Odkładać książkę na miejsce? Po co, mama zawsze znajdzie. Pedagog: Już dwulatki powinny mieć obowiązki

Czy dawanie dzieciom nagród za zamiatanie podłogi i układanie swoich ubrań w szafce jest w porządku? Jak motywować dzieci do tego, aby bezinteresownie brały udział w życiu domowym? Pedagog: Potrzeba wielkiego nakładu cierpliwości.

Zdjęcia pokoi po zabawie dzieci, które wyglądają jakby przeszło przez nie tornado, znacie na pewno ze swoich profili na portalach społecznościowych. Rodzice publikują je, aby pokazać, jak wygląda życie pod jednym dachem z dziećmi. Podają też sprytne sposoby na sprzątanie tony rozrzuconych klocków, np. zamiatanie wszystkiego miotłą. W domu, w którym są dzieci, trudno utrzymać ład. Ale warto się o to postarać, aby każdy z domowników czuł, że jest przydatny i odpowiedzialny za swoją przestrzeń.

Zobacz wideo

Samodzielne wykonywanie różnych czynności w domu od najmłodszych lat daje dzieciom poczucie sprawstwa, umiejętność planowania, organizacji czasu i dbania o swoją przestrzeń. Jaki jest zatem najlepszy wiek na włączenie dziecka w obowiązki domowe?

Nie ma wielu badań na ten temat. Najbardziej znanym jest długofalowe badanie profesor Marty Rossmann. Psycholog z Uniwersytetu Minnesota w swojej pracy dowiodła, że dzieci, które już od drugiego roku życia mają obowiązki w domu, osiągają lepsze wyniki w szkole, łatwiej znajdują pracę, lepiej radzą sobie w relacjach interpersonalnych. Chodzi o to, że gdy powierzamy dziecku obowiązki, okazujemy mu tym zaufanie, kształtujemy wiarę w siebie i w swoje możliwości. Poza tym uczymy dziecko zdrowych zasad bycia członkiem zespołu.

Problem polega na tym, że wiele razy, kiedy chcemy coś zrobić w domu, np. rozpakować zakupy, rozładować zmywarkę odsyłamy dzieci do zabawy, bo uważamy, że sami to zrobimy szybko i sprawnieProblem polega na tym, że wiele razy, kiedy chcemy coś zrobić w domu, np. rozpakować zakupy, rozładować zmywarkę odsyłamy dzieci do zabawy, bo uważamy, że sami to zrobimy szybko i sprawnie fot: archiwum jb

Co robimy, aby zachęcić dzieci do prac domowych?

Działamy najprościej, jak potrafimy i stosujemy znaną nam z życia metodę nagród. Internet pełen jest sposobów rodziców na to, aby dzieci sprzątały, wynosiły śmieci, ścieliły łóżka, wkładały talerze do zmywarki. Rodzice chętnie opisują, jak motywują dzieci do prac domowych.

Jedna z mam - bohaterka artykuły brytyjskiego tabloidu - nagradza dzieci żetonami za każdą wykonaną na rzecz domu czynność. Jej dzieci w wieku siedem, pięć i dwa lata za odkurzanie, sprzątanie ogrodu czy pokoju dostają żetony (laminowane uśmiechnięte buźki), które wrzucają do swojego pojemnika przyczepionego do lodówki. Uzbierane żetony wymieniają na wyjście do kina, na obiad w ulubionej restauracji, dodatkowy czas z tabletem, dłuższe spanie, ewentualnie nową zabawkę.

Dzieci otrzymują żetony nie tylko za wykonanie konkretnych obowiązków domowych, lecz także za przestrzeganie zasad domu. W tym np. za to, że się nie kłócą, nie gryzą, nie kopią, mówią sobie miłe słowa.

"Praca na pełen etat i opieka nad trójką dzieci to ogromne wyzwanie. Dlatego potrzebuję w domu pomocy z każdej strony. Tablice motywacyjne, które opracowaliśmy z dziećmi, mają mi w tym pomóc. Dzieci za przestrzeganie zasad podczas dnia dostają po żetonie. Za wykonanie swoich obowiązków domowych - z reguły dwóch dziennie - otrzymują kolejny żeton" - opowiadała o systemie nagród w swoim domu bohaterka poczytnego brytyjskiego tabloidu.

Tablice motywacyjne. Dzieci zbierają punkty. Za odpowiednią ilość punktów należy im się nagroda. Dobry sposób motywowania?Tablice motywacyjne. Dzieci zbierają punkty. Za odpowiednią ilość punktów należy im się nagroda. Dobry sposób motywowania? fot: archiwum prywatne jb

Zamiast mówić: Po zabawie trzeba poskładać zabawki, powiedz: Nie wolno bałaganić

Tablice motywacyjne to atrakcyjna metoda nakłaniania najmłodszych do uczestniczenia w obowiązkach domowych. Wizja czekającej nagrody sprawia, że dzieci chętniej angażują się w czynności, które mogą wydawać się żmudne.

