Czterdziestolatki wolą młodszych? "Kręcą mnie niemiłosiernie!" [FELIETON]

O tym, że kobiety zbliżające sie do czterdziestki wolą młodszych*, dowiedziałam się całkiem przypadkowo. Słowo daję, musiałam żyć w jakimś równoległym wszechświecie, bo kompletnie nie zdawałam sobie z tego sprawy. Jeśli już zdarzało mi sie o kimś fantazjować, był to raczej starzejący się gwiazdor rocka. A tu proszę, koleżanki mnie zaskoczyły!

To było letnie popołudnie. Wyciągnęłam przyjaciółkę do kina na "Idealne matki". Trochę dlatego, że miałyśmy ochotę wyjść razem, a jeszcze bardziej dlatego, że to film na podstawie prozy Doris Lessing. "Świetny!" - rzuciła przyjaciółka, wsiadając po seansie do samochodu. "I ci młodzi surferzy, o rany..." - dorzuciła. Zaśmiałam się, bo moja główna myśl, jeśli chodzi o fizyczność dwóch młodych aktorów była taka, że jeden z nich wyjątkowo mi się nie podobał.

Ale wkrótce po tym wydarzeniu coraz częściej zaczęło docierać do mnie, że kobietom po trzydziestce naprawdę podobają się młodsi. Powiało świeżością. Może rycząca czterdziestka i dwudziestoletni Apollo to nowa wersja tatuśka z młódką?

Śliczne, młode, gładkie ciało

Kiedy na potrzeby tego tekstu zaczęłam wypytywać znajome o to, czy miewają fantazje na temat młodych facetów, okazało się, że dzieje się tak całkiem często. Żeby jednak oddać im sprawiedliwość, wiele koleżanek zarzekało się, że nie, że nigdy, bo one nie lecą na wiek, tylko na inne przymioty. Intelekt, wiadomo, ale też oczy, poglądy i poczucie humoru. Tak więc, drodzy panowie po trzydziestce, nie martwcie się, nie jesteście całkiem bez szans.

Poza tym fantazje najczęściej pozostają w sferze wyobrażeń, nie przekładają się na działania. W prawdziwym życiu wolimy jednak sprawdzonych partnerów, którzy dają nam poczucie stabilizacji. Nie działamy impulsywnie. Marta, 34-latka, bez oporu przyznaje się do takich fascynacji młodszymi: - W te wakacje zauważyłam, że gapię się na młodych facetów. Takich z 10 lat młodszych. Ale estetycznie bardziej niż erotycznie. Zafascynowana, że można mieć takie śliczne, młode, gładkie ciało. I zadziwiona, jak i kiedy to się stało, że ja jestem od nich dużo starsza - opowiada.

Kobiecie trudniej?

- W pracy rozmawialiśmy kiedyś w żartach o facetach, którym zdradzenie zony i ewentualne odejście do młodszej kochanki na dłuższa metę nie grozi jakimś strasznym towarzyskim ostracyzmem - opowiada mi Jolka. - Prędzej czy później koledzy będą go, jeśli nie podziwiać, to przynajmniej tolerować, a pewnie i wspierać.

- Taka sytuacja w przypadku kobiety jest dużo bardziej skomplikowana emocjonalnie: nie dość, że koleżanki pewnie do końca nie zaakceptują młodszego faceta w towarzystwie, to wydźwięk społeczny takiej znajomości zawsze jest taki sam "wzięła i kupiła sobie stara baba młodzika". I o ile u facetów biorących sobie młode kobiety jest w większości podobnie, o tyle negatywne emocje towarzyszą raczej tym drugim związkom - mówi.

Może i tak, ale zaczynam myśleć, słuchając swoich znajomych, że to już się zmienia. I że największy koszmar mężatek, czyli wypowiadana życzliwie przez sąsiadki i koleżanki z pracy groźba: "Uważaj, bo zostawi cię dla młodszej" właśnie się dezaktualizuje. Niedługo być może obowiązywać będzie: "Uważajcie, bo to my zostawimy was dla młodszych. Są tacy interesujący". - I mają większe potrzeby seksualne niż moi rówieśnicy, którzy zamiast tego mają kryzys wieku średniego - dorzuca Ewa. Trzy ostatnie związki miała właśnie z młodszymi.

Bliski kolega syna

Okazuje się, że wiele moich znajomych zna kogoś, kto albo jest związany ze starszą od siebie kobietą, albo z dużo młodszym facetem. Na przykład Agnieszka, rocznik '75, mama 18-latka. - Moja była najlepsza koleżanka sypia z bliskim kolegą mojego syna! - wyznaje mi podekscytowana. - Jest od nas rok starsza, on ma 20 lat i jest studentem drugiego roku. Sypia z nim od roku, z regularnością raz na miesiąc. Zna go od jego 10. roku życia!

