27. miesiąc - Zabawa i zabawki

Rozwój wyobraźni dziecka sprawia, że jego zabawy są coraz ciekawsze. Lalki i misie ożywają i stają się prawdziwymi przyjaciółmi malucha. Samochody prowadzą własne życie uczestnicząc w ekscytujących wyścigach i fatalnych w skutkach kraksach. W tych zabawach but taty może stać się wygodnym łóżeczkiem dla lali, a czapka mamy garażem dla ciężarówki. A sami rodzice nie są już tak nieodzowni.

Co potrafi twoje dziecko >>

Oczywiście dziecko wciąż potrzebuje waszej obecności, opieki i zachęty, ale coraz częściej potrafi się przez dłuższą chwilę bawić samodzielnie. Warto go do tego zachęcać i nie siedzieć mu cały czas nad głową.

Chwila bez mamy

Gdy jest pochłonięte budową garażu czy układaniem misiów do snu, powiedzcie, że zaraz wrócicie i na chwilę wyjdźcie z pokoju. Ale zgodnie z obietnicą zaraz wróćcie. 27-miesięczny malec nie powinien zbyt długo być sam, bo nie potrafi jeszcze przewidywać konsekwencji swoich działań i mógłby zrobić sobie krzywdę. Poza tym jeśli będziecie na dobre znikać za każdym razem gdy zajmie się sobą, szybko zrozumie, że bawiąc się sam pozbawia się towarzystwa mamy czy taty. Jeśli zaś będziecie wychodzić na krótko, ale regularnie, dziecko będzie spokojnie czekać na wasz powrót.

Jestem w pobliżu

Gdy się do tego przyzwyczai, warto zacząć stopniowo wydłużać czas samodzielnej zabawy . Ale pozwalając dziecku zająć się sobą, bądźcie cały czas w pobliżu. Zaglądajcie do dziecinnego pokoju, od czasu do czasu pogłaszczcie zajętego malucha, uśmiechnijcie się do niego. Gdy was o to poprosi, pomóżcie pokonać trudności (zdejmijcie ciasną piżamkę z lalki, umocnijcie chwiejną budowlę), ale nie mówcie za dużo. Często chwaląc i zagadując dziecko możecie bowiem osiągnąć efekt odwrotny do zamierzonego, zamiast dalej się samodzielnie się bawić, znów zainteresuje się wami.

Rozwijająca samotność

Niektórzy rodzice obawiają się, że nie towarzysząc dziecku w zabawie, zaniedbują je. To nieprawda. Przeciwnie. Od czasu do czasu pozwalając dziecku bawić się samotnie, wspomagamy jego rozwój. Samodzielna zabawa wzbogaca wyobraźnię, dodaje pewności siebie, uczy koncentracji. To ważna umiejętność, a trzeci rok życia to świetny czas, by dziecko zaczęło jej się uczyć.

Uwaga dla dziecka

Oczywiście nie znaczy to, że dziecko ma bawić się wyłącznie samo. Zabawa z rodzicami dostarcza mu mnóstwa wrażeń i najbardziej ją lubi. Przecież z nikim nie bawi się tak dobrze w dom, jak z mamą. I nic nie przebije szalonego turlana na dywanie z tatą. Nie pozbawiajcie go tych zabaw i swojej uwagi. Są dziecku bardzo potrzebne. Ale gdy już bawicie się wyłączcie telewizor, nie wysyłacie w międzyczasie SMSów, nie zaglądajcie do internetu. Zaangażujcie się naprawdę w zabawę i skupcie na dziecku. Pół godziny takiej prawdziwej zabawy, da o wiele więcej i pół dnia spędzone z nieobecnym duchem tatą i mamą,

Klocki, puzzle i inne

Do samodzielnej zabawy świetnie nadają się książeczki z ruchomymi obrazkami czy okienkami, proste puzzle, klocki . Te ostatnie muszą być na tyle duże, by dziecko nie mogło ich połknąć lub wepchnąć sobie do nosa czy ucha. Ważne też, by łatwo można je było łączyć i tworzyć z nich konstrukcje. Maluchy zwykle zapałem bawią prostymi drewnianymi klockami, które można układać jedne na drugich. Podobają im się też zabawki, które można łatwo rozkładać i składać, zamykane na haczyk pudełka, które można otwierać i zamykać, wypełniać i opróżniać.