- System żetonowy jest użyteczny wtedy, gdy chcemy nakłonić dziecko do wykonania czynności, której dziecko podejmuje się niechętnie lub zupełnie jej unika, a nasze słowne zachęty nie wystarczają, by je zmotywować – mówi nam dr Marta Majorczyk, pedagog i doradca rodzinny z poradni przy USWPS oraz wykładowca akademicki w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Poznaniu.  

Jeśli chcemy, aby nagradzanie za obowiązki w domu miało sens trzeba przestrzegać kilku określonych zasad. Dr Majorczyk wymienia najważniejsze z nich:

Warto w sposób zrozumiały i pozytywny opisać pożądane zachowania. Mówić: "po zabawie przed kąpielą trzeba poskładać swoje zabawki", zamiast: "nie wolno bałaganić". Ustalić wraz z dzieckiem, które zachowania są objęte systemem, wyznaczyć liczby punktów możliwych do zdobycia za dane zachowanie.

- Przyznane żetony powinny być wspólnie przyklejane do tablicy/kartki wywieszonej w widocznym miejscu. Punkty powinny być przyznawane natychmiast. Najlepiej jest, gdy system żetonowy poświęcony jest początkowo jednemu zachowaniu, np. układanie swoich zabawek, a jeśli dziecko jest starsze (powyżej czterech lat), wówczas można wprowadzić trzy rodzaje zachowań nagradzanych o podobnej trudności lub różnej wadze żetonowej - tłumaczy pedagog i dodaje, że zawsze warto chwalić dzieci za zdobywanie punktów, nie należy ich też odbierać.

A co, jeśli przez pierwsze kilka dni od ustalenia zasad i sformułowania systemu żetonowego, dziecko nie zdobywa punktów?

 - To po prostu znak, że należy zmienić zasady pracy i pomyśleć o innej metodzie - podpowiada pedagog i tłumaczy, że dla większości dzieci systemy żetonowe są atrakcyjne około miesiąca. Potem trzeba je modyfikować.

"U nas tablice nie zadziałały"

 - Starsza córka opracowała system zbierania punktów za wspólną pracę na rzecz domu- opowiada nam Anita, mama czwartoklasistki i uczennicy siódmej klasy. - Zrobiliśmy listę obowiązków dla każdego domownika, m.in: kto kiedy wychodzi z psem, myje psie miski, dba o porządek w lodówce itp. Przez dwa tygodnie nas to bawiło, zakreślaliśmy na zawieszonych na lodówce kartkach, co komu się udało zrobić, ale - jak to w życiu bywa - zabrakło nam konsekwencji. Na lodówce nadal wiszą nasze listy obowiązków, ale coraz rzadkiej do nich zaglądamy. Także u nas pomysł tablic motywacyjnych podobał się wszystkim na początku, ale nie wytrzymał próby czas.

Natalia, mama ośmiolatki i sześciolatka nie nagradza dzieci za współpracę w domu. Tłumaczy nam, że po prostu od zawsze przestrzega pewnych zasad, np. tego, żeby dzieci dbały o ład w swoim pokoju.

- Dzieci po zabawie czy odrabianiu lekcji sprzątają, bo wiedzą, że łatwiej jest systematycznie coś posprzątać (nawet, jak się nie chce), niż później, jak się nazbiera. Nie mamy podziału obowiązków, że do jednego dziecka należy np. nakrywanie do stołu, a inne opróżnia zmywarkę. Mieszkamy razem, dzielimy się obowiązkami. Jak jest dzień porządków, to dzieci też biorą udział w sprzątaniu, przed obiadem nakrywają do stołu, później pomagają posprzątać. Na bieżąco je aktywizujemy. Wiedzą, że muszą pomagać. Póki co to się sprawdza - pomagają w codziennych obowiązkach. Nagród nie mamy, nie zbieramy punktów itp., ale dzieci wiedzą, że jak wspólnie coś zrobimy, podzielimy się pracą, to będziemy mieć więcej czasu na przyjemności – opowiada mama dwójki dzieci.

Montessori w domu

Wśród pedagogów i rodziców znana jest lista obowiązków domowych opracowana przez Marię Montessori, włoską lekarkę, twórczynię systemu wychowania dzieci. Według niej nawet dwuletnie dzieci mogą już nakrywać do stołu, układać sztućce, odkładać brudne ubrania do kosza, zamiatać podłogę, sprzątać swoje miejsce przy stole łącznie z jedzeniem, które spadnie na podłogę. Według Montessori siła rodziny płynie z poczucia przynależności do małej wspólnoty. To poczucie tworzy się poprzez wspólne podejmowanie odpowiedzialności za dom, jego wygląd i funkcjonowanie. Jak zrobić, aby tak było? Pozwolić dzieciom na działanie!

