Lalka, którą trzeba karmić piersią - dobry pomysł czy obrzydliwość?

Zabawkowy bobas firmy Berjuan wzbudza spore emocje, bo dziecko może karmić go piersią. Czy taka lalka to coś zdrożnego? Zapytaliśmy o to Agnieszkę Stein, psychologa dziecięcego, Magdę Karpienia, liderkę La Leche League oraz internautów.

Kiedy kończy jeść z jednej piersi, może pić mleko z drugiej. Przystawiona, zaczyna łapczywie ssać, poruszając ustami, a po karmieniu domaga się odbicia. Płacze, gdy nie jest najedzona. Domaga się uwagi. To nie prawdziwe niemowlę, tylko lalka-bobas hiszpańskiej firmy Berjuan. Lalka do karmienia piersią ma promować naturalne karmienie i przygotowywać dzieci do dorosłego życia. The Breast Milk Baby w Europie sprzedaje się dobrze, a jej pojawienie się w sklepach przeszło bez echa. Producent podkreśla, że dzieci lubią naśladować dorosłych, a dzięki tej lalce uczą się ważnych zachowań, które zaprocentują w przyszłości. Kiedy zabawkę wprowadzono na rynek amerykański, w Stanach Zjednoczonych zawrzało.

Lalka jest dostępna w sześciu wersjach - są tu chłopcy i dziewczynki, trzy odcienie skóry, różne rysy twarzy. Do zabawki dołączony jest fartuszek-biustonosz z dwoma kwiatkami, które mają imitować kobiece piersi i to ten gadżet zdaje się wywoływać najwięcej kontrowersji. Niektórzy amerykańscy komentatorzy twierdzą nawet, że lalka jest niestosowna, bo "wysyła dzieciom ukryte przekazy seksualne". Czy mają rację? Agnieszka Stein, psycholog dziecięcy i propagatorka idei rodzicielstwa bliskości, odrzuca te zarzuty i podkreśla, że w karmieniu piersią nie ma niczego seksualnego: - To najnaturalniejsza rzecz na świecie - mówi. - Całe wychowanie opiera się na imitacji dorosłych zachowań. Myślę, że wśród ludzi panuje jakaś schiza na temat karmienia piersią. Dla mnie nienaturalne jest przedstawianie w książce dla dzieci pani Misiowej, karmiącej dziecko butelką - stwierdza.

Zwykłe naciąganie

Pojawiają się glosy, że lalka The Breast Milk Baby to próba odebrania dzieciom niewinności i wtłoczenia ich w role dorosłych. Dennis Lewis, przedstawiciel Berjuan na rynek amerykański, stwierdza, że powodem skandalu jest pruderyjność amerykańskiego społeczeństwa, tymczasem, jak zaznacza, "Breast Milk Baby są dużo mniej seksualne niż lalki Barbie". Na stronie producenta czytamy, że lale pozwalają małym dziewczynkom wyrażać swoją miłość w najbardziej naturalny sposób, "dokładnie tak jak mamusia". Tymczasem komentatorzy zauważają, że dziecko nie potrzebuje lalki za prawie 90 dolarów, żeby móc udawać, że karmi niemowlę piersią. Wielu internautów oceniających lalkę na forum emama zgadza się z tą opinią. Forumowiczka kawka74 zauważa: "Rację mają ci, którzy uważają, że to zwykłe naciąganie. Cóż takiego dolega innym lalkom, że nie można udawać, że karmi się je piersią? Musi być od razu 'specjalna' lalka?".

Internautka o nicku jak_matrioszka zauważa: "Handlowcy już dawno zauważyli, że rodzicom da się wcisnąć wszystko, pod warunkiem, że zaapeluje się do wyższych wartości. Zabawki, które mają w opisie 'edukacyjne' sprzedają się lepiej. Tak samo w przypadku lalki: każdą da się karmić piersią, fartuszek do tego niepotrzebny, ale za 'bajer' płaci się ekstra. Zastanawiam się, czy nie powinniśmy się cieszyć, że to tylko kwiatki na tym fartuszku, a nie wymiona..." - dodaje jak_matrioszka.

Karmienie piersią nie jest obleśne!