Warto kupić też dziecku farmę ze zwierzętami lub domek dla lalek (oczywiście zamieszkany). To świetne rekwizyty do zabaw opartych na udawaniu, które maluch bardzo lubi. I potrafi się nimi zajmować naprawdę długo.

Jak dorosły

Zarówno sam jak z wami malec świetnie się bawi zabawkami, które pozwalają mu odgrywać rolę dorosłych. Z uznaniem dziecka spotka się np. kasa i waga sklepowa wraz z jak największą ilością wyglądających jak prawdziwe, produktów spożywczych, zestaw lekarza czy małego majsterkowicza. Bawiąc się nimi maluch odtwarza zachowania podpatrzone w najbliższym otoczeniu. W wyobraźni sprzedaje w sklepie, wciela się w lekarza, naprawia samochód.

Nieoceniona lalka

W zabawie w dom niezbędnym rekwizytem jest lalka , którą maluch może się opiekować. Zupełnie tak, jak wy troszczycie się o niego. Karmi ją więc, przytula, kapie, ubiera, układa w łóżeczku na spacer, chwali, strofuje. Jest dla niej kimś najważniejszym - mamą lub tatą.

To dodaje mu siły i pewności siebie. I pozwala odreagować emocje. Złość na starszego, nie pozwalającego się bawić swoimi zabawkami brata, rozżalenie na tatę, który ciągle nie ma dla dziecka czasu, niepokój spowodowany przeprowadzką do dziecinnego pokoju - dzięki lalce wszystko to może znaleźć ujście w zabawie. Lalka może być dla dziecka uosobieniem mamy, przyjacielem, małym rozrabiaką lub przedłużeniem samego siebie. Czasem może nieźle oberwać. Czasem staje się powiernikiem i pocieszycielem. Jest po prostu nieoceniona. Nie tylko dla dziewczynek.

Chłopiec też chętnie czasem zajmie się "synkiem", nakrzyczy na niego, nakarmi znienawidzonym kalafiorem, uśpi w wózku. Taki trening na pewno mu się w przyszłości przyda. Przecież kiedyś naprawdę będzie ojcem. Pamiętajcie, że lalka nie może być duża i ani ciężka. Bo taką dziecku trudno nosić, przytulać czy przebierać. Najlepiej, by głowa, ręce i nogi były zrobione z winylu, a tułów z materiału. Dzięki temu będzie wyglądać jak dziecko, a jednocześnie pozostanie miła w dotyku i idealna do przytulania.

Urok samochodów

Chłopcy już teraz często objawiają swoją miłość do samochodów. Budują dla nich trasy i garaże, podróżują i ścigają się w wyobraźni. A wieczorem... układają do snu. Waszego synka może zainteresować duża ciężarówka, którą można załadować piaskiem czy klockami i ciągnąć za sobą na sznurku. Szczególne pożądaną cechą są otwierane drzwi i podnoszona skrzynia ładunkowa. Jeśli wasza córeczka też kocha autka, absolutnie się tym nie martwcie. Płeć nie ma tu nic do rzeczy. Pozwólcie się małej bawić tak jak chce. A na razie odtwarza to, co często widzi. Mamę za kierownicą, tatę tankującego paliwo, samochody tkwiące w korku, ciężarówkę pracującą na budowie.

Kwestia bezpieczeństwa

Kupując zabawki zwróćcie wagę, czy nadają się dla dzieci poniżej trzeciego roku życia. Informacja o tym powinna znajdować się na opakowaniu.

Jeśli wasze dziecko dostanie zabawkę, na której nie ma takiej informacji, przyjrzyjcie się jej dokładnie. Czy jest na tyle duża, że maluch nie da rady włożyć jej sobie do ust czy np. ucha?

Czy nie zawiera małych części, które malec mógłby wymontować i połknąć? Czy nie ma ostrych krawędzi? Czy jest dostatecznie solidna, czy nie da się jej łatwo połamać? Czy nie jest zbyt ciężka, czy dziecko nie może siebie lub innego dziecka nią boleśnie uderzyć? Czy nie ma w niej małych otworów, w których maluchowi mógłby np. utknąć paluszek? Czy sznurek przymocowany do zabawki nie jest zbyt długi (dziecko mogłoby się udusić).

Jeśli cokolwiek was niepokoi, na wszelki wypadek nie dawajcie dziecku tej zabawki.

