26. miesiąc - Poskromienie złośnika

"Nie!" znów stało się ulubionym słowem dziecka. Słyszycie je pewnie kilkanaście razy dziennie. Czasem macie wręcz wrażenie, że maluch na każde wasze pytanie odpowiada tak samo. To oczywiście męczy i denerwuje, ale spróbujcie się wykazać cierpliwością.

Co potrafi twoje dziecko >>

Już wkrótce łatwiej wam będzie dogadać się z dzieckiem. Po pierwsze znacznie zwiększy się zasób słów malca, a po drugie jego bunt przeciwko całemu światu znacznie straci na sile.

Ten trudny dla waszej rodziny czas to niezwykle ważny etap w rozwoju dziecka, kiedy rodzi się jego poczucie niezależności, pewności i siły. Maluch niemal w każdej sprawie ma swoje własne zdanie (niestety najczęściej przeciwne do waszego). Bada granice swojej władzy i... waszej cierpliwości. Gdy nie chcecie mu ustąpić, głośno się awanturuje. Potrafi na środku sklepu rzucić się na podłogę i wrzeszczeć ze złości . Albo w ramach protestu pogryźć młodszego brata czy pociągnąć mamę za włosy.

Wbrew pozorom nie jest to wcale objaw agresji, tylko buntu przeciwko światu, w którym nie zawsze można robić to, co się chce. To zupełnie naturalne w tym wieku. Tyle, że ten bunt niekiedy przybiera formę z którą naprawdę trudno sobie poradzić.

Niektórzy rodzice w takich sytuacjach nie wytrzymują i wymierzają małemu buntownikowi klapsa . Nie róbcie tego! Bijąc dziecko nie uczycie go jak właściwie postępować, pokazujecie mu jedynie, że silniejszy może uderzyć słabszego. Maluch czuje wtedy ból, upokorzenie, strach. Czy naprawdę takie uczucia chcielibyście budzić w swoim dziecku? Przecież jesteście dla niego najważniejszymi osobami. Poza tym bunt można uciszyć pokojowymi metodami.

Nie? Niekoniecznie

Przede wszystkim nie zabraniajcie wszystkiego. Przecież to naprawdę bez znaczenia, czy maluch kilka minut pobiega po kąpieli na golasa albo będzie przez kilka tygodni bawił się tą samą zabawką. W końcu mu się to znudzi. Jeśli w wiosenny dzień chce zdjąć buty w piaskownicy, czy zimą pobawić się śniegiem bez rękawiczek, pozwólcie na to. Szybko poczuje chłód i sam poprosi o wzgardzone części garderoby.

Uzasadniona odmowa

Nie zakładajcie z góry, że maluch nie ma racji. Jeśli uparcie odmawia założenia butów, może po prostu są niewygodne? Jeżeli za nic nie chce pić mleka, być może źle się po nim czuje i warto sprawdzić, czy nie ma alergii na mleko lub nie cierpi na nietolerancję laktozy . Jeśli protestuje przeciwko ubraniu czapki, może jest mu w niej za gorąco... Wyraźnie okazywana niechęć do opiekunki, może być sygnałem alarmowym, że coś w jej relacjach z dzieckiem jest nie tak. Zanim więc zaczniecie malucha przekonywać, spróbujcie spojrzeć na sprawę z jego punktu widzenia.

Wolny wybór

Wtedy kiedy to możliwe, pozwalajcie dziecku decydować. Przy śniadaniu nie stawiajcie przed nim szklanki z mlekiem, tylko zapytajcie: "Wolisz mleko czy jogurt?". Zamiast mówić prosto z mostu: "Idziemy umyć zęby", dajcie maluchowi wybór: "Dziś myjesz zęby malinową pastą czy pomarańczową?".

