Dziewczynka pobita przez kolegę. Skandaliczna reakcja w szpitalu i mocna odpowiedź mamy

Chłopcom wolno więcej? Nadal są wśród nas tacy, którzy uważają, że skoro biją, to znaczy, że robią to z sympatii do dziewczynek. Przekonała się o tym ta mama.

Ciągną za warkocze, popychają, szczypią - w różny sposób chłopcy okazują zainteresowanie dziewczynkami. Dajemy na to ciche przyzwolenia. Bo to takie zaloty. A co jeśli biją? To, jak się okazuje, nadal wyraz ''sympatii''.

''I bet he likes you''

Joni, czterolatka pobita przez kolegęJoni, czterolatka pobita przez kolegę fot: screen Facebook/MerrittSmith fot: screen Facebook/MerrittSmith

Na początku października czteroletnia Joni z Columbus w stanie Ohio została uderzona w twarz przez kolegę z klasy. Mama musiała zabrać córkę ze szkoły do szpitala. Rana po uderzeniu wymagała założenia szwów. Mężczyzna w szpitalnej rejestracji zażartował: ''I bet he likes you'' - "Założę się, że to z sympatii".

Pewnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się o tym ''niewinnym'' zdarzeniu z recepcji jednego z amerykańskich szpitali, gdyby nie to, że Merritt Smith, mama dziewczynki, postanowiła, że nie będzie milczeć. Pokazała zdjęcie pobitej córki na Facebooku i zdarzenie opisała na swoim profilu. W poście zwróciła się bezpośrednio do pracownika szpitala.

''Drogi Panie z recepcji szpitala stanowego Ohio,

Przemoc nie jest flirtem. To zachowania których nie powinniśmy akceptować. Moja czterolatka doskonale wie, że bicie nie jest wyrazem sympatii. Córka została dotkliwie uderzona, rana wymagała szycia, potrzebowałyśmy pomocy, a nie słów pociechy, że ktoś kto lubi, może  ranić. Nie, nie zgadzam się z tym stwierdzaniem i nie pozwolę na to, aby przekonanie, że ''skoro bije, to znaczy, że lubi'' nadal powtarzano głośniej niż to, że przemoc jest zła.  I, proszę, nie utwierdzaj czteroletniego dziecka w przekonaniu, że chłopcy biją, bo w ten sposób okazują sympatię''.

Post Merritt SmithPost Merritt Smith fot: screen/Facebook/Merritt Smith fot: screen/Facebook/Merritt Smith

Post, który Merritt opublikowała na Facebooku kilka dni temu, stał się wiralem. Kilkadziesiąt tysięcy osób pokazało apel mamy na swoich profilach. Pracownicy szpitala przeprosili za incydent z recepcji.

"Jest dziewczyną, a dziewczyn się nie bije"

Przemoc wśród dzieci to temat różnych kampanii społecznych. Na początku tego roku włoski spot ''To jest Martina. Uderz ją, mocno!'' obejrzało kilka milionów osób na całym świecie.

Na filmie widzimy kilku chłopców, którzy zostają  zapoznani z sympatyczną dziewczynką Martiną. Proszeni przez dorosłych, mówią co im się w niej podoba, głaszczą ją po włosach, stroją do niej miny. Wszystkie polecenia wykonują bez szemrania, poza jednym. Żadne z dzieci nie zgodziło się uderzyć dziewczynki, mimo instrukcji wydawanej przez prowadzącego eksperyment. Chłopcy argumentowali swój sprzeciw: "Jest dziewczyną, a dziewczyn się nie bije", "Nie chcę jej skrzywdzić", "Jestem przeciwny przemocy", "To jest złe", "Bo jestem mężczyzną!".

 

Twórcami kampanii są pracownicy serwisu Fanpage.it - chcieli oni, by wideo to było głosem w walce z przemocą wobec kobiet. W sieci pojawiły się jednak oceny, że spot nie kładzie odpowiedniego nacisku na fakt, że przemoc sama w sobie jest czymś złym, niezależnie od tego, kto jest jej sprawcą, a kto ofiarą.

Jak zauważyła Bethany Ramos na portalu SheKnows.com - Martina nie była po prostu "jakąś" dziewczynką. To była ładna dziewczynka. Ale tak samo chłopcy powinni się zachować wobec każdego dziecka, każdej płci, za każdym razem. W kampanii zabrakło szerszego wniosku: chłopcy nie powinni bić dziewczynek, czy ładnych, czy nie. Dziewczynki nie powinny bić chłopców. Chłopcy nie powinni bić innych chłopców. Przemoc jest niedopuszczalna, niezależnie od tego, kto jej doświadcza.

Więcej o:
Copyright © Agora SA