiele matek na całym świecie, gdyby nie fakt, że Burge jest osobą mocno kontrowersyjną, a jej pomysły na wychowywanie dzieci są - ujmując rzecz delikatnie - szokujące.

Tragiczne początki

Sarah rozpoczęła właściwą przygodę z operacjami plastycznymi po tym, jak stała się ofiarą przemocy domowej. Wcześniej, jako siedmiolatka, miała zabieg korygujący odstające ucho, a jako 27-latka zdecydowała się na liposukcję podbródka. Później wszystko się zmieniło - po brutalnym ataku swojego ówczesnego chłopaka, wylądowała w szpitalu z ciężkimi obrażeniami, które trwale zdeformowały jej twarz. Po sześciu latach depresji i życia z oszpeconym wyglądem, kobieta postanowiła działać. Ukończyła szkołę kosmetyczną,a następnie udała się do najlepszych chirurgów plastycznych i zaproponowała im układ biznesowy: "Jeśli wy dacie mi wygląd, o jakim marzę, ja będę polecać wasze usługi moim klientkom". W ten sposób poddała się 30. operacjom plastycznym, by wyglądać dokładanie tak, jak sobie wymarzyła - i nie zapłaciła za nie ani pensa!

Lepiej być pięknym!

Od czasu rekonstrukcji twarzy, Sarah Burge przeszła ponad 100 zabiegów upiększających, wartych w sumie ponad 500 tysięcy funtów. 51. urodziny celebrowała fundując sobie lifting twarzy, liposukcję i implanty pośladków. Jest dumna posiadaczką rekordu Guinessa, jako osoba po największej liczbie operacji plastycznych. Mówi, że ludzie, którzy twierdzą, iż powinna się skupić na swoim wnętrzu, nie mają racji: - Wiem, jak to jest być brzydką i wiem, jak to jest być piękną. Gdy utraciłam swoją twarz, nie czułam się dobrze w środku. Byłam nieszczęśliwa. Czy jestem uzależniona od operacji plastycznych? Oczywiście - jestem uzależniona od ładnego wyglądu. Co w tym złego? - pyta w wywiadzie dla brytyjskiej gazety "Mirror".

Idealny prezent dla kilkulatki? Liposukcja...

"Kobieta-Barbie" żyje w dostatku dzięki swojemu biznesowi (doradztwo w sprawach operacji plastycznych), organizowaniu imprez dla swingersów oraz pisaniu powieści erotycznych. Ma trzy córki - Charlotte (27 l.), Hannah (17 l.) i Poppy (8 l.). Najmłodsze dziecko patrzy na mamę z nieukrywanym podziwem: - Nie mogę się doczekać, żeby mieć takie duże piersi jak mamusia. Są takie śliczne! - zwierza się gazetom. Jej marzenie ma wielkie szanse się ziścić - jeśli nie wyrosną jej naturalnie, może zafundować sobie operację, gdy skończy 16 lat. Jest już posiadaczką wartego 6 tysięcy funtów kuponu na zabieg powiększania piersi - otrzymała go od mamy w ramach prezentu na siódme urodziny.

Przyjęcie urodzinowe i wszystkie prezenty kosztowały Sarę 12 tysięcy funtów: solenizatce i jej koleżankom zafundowano prawdziwie królewskie traktowanie - manicure i pedicure, stylizacje i metamorfozy wyglądu. Dziewczynki piły dziecięcego "szampana" i pozowały do zdjęć. - Chciałam dostać nowy komputer, wyjazd wakacyjny i voucher na operację plastyczną. To jak spełnienie marzeń, wszystkie moje przyjaciółki mi zazdrościły - wspomina Poppy.

Zobacz wideo

Królewna Śnieżka to przeżytek

Sarah Burge chce wszystkiego, co najlepsze dla swojej małej córeczki. Dlatego też ofiarowała Poppy również - warty 7 tysięcy funtów - kupon na liposukcję, tym razem w prezencie bożonarodzeniowym. Może go zrealizować, gdy skończy 18 lat. Mama dba również o rozwój jej kompetencji i zapewnia swojej córce dużo ruchu - opinia publiczna ze sporym zdziwieniem przyjęła informację o tym, że uczyła swoją córkę, wówczas 6-letnią, tańca na rurze. - Współczesne dziewczynki nie chcą już być jak Kopciuszek czy Królewna Śnieżka. One chcą być sławne jak Lady Gaga. Po prostu wspieram moją córkę i pomagam jej spełniać marzenia - powiedziała Burge w wywiadzie dla "The Daily Mail".