Magda Karpienia, liderka La Leche League w Polsce, organizacji non-profit, wspierającej matki karmiące naturalnie i zajmującej się poszerzaniem świadomości społecznej, nie zgadza się z głosami twierdzącymi, że taka lalka promuje niewłaściwe zachowania: - Karmienie piersią jest naturalne - podkreśla. - Nie jest to czynność seksualna, nie jest obleśna albo nieodpowiednia dla widoku dzieci. Karmienie piersią jest najzwyklejszą czynnością pod słońcem. Od tysiącleci kobiety na całym świecie karmią swoje dzieci, a starsze rodzeństwo często przygląda się temu. Przygląda się i chce naśladować. Dlatego dzieci noszą w chustach lalki, zadzierają koszulki i przystawiają lalki do piersi, a są nawet takie kreatywne maluchy, które "karmią piersią" ulubione samochody, klocki czy misie. W ten sposób dzieci się uczą. Do karmienia piersią nie potrzeba szkół, kursów i podręczników. Potrzeba naturalnej obserwacji dorosłych, matek, które karmienie piersią traktują jak coś zwykłego i naturalnego właśnie. Lalka, która pozwala dziewczynce imitować zachowanie mamy może być fajnym prezentem, choć świetnie znam dzieci, które radzą sobie z karmieniem i bez takiej lalki! Nikogo nie oburza lalka z butelką i smoczkiem, które są przecież substytutem piersi. Przyznam, ze nie rozumiem oburzenia tą właśnie zabawką - mówi Magda Karpienia.

"To chore"

Na forum emama przeważają głosy, że dołączony do lalki fartuszek to przesada. Pojawiają się też opinie, że lalka jest zbyt dosłowna i zbyt naturalistyczna. Mamalgosia napisała: "Przyznam, że nie rozumiem idei nakładanego fartuszka. Jak dziewczynka chce 'nakarmić' lalkę piersią, to niech ją po prostu przyłoży do własnej piersi i tyle. Oczywiście jest to na niby, ale chyba jednak mniej na niby i bliższe naturze niż nakładanie szmaty z kwiatkami...". Zdarzają się też opinie pozytywne - Broceliande napisała, że jej lalka się podoba: "Byłam kiedyś na forum o długim karmieniu i tam się oburzałyśmy, że do lalek-niemowląt zawsze jest dołączona butelka. Miałam kiedyś siusiającą lalkę z penisem, a jednocześnie nowonarodzonego brata (to był prezent od niego). Córeczka może 'karmić' lalkę, jak jej mama następne dziecko. Przesada to dla mnie te lalki wyglądające jak prawdziwe noworodki" - podsumowuje forumowiczka. Nie wszyscy są jednak tak wyrozumiali dla lalki do karmienia piersią: "Jak dla mnie to jest chore. Może jeszcze lalka, która uczy uprawiania seksu - to przecież też naturalne, może niech będzie lalka, którą można urodzić - w końcu to natura, a dzieci tak bardzo chcą naśladować dorosłych..." - zastanawia się czar_bajry

Wiele hałasu o nic?

Agnieszka Stein, autorka książki "Dziecko z bliska", mówi, że lalka firmy Berjuan nie wywołuje jej oburzenia. - Myślę jednak, że trochę mamy to do czynienia z wyciąganiem od rodziców pieniędzy: dzieci mogą się bawić w karmienie piersią bez specjalnych gadżetów, wystarczy zwyczajna lalka czy miś. Dlaczego dziecko nie może przyłożyć tej lali po prostu do piersi? Ten fartuszek to takie robienie czegoś dziwnego z czegoś, co jest naturalne - zauważa. Dodaje również, że dosłowność w przypadku zabawek nie jest szczególnie pożądana: - Byłabym za tym, żeby nie zubażać świata. Takie realistyczne zabawki dają mniej możliwości zabawy, dziecko musi bawić się taką lalką zgodnie z instrukcją producenta, nie ma tu miejsca na wyobrażanie sobie niczego, wymyślanie własnych scenariuszy - tłumaczy Agnieszka Stein. Podkreśla jednak, że w samym karmieniu lalki piersią nie ma niczego złego i odrzuca argumenty amerykańskich krytyków, jakoby takie zabawki miały zbyt wcześnie wpychać dzieci w dorosłość: - Mam poczucie, że taką rolę spełniają kosmetyki do makijażu i perfumy dla trzylatków - zauważa.

Lalka na razie jest niedostępna w Polsce, a w Stanach Zjednoczonych powstają strony na Facebooku nawołujące do bojkotu zabawki. Fanpage lalki ma jednak więcej fanów niż grupy przeciwników, bo skupia już prawie 11 tys. osób. Fani z całego świata wypisują tam słowa poparcia dla zabawki, pisząc, że nie ma różnicy miedzy lalą-bobasem z butelką, a zabawkowym dzidziusiem do karmienia piersią. Anonimowy fan z Belgii dorzuca nawet: "Dziękuję, że obalacie tabu!". Tylko, czy rację ma on, czy nasi internauci, którzy doszukują się w intencjach producenta chęci zysku, a nie potrzeby propagowania karmienia piersią? A może głosy oburzenia zza oceanu to wiele hałasu o nic, skoro w Europie lalkę można kupić od kilku lat i nikt o nią kopii nie kruszy?

Więcej o:
Copyright © Agora SA