Jeśli waszym problemem jest ubieranie z przeszkodami , zamiast wciskać dziecko na siłę w nie lubiane ciuchy, poproście by wybrał swoją garderobę: "Chcesz dziś założyć dziś sweter w paski czy czerwoną bluzę z kapturem?". Maluch będzie zadowolony, że coś zależy od niego, a wy unikniecie niepotrzebnej awantury. Pamiętajcie tylko, by ograniczyć wybór dziecka do rozwiązań, które jesteście w stanie zaakceptować (jeśli zapytacie: "Co chcesz włożyć na spacer?" wasze problemy mogą się tylko powiększyć, bo maluch wybierze np. elegancką sukienkę lub nie zważając na pogodę, uprze się przy krótkich spodniach).

Kusząca propozycja

Czasem, by uniknąć awantury, wystarczy dać dziecku ciekawą propozycję. Jeśli z placu zabaw chcecie już wrócić do domu nie mówcie: "Idziemy do domu!, powiedzcie raczej "Chodź, sprawdzimy, czy ta wielka koparka jeszcze stoi przed naszym domem". Gdy czas na kąpiel, nie pytajcie: "Idziemy do wanny? ("Nie!" gwarantowane), tylko zaproponujcie: "A może dzisiaj w czasie kąpieli ozdobisz wannę? Weźmiemy te kredki do rysowania w łazience". Przed wyjściem do sklepu na zakupy z dzieckiem : zamiast informować zwyczajnie: "Musimy zrobić zakupy", poproście malca: "Musimy znaleźć zielone jabłka, pomarańczowe marchewki i chrupiące bułeczki. Pomożesz mi?

Odwrócenie uwagi

Sprawdzonym sposobem na protesty jest odwrócenie uwagi. Gdy maluch domaga się w sklepie kolejnej zabawki, pokażcie mu coś innego i spróbujcie go tym zainteresować ("Popatrz, jakie śmieszne malutkie pomidorki", "Widziałaś te warkocze z sera? Chciałabyś ich spróbować?). Możecie też w opowiedzieć dziecku jakąś fascynującą historię. Jest duża szansa, że zasłuchane zapomni o przedmiocie pożądania.

Podobnie zadziała, gdy pozwolicie mu nieco pomarzyć. Zamiast tłumaczyć, że nie kupicie mu kolejnego autka, powiedzcie np.: "Szkoda, że nie mamy czarodziejskiej różdżki. Moglibyśmy wyczarować sobie prawdziwy samochód wyścigowy. Czy wolałbyś, żeby parkował w ogródku czy w twoim pokoju?".

Potrzebny czas

Bardzo często "nie" znaczy po prostu "nie teraz". Taki protest najlepiej przeczekać. Zamiast się upierać, żeby maluch natychmiast usiadł do śniadania, postawcie talerz z kanapką na stole i dajcie dziecku trochę czasu. Na pewno wkrótce zgłodnieje. Gdy odmawia wyjścia z wanny, pozwólcie mu się jeszcze trochę pobawić w wodzie. Przez te kilka minut nie zmarznie. Trudno oczekiwać, że rozbawione dziecko, natychmiast bez protestu opuści salę zabaw. Jeśli musicie wyjść, uprzedźcie je to tym kilka minut wcześniej ("Możesz zjechać jeszcze dwa razy ze zjeżdżalni i chwilę pobawić się w basenie z piłeczkami, ale potem musimy iść do domu") i przypomnijcie mu o perspektywie rychłego wyjścia jeszcze kilka razy.

Sztuka przewidywania

Starajcie się unikać sytuacji, które mogą sprzyjać awanturom. Jeśli maluch za każdym razem wrzaskiem domaga się kolejnego misia, omijajcie sklepy z zabawkami szerokim łukiem. Jeżeli dziecko jest skłonne do napadów złości przede wszystkim wieczorem, zastanówcie się, czy przyczyną nie jest zmęczenie. Może warto spróbować nieco wcześniej kłaść malucha spać albo wrócić do drzemki w dzień z której ostatnio zrezygnowaliście.