- Oboje z mężem prowadzą luźny związek, on sypia z małolatami, ona odpłaca mu pięknym za nadobne. Zawsze po dużej ilości alkoholu, w dziwnych miejscach typu garaż, klatka schodowa... Staram się tego nie oceniać, ale ciężko mi to idzie - przyznaje Aga.

Czyli ona na młodszych nie zwraca uwagi? Niezupełnie: - Ostatnio mój mąż oglądał "Voice of Poland", a tam występował taki młody chłopiec, bardzo smakowicie wyglądający - śmieje się. - No, rumieniec miałam i brzydkie myśli też! - przyznaje.

"W łóżku był najlepszy ze wszystkich"

Prawdziwą bombę dla mnie ma Jolka. Nie dość, że samej zdarzyło jej się pomyśleć, że młodszy facet byłby fajny ("Taki 26-latek, ale na dochodne. Bez tworzenia związku, a jako wyzwalająca odskocznia od codziennego życia, w postaci beztroski i faktu, że ktoś podziwia Cię za to, że jesteś niezależna finansowo, nie oczekujesz ślubu i dzieci, a jedynie rozrywki"), to jeszcze zna kilka osób, które takie związki tworzą lub tworzyły.

- Mam koleżankę, która ma męża 6 lat młodszego. Kiedy się pobierali, on był przed 30-tką. Bardzo przystojny, sympatyczny i obrotny, ale to ona trzymała ster. Teraz mają dwoje dzieci i często widzę jego zmęczenie, ale nigdy nie odniosłam wrażenia, że czegoś żałuje. I ona nigdy nie pozycjonowała się jako ta, która ma młodszego i musi go trzymać, tylko ta, która łaskawie dała szczęście facetowi... - opowiada.

- A i mam jeszcze jedną przyjaciółkę. która była związana z 10 lat młodszym facetem - przypomina sobie Jola. -Nudził się na imprezach z nami, więc go nie zabierała, ona też raczej nie chodziła do jego znajomych, ale w łóżku był najlepszy ze wszystkich i nie dlatego, że robił nie wiadomo co, tylko ze połączenie podziwu dla jej niezależności i stanowiska (pani dyrektor w ważnej firmie) z jego młodością i beztroską tworzyło niezły koktajl. W końcu po raz drugi wyszła za mąż za swojego byłego męża. Fajerwerków nie ma, ale może na życie wystarczy... - zastanawia się.

Po trzydziestce? Bal nad bale!

- Ja generalnie jestem w wieku, że już wszyscy są młodsi - żartuje Anna, 37-latka. - I tak, kręcą mnie niemiłosiernie! Co zabawniejsze, ja kręcę ich, czego w ogóle nie ogarniam, bo w sumie nigdy nie miałam problemu z brakiem powodzenia, ale to, co dzieje się teraz jest wręcz nie do uwierzenia - mówi.

I coś w tym jest, bo wiele z nas właśnie teraz jest najbardziej zaprzyjaźniona ze swoją seksualnością, nierzadko czujemy się też dużo bardziej kobieco i atrakcyjnie niż kiedy miałyśmy po 20-kilka lat. Nie przeszkadza nam w tym nawet odkrywanie kolejnej zmarszczki, siwego włosa czy pierwszych oznak wiotczejącej skóry (ale nie oszukujmy się, euforii też nie ma!).

A będzie mu się chciało wstać z kanapy, żeby odejść do młodszej?

Wyobrażam sobie, że w końcu któraś z nas odpowie życzliwej sąsiadce: "Hej, mam prawie czterdziestkę i rajcują mnie dwudziestoletni umięśnieni surferzy, moi rówieśnicy niech zostaną w domu przed telewizorem". Jola też to czuje: - Kiedy ma się prawie 40 lat, to może być to dla kobiety nęcące. Masz władzę nad facetem, to ty rozdajesz karty. Jeszcze 100 lat temu było to nie do pomyślenia - podsumowuje.

No właśnie. Coś się zmienia. I Clooney w ostatniej reklamie kawy rzeczywiście jakiś jakby zdziadziały trochę... Ale nie miałam okularów, mogę się mylić, bo w moim wieku, to wiecie...

* nie wszystkie, patrz fragment o ślicznym, młodym, gładkim ciele!

Więcej o:
Copyright © Agora SA