Chodź córeczko, wstrzyknę ci botoks!

Siedemnastoletnia córka Sary, Hannah, jest tancerką. Marzyła o botoksie, bo "wszystkie koleżanki o tym mówią". W jej rodzinie marzenia się ziszczają, więc otrzymała swoje pierwsze zastrzyki z botoksu, gdy miała piętnaście lat. Wykonała je mama. Zarówno Hannah, jak i jej starsza siostra, Charlotte, już planują operacje plastyczne w przyszłości. Poppy z kolei chce zostać chirurgiem plastycznym i mieć własny program w telewizji, w którym będzie upiększać ludzi.

W wywiadzie udzielonym popularnemu amerykańskiemu gospodarzowi telewizyjnego talk show, Andersonowi Cooperowi, Burge tłumaczyła, że wolała sama zrobić swojej nastoletniej córce zastrzyk niż gdyby ta miała trafić do jakiegoś działającego w podziemiu znachora albo kupić botoks w Internecie i zaaplikować go sobie samodzielnie. Dodała, że sama zaproponowała jej wstrzyknięcie botoksu, żeby pomóc jej rozwiązać problem nadmiernego pocenia się. Jej udział w programie jest szeroko komentowany na całym świecie, tym razem nie tyle za sprawą samej "Kobiety-Barbie", co zachowania gospodarza show... Anderson nie wytrzymał bowiem i po wyjaśnieniach w sprawie botoksu, stwierdził: "Jesteś okropna. Naprawdę nie chcę już z tobą rozmawiać"... i wyprosił ją ze studia! Tłumaczył później, że żałował, że w ogóle zaprosił ją do programu i że miał wrażenie, ze jedyne o co chodzi Sarze Burge to rozgłos.

Dzieci pod skalpelem

Jest spora różnica pomiędzy fundowaniem dziecku operacji plastycznej, która ma służyć celom stricte estetycznym, a taką, która ma wpłynąć na poprawę jakości jego życia. Operacje rekonstrukcyjne są refundowane, wykonuje się je po ciężkich oparzeniach, wypadkach, przy rozszczepie wargi czy podniebienia. Okazuje się natomiast, że jednym z najpopularniejszych zabiegów upiększających wykonywanych u dzieci, jest korekta odstających uszu - zdarza się, że rodzice fundują dziecku taki zabieg jeszcze przed rozpoczęciem nauki w szkole podstawowej, żeby nie stało się obiektem drwin kolegów. Z kolei powiększenie piersi czy poprawa nosa to operacje, które powinno się wykonać dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Ważnym czynnikiem, oprócz dojrzałości emocjonalnej, jest tu kwestia wzrostu - dopiero po jego zakończeniu można korygować wygląd. Chociaż polskie prawo nie zakłada ograniczenia wieku, od którego można dokonywać operacji plastycznych, u osób poniżej osiemnastego roku życia potrzebna jest zgoda rodziców.

Sarah Burge wpisuje się w coraz popularniejszy nurt lekkiego podchodzenia do tematu chirurgii plastycznej i seksualizacji nieletnich dziewczynek. Kult obrazu, ciała, naśladowanie celebrytów - spłycamy nasze potrzeby i wysyłamy sygnał naszym dzieciom: powierzchowność jest najważniejsza. Poppy Burge jest w wieku, w którym matka wciąż jest wzorcem do naśladowania, nic więc dziwnego, że to do niej chce się upodabniać. Gdyby Barbie i Ken byli ludźmi i mieliby córki, uczyliby je zapewne jeździć na rolkach. A może dawaliby im w prezencie zastrzyki z botoksu i vouchery na liposukcję? Czy pomysły "Kobiety- Barbie" będą przestrogą dla innych, czy źródłem inspiracji? Pewnie jednym i drugim.

Więcej o:
Copyright © Agora SA