Nie wybierajcie się z dzieckiem do centrum handlowego w sobotnie czy niedzielne popołudnie. Jak dla małego człowieka stanowczo zbyt wiele się tam dzieje. Nadmiar bodźców, zmęczenie i setki pokus dookoła to prawdziwie wybuchowa mieszanka. Jeśli już musicie robić zakupy z dzieckiem, wybierzcie się do centrum handlowego rano, najlepiej tuż po otwarciu. Wtedy jest tam znacznie mniejszy tłok.

Bez ustępstw

Niestety atakowi furii nie zawsze da się zapobiec. Nie ustępujcie wtedy pod naporem wrzasków. Bo osiągniecie efekt odwrotny do oczekiwanego. Wprawdzie maluch uspokoi się, ale następnym razem sięgnie po wypróbowaną broń. Będzie już bowiem wiedział, że krzykiem może osiągnąć to, co chce.

Tylko spokój!

W obliczu awantury starajcie się zachować spokój. Krzycząc na dziecko, tylko podniesiecie temperaturę emocji i sprawicie, że maluchowi jeszcze trudniej będzie się uspokoić. Dziecko powinno czuć, że nawet jeśli ono nie panuje nad sobą, rodzice panują nad całą sytuacją. Najlepiej w takich sytuacjach przytulić buntownika i pozwolić my wypłakać się w swoich ramionach. Wasza bliskość nie tylko zapewni mu bezpieczeństwo (miotając się w złości mógłby zrobić sobie krzywdę) ale też pokaże mu, że choć nie podoba wam się jego zachowanie, kochacie go. Nie pocieszajcie jednak dziecka, bo wprowadzicie jeszcze większy zamęt w jego głowie. Po prostu poczekajcie, aż się uspokoi.

Jasne reguły

Gdy maluch się awanturuje, nie sensu kłócić się z nim ani cokolwiek mu tłumaczyć. Emocje już wzięły górę i żadne rozsądne argumenty nie mają z nimi szans. Na spokojną rozmowę przyjdzie czas później. Ale nawet wtedy nie wdawajcie się w długie dyskusje i zawiłe wyjaśnienia. Tak małe dziecko potrzebuje przede wszystkim jasnych reguł i wytyczenia granic , których nie należy przekraczać ("Nie zgadzam się na bicie innych", "Nie wolno kłaść się na środku jezdni", "Wieczorem zawsze myjemy zęby"). Nawet jeśli się przeciwko nim buntuje i złości. Wasza konsekwencja i stanowczość jest mu niezwykle potrzebna. Daje mu oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Pamiętajcie jednak, że dziecko dopiero uczy się zasad otaczającego świata i przeżywa w związku z tym wiele konfliktów wewnętrznych. Bądźcie dla niego cierpliwi.

Nazwać uczucia

Już wkrótce malec będzie lepiej panować nad swoimi emocjami i awantury przestaną być tak częste i tak gwałtowne. Musicie mu w tym jednak trochę pomóc. W miarę jak będzie się rozwijać mowa dziecka i poszerzał się zasób jego słów, uczcie je rozpoznawać i nazywać ogarniające je uczucia. Pamiętajcie, że złość może być reakcją pokrywającą inne uczucia, np. rozczarowanie (mieliście iść do teatru, ale zabrakło biletów), zazdrość o młodsze rodzeństwo, żal (zapodziała się gdzieś ukochana przytulanka) czy zmęczenie (zakupy w supermarkecie trwały zbyt długo).

Kiedy dziecko zaczyna się złościć, w zależności od sytuacji możecie powiedzieć np.: "Widzę, że jesteś bardzo zły, bo Jaś zabrał twój dźwig", "Musisz być bardzo rozczarowana, że nie poszliśmy do teatru. Wiem, że chciałaś się zobaczyć tę bajkę", "Czasem trudno być starszym bratem prawda? Młodsze rodzeństwo bywa męczące". Dzięki temu dziecko zaczyna lepiej rozumieć, co się z nim dzieje i, co bardzo ważne, dowiaduje się, że rodzice rozumieją i akceptują jego uczucia (nawet jeśli nie podoba im się jego zachowanie).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.