Dzieci lubią pracować z nami, pomagać nam w prostych codziennych czynnościachDzieci lubią pracować z nami, pomagać nam w prostych codziennych czynnościach fot: archiwum prywatne jb

Problem w tym, że wiele razy, kiedy chcemy coś zrobić w domu, np. rozpakować zakupy, rozładować zmywarkę, przygotować kolację, odsyłamy dzieci do zabawy albo na bajkę, bo uważamy, że sami to zrobimy szybko i sprawnie. I zapominamy o tym, że dzieci lubią pracować z nami, pomagać nam w prostych codziennych czynnościach. Sama się o tym przekonałam, kiedy mój syn miał niespełna trzy lata.

"Mamo, zostaw mnie. Ja mam ręce, pozwól mi zapiąć kurtkę"

Spieszyłam się rano do pracy, szykowałam dzieci do wyjścia do przedszkola, szybko wkładałam synowi kurtkę, zawiązywałam mu buty. Syn w pewnym momencie spokojnie do mnie powiedział: "Mamo, zostaw mnie. Ja mam ręce, pozwól mi zapiąć kurtkę samemu".

Zrozumiałam wtedy, że pomagając mu szybciej wyjść z domu, odebrałam mu poczucie sprawstwa i tego, że potrafi sam zadbać o to, aby się ubrać.

To czy dzieci będą dbały o swoją przestrzeń, swoje rzeczy, swój pokój, w dużej mierze zależy od cierpliwości, którą obdarujemy je, kiedy są jeszcze małe. W tekście na naszym portalu pt: "Ma obowiązki? Wyrośnie na szczęśliwszego człowieka" dwóch autorów: psycholog Agnieszki Lorek i filozofa dr Tomasza Mazura pisze o tym, że nie możemy wyręczać dziecka, że warto, już od najmłodszych lat, postawić na samodzielność i swobodę.

Na początku wykonywanie zadań może dziecku wychodzić nieporadnie, powoli czy z błędami, dlatego musimy być przy tym cierpliwi i dawać kolejne szanse. Okazując to dziecku, wzmocnimy jego wiarę w siebie. Nie wyręczamy dziecka w zadaniach, nie pomagamy, tylko pozwalamy, aby własnym sposobem i metodą posłało łóżko, umyło naczynia czy rozwiesiło pranie. Docelowo dziecko będzie samo zabierało się do pracy bez czekania na nasze dyspozycje czy prośbę

- doradzają autorzy artykułu.

Pedagog, Marta Majorczyk zwraca uwagę na to, że jeśli naprawdę chcemy, aby dziecko przestrzegało określonych zasad, najpierw sami powinniśmy ich przestrzegać. Trudno nakłonić dziecko do tego, by w swoim pokoju dbało o porządek i o to, aby każda rzecz miała swoje miejsce, skoro sami mamy bałagan, np. na swoim biurku.

- Własnym zachowaniem i postawą pokazujemy dziecku jak ważne jest robienie porządków w domu. To my musimy pokazać dzieciom, że należy odkładać rzeczy od razu na miejsce, że trzeba dbać o swoje otoczenie w domu. Dziecko patrzy, jak my to robimy i uczy się przez modelowanie. W ten sposób tworzymy środowisko, które dla dziecka staje się normą, do której będzie potem dążyło, do której się przyzwyczai – mówi pedagog i przypomina, jakie to ważne, aby już od małego zachęcać dziecko do wspólnego działania:

 -  Dzieci, szczególnie te małe, mają naturalną potrzebę angażowania się w te czynności, które wykonuje osoba dorosła. Dzięki temu czują się ważne, rozwijają swoją sprawczość i kompetencje - tłumaczy pedagog i podpowiada, abyśmy pokazali dziecku - pomimo pośpiechu - że odkładanie od razy rzeczy na swoje miejsce, opłaca się wszystkim domownikom.

W poczytnej książce "Twoja kompetentna rodzina" autor Jasper Juul, duński pedagog i terapeuta rodzinny, jeden z liderów współczesnej rewolucji w podejściu do dzieci, napisał takie zdanie:

Jesteśmy jak czworo członków załogi na jednej łodzi. Każdy ma coś do zrobienia, bo nie będziemy wieźć pasażera na gapę

Propagator idei szacunku i współdziałania we wzajemnych relacjach z dzieckiem w rozdziale o obowiązkach domowych przypomniał także, że rodzice bywają różni:

"Jedni lubią otrzymywać od dzieci nieoczekiwane prezenty w postaci posprzątanego pokoju, inni próbują stworzyć pewną regularność przez nakładanie im obowiązków. Jeśli decydujemy się na to drugie, powinniśmy się spytać od czasu do czasu: czy chcemy mieć dzieci, czy służących?

Kiedy mówimy o obowiązkach dzieci, musimy mieć jasność co do trzech rzeczy:

  • Komu mają służyć obowiązki domowe?
  • Czy chodzi o obowiązki czy zadania?
  • Żaden człowiek nie czuje się na dłuższą metę dobrze, jeśli ciągle tylko czerpie z jakiejś wspólnoty, nic nie dając z zamian”.

O tym, jakie obowiązki domowe może wykonywać dziecko na poszczególnych etapach swojego życia przeczytasz w naszym tekście: "Dzieci i obowiązki domowe. Przewodnik według wieku".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.