Zabawy plastyczne

To prawda, że jest przy nich sporo bałaganu, ale dzięki nim maluch rozwija wyobraźnię, doskonali zmysł wzroku i dotyku, ćwiczy precyzję ruchów. No i świetnie się bawi. Większość dwulatków uwielbia rysowanie. Kupcie duży karton papieru i przyklejcie go do stołu (najlepiej, by zajmował całą powierzchnię blatu). Małego artystę ubierzcie w ceratkowy fartuszek (koniecznie z rękawami) i pozwólcie mu tworzyć. Niech maluje palcami (w dobrze zaopatrzonych sklepach z zabawkami można kupić specjalnie, nietoksyczne farby dla maluchów). Gdy nie lubi się brudzić (niektóre dzieci tak mają), wręczcie mu gruby pędzelek. Jeśli zabawa farbami nie budzi waszego entuzjazmu, możecie dać maluchowi po prostu świecowe kredki. Dla najmłodszych rysowników najlepsze są krótkie i grube, które łatwo chwycić niewprawnej jeszcze rączce.

Dziecku na pewno spodoba się też lepienie. Zamiast plasteliny czy ciastoliny, możecie użyć masy solnej. Jest bezpieczniejsza dla maluchów, nawet jeśli dziecko ją poliże, nic mu się nie stanie (jeśli nie liczyć słonego smaku na języku).

Telewizja w małych dawkach

Gdy posadzicie malucha przed telewizorem, nie może od ekranu oderwać wzroku. Nie sadzajcie go tak jednak zbyt często. Dzieci, które oglądają dużo telewizji rozwijają się wolniej niż rówieśnicy. Później zaczynają mówić i mówią znacznie mniej. Trudno im nawiązywać kontakty z innymi dziećmi. Z czasem słabnie ich wyobraźnia, zdolność koncentracji i umiejętność samodzielnej zabawy. Są też mniej sprawne fizycznie. Wasze dziecko nie powinno spędzać przed telewizorem więcej niż godzinę dziennie. Pamiętajcie, że nie wszystkie kreskówki nadają się dla maluchów. Wiele filmów animowanych pełnych jest przemocy i strachu. Uważnie wybierajcie programy i bajki , które ogląda wasze dziecko. I najlepiej oglądajcie je wraz z nim. Siedząc obok na kanapie komentujcie to, co dzieje się na ekranie ("Nie martw się, na pewno sobie poradzi", "Na szczęście udało mu się to naprawić"). Spokojnego komentarza wymagają zwłaszcza sceny, które mogą dziecko przestraszyć ("Miś bardzo się boi, ale to tylko cień drzewa. Po ciemku wygląda po prostu trochę inaczej niż w dzień".

Wśród rówieśników

Choć dwulatek całkiem nieźle bawi się sam i z wami, to w towarzystwie rówieśników nie idzie mu już tak dobrze. Maluch dopiero uczy się dzielenia zabawkami i współpracy z innymi dziećmi. W piaskownicy czy na placu zabaw często dochodzi do konfliktów. Na wszelki wypadek nie spuszczajcie z dziecka oka, byście mogli w razie potrzeby wkroczyć do akcji. Nie wtrącajcie się jednak co chwila. Wbrew pozorom wiele konfliktów dzieci są w stanie rozwiązać same. Oczywiście gdy maluchy zaczynają się bić, interweniujcie bez wahania. Ale zamiast krzyczeć na walczące strony czy pouczać, podsuńcie im pokojowe rozwiązanie konfliktu ("A może na chwilę pożyczysz chłopcu koparkę, a on ci na da ci się pobawić swoim traktorem?"). Czasem najskuteczniejsze jest w tej sytuacji zaproponowanie nowej wspólnej zabawy ("Wiecie co, zbudujemy razem wielki piaskowy zamek"). Jeśli dzieci podchwycą pomysł, pobawcie się z nimi przez chwilę, a potem delikatnie wycofajcie. Zabawa z rówieśnikami nie tylko uczy dziecko współdziałania, ale także wspomaga rozwój mowy . Mama czy tata rozumieją malca niemal bez słów, a z kolegą z piaskownicy trzeba się jakoś dogadać. Staracie się więc jak najczęściej wychodzić z dzieckiem na plac zabaw i umożliwiać mu kontakty z rówieśnikami.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA