"Wciąż marudzi!" Co na to psycholog?

Na pytania czytelników miesięcznika "Dziecko" odpowiada psycholożka, trenerka umiejętności psychospołecznych, mama dwóch córek, autorka bloga edukowisko.pl.

Mój czteroletni syn wciąż marudzi i przeważnie jest z czegoś niezadowolony.

Rozpakowując prezent narzeka, że nie jest to coś, o czym marzył. Kiedy robimy mu niespodziankę w postaci wycieczki np. do parku rozrywki dla dzieci – mówi tuż przed wejściem, że mu się nie podoba. Przed spróbowaniem nowego dania twierdzi, że to coś na pewno jest niedobre. Żadne nowe ubranie też nie jest mile widziane, bo z góry zakłada, że będzie niewygodne lub że będzie go drapało. Potrzeba dużo energii i cierpliwości, żeby namówić go chociażby do spróbowania czegoś nowego, pobawienia się nową zabawką itd.Oczywiście potem okazuje się, że w parku rozrywki fajnie się bawił, ubranko jest świetne, a oprotestowane danie całkiem smaczne. Takie sytuacje są dość trudne i męczące dla nas, rodziców, szczególnie jeśli nasz malkontent daje popis np. przy świątecznym stole czy pod choinką. Tłumaczymy synkowi, że powinien doceniać to, co dostaje, że ktoś bardzo się starał, żeby zrobić mu przyjemność, a jego reakcje mogą być przykre, ale niestety on nie potrafi opanować swojego niezadowolenia. Jak radzić sobie z taką postawą? Z czego ona wynika?
Mateusz


Joanna Steinke---Kalembka:

Wielu rodzicom wydaje się, że im dziecko starsze, tym łatwiej będzie je zrozumieć. Okazuje się jednak, że każdy kolejny etap rozwoju dziecka stawia przed nami nowe, rodzicielskie wyzwania. Czterolatki zazwyczaj sprawnie posługują się językiem, co powoduje, że zaczynamy traktować je trochę jak nasze miniaturki, które myślą i interpretują świat w znany nam sposób. Tymczasem rozwój poznawczy przedszkolaka a osoby dorosłej dzieli przepaść! Tym, co zwłaszcza wyróżnia tok myślenia maluchów, jest egocentryzm, dosłowne postrzeganie rzeczywistości, sztywność i widzenie świata w kategoriach czarno-białych. Wszystkie te cechy przekładają się na sposób funkcjonowania dziecka: jego niechęć do zmian i nowości, potrzebę stałych zasad, trzymanie się planów, chęć działania według własnych oczekiwań.

Rozumienie świata przez czterolatka jest dosłowne, a przy tym bywa bardzo sztywne. Jeśli na przykład wierzy, że ukochane gofry są prostokątne, a my zaproponujemy mu ich okrągłą wersję, ta niewinna zmiana w jego oczach może urosnąć do rangi prawdziwej katastrofy – dla niego jedyną prawdą jest ta, w której gofry są prostokątne, a odstępstwa od tej reguły nie istnieją. Podobnie gdy maluch oczekuje konkretnego prezentu, to otrzymanie niespodzianki może być odbierane przez dziecko jak rodzaj zamachu na jego rzeczywistość – on naprawdę był pewny, że opakowanie skrywa rzecz, którą sobie wymyślił! To zderzenie dziecięcego rozumienia świata z jego nieprzewidywalnością często prowadzi do frustracji, złości, rozczarowania czy niezadowolenia.

Czterolatek, który komunikuje nam, że coś mu się nie podoba, tak właśnie w tym momencie czuje. Kiedy dziecko głośno mówi o swoim niezadowoleniu, wielu rodziców instynktownie stara się przekonać je, że się myli. Niestety, w ten sposób przekazujemy maluchowi informację, że jego odczucia nie są ważne, a nawet, że to, co czuje, nie jest prawdą. Zastanów się, jak byś się czuł w sytuacji, gdy mówisz komuś, że nie masz na coś ochoty, a ta druga strona jeszcze bardziej by naciskała, abyś to zrobił? Większość z nas w takim momencie poczułaby się niezrozumiana, a w konsekwencji zareagowałaby jeszcze większą złością lub frustracją. Podobnie może czuć się nasz maluch.

Dziecko wyraża swoje niezadowolenie nie dlatego, żeby zrobić nam przykrość. Ono tak naprawdę czuje w tym momencie. Dorosłym bardzo często wydaje się, że emocje są trochę jak ubrania. Kiedy jakiś element garderoby nam się nie podoba, to można go zdjąć i zastąpić innym. Tymczasem nasze emocje są jak nasze ciało. Tak, jak mamy ręce, nogi i nos, tak i czujemy niezadowolenie, złość czy smutek. Nie warto uczyć dziecka odwieszania swoich emocji do szafy, bo to odcięcie od tego, co przeżywa, będzie w przyszłości skutkowało trudnościami w akceptacji i zrozumieniu siebie.

Jak w takim razie postępować, gdy nasz maluch znowu zaczyna marudzić? Po pierwsze, bądź świadomy, że ten czas niezadowolenia jest normalnym etapem dzieciństwa, który wynika z rozwoju poznawczego dziecka (pamiętaj, że jego mózg nadal intensywnie się buduje). Następnie zastanów się, jakie emocje chce zakomunikować ci dziecko. Czy jest to poczucie zawodu lub żal z otrzymania nie takiego prezentu, jaki sobie wymarzyło? Lęk przed nieznanym jedzeniem lub nowym miejscem? Złość z powodu zmiany planów? Uszanuj to, co odczuwa dziecko i nazwij jego emocje. Dzięki temu pokażesz mu, że je rozumiesz i akceptujesz. Pamiętaj, że nie ma złych i dobrych emocji – wszystkie one są nam potrzebne w życiu. Twój maluch ma prawo czuć złość, smutek, niezadowolenie, tak jak i ma prawo odczuwać radość i entuzjazm. Zamiast walczyć z dzieckiem i jego uczuciami, doceń to, jak bardzo blisko swoich przeżyć potrafi być ten mały człowiek i jak głośno potrafi komunikować to, co czuje.

Obejrzyj także wideo: Wewnętrzne dziecko - Matko Jedyna dla eDziecko.pl

To także może cię zainteresować:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.