"Barka" na dzień dobry i ksiądz na Wielkanoc - czy państwowe przedszkola są świeckie? [WASZE OPINIE]

W założeniu przedszkola i szkoły publiczne są neutralne światopoglądowo, jednak część rodziców skarży się, że wyraźnie faworyzuje się tam religię katolicką, a świeckość instytucji jest pozorna. Co mieści się w granicach dopuszczalnych norm, a co jest ich przekroczeniem? Zdania są podzielone.

Kiedyś sprawa była prosta: szkoły i przedszkola były wyraźnie świeckie, a nauka religii odbywała się podczas katechez organizowanych przez parafie, w kościołach lub w salach katechetycznych. Teraz sytuacja jest także pozornie prosta - państwowe placówki edukacyjne są świeckie, a nauka religii odbywa się w szkole i zerówce, ale jest nieobowiązkowa. Tyle teorii, bo w praktyce, w kraju zamieszkałym w większości przez ludzi wyznania katolickiego, trudno jest oddzielić religię od edukacji.

Grudzień upływa pod znakiem przygotowań do jasełek, a wczesną wiosną dzieci malują w przedszkolach pisanki. Dla wielu osób innej wiary lub ateistów nie stanowi to problemu, o ile mieści się w granicach zabawy i przybliżania tradycji. Gorzej, kiedy odbywa się to pod auspicjami pobliskiego kościoła lub traktowane jest z pełna powagą i założeniem, że wszyscy Polacy są katolikami. Wtedy, zdaniem rodziców, mamy już do czynienia z indoktrynacją religijną, na którą nie powinno być miejsca w państwowej instytucji - z założenia neutralnej światopoglądowo. Kwestie nauczania religii w przedszkolu i przenikania praktyk katolickich do przedszkolnej rzeczywistości wywołują spore emocje, co wyraźnie widać w burzliwej dyskusji na forum "Małe dziecko" .

Modły nad koszyczkiem

Czy rzeczywiście akceptowalne granice są przekraczane? Zdaniem części internautów z forum "Małe dziecko" tak właśnie jest. 18lipcowa3 rozpoczęła dyskusję na temat dopuszczalności modlitw w państwowych instytucjach, sprowokowana przez sytuację z przedszkola swojego dziecka: "Chciałam zapytać jak to u Was jest? Na przedstawieniu świątecznym w grudniu nie było takich cyrków, natomiast na przedstawienie wielkanocne został zaproszony ksiądz, celem 'poświęcenia koszyczków', oczywiście nie mógł poprzestać na tym - dodał jeszcze modły przy stole z koszyczkami. Moje dziecko nie chodzi na religię. (...) Po co to było? Takie narzucenie od razu wszystkim danej wiary. (...) A może wystarczyło, by się to odbyło na religii? Przedszkole jest państwowe, nie katolickie. (...) Czy szkoły, przedszkola, urzędy nie powinny być neutralne światopoglądowo?".

Post spotkał się z żywą reakcją internautów - od słów poparcia, wyrażających przekonanie, że placówki edukacyjne powinny być świeckie, ale nader często nie są, a dzieci, które nie chodzą na religię są wytykane palcami, po słowa krytyki od osób uważających, że widok księdza z kropidłem nie wyrządza dziecku krzywdy. Pojawiły się zarzuty o hipokryzję, nietolerancję, a temperatura dyskusji była bliska wrzenia.

"Barka" dla trzylatków?

Czytając wypowiedzi internautów czy doniesienia o szkole podstawowej nawołującej do modlitwy przed posiłkiem, a także słuchając opowieści znajomych rodziców, rzeczywiście można zauważyć, że świeckość instytucji nie wszędzie jest respektowana, a często automatycznie zakłada się, że wszyscy jesteśmy jedną - katolicką - rodziną. Rażących przykładów naruszania neutralności światopoglądowej przedszkoli jest może mniej niż głosów świadczących o tolerancji, niemniej jednak wciąż się zdarzają, co każe zastanowić się, czy obowiązujący system działa prawidłowo.

Przykład z krakowskiego przedszkola publicznego: trzyletnia Marta we wrześniu nauczyła się piosenki o przedszkolaczku wygrywającym marsza na bębenku, a w październiku wróciła do domu śpiewając "Barkę". - Jak to możliwe? - dziwili się jej rodzice. Trzylatki nie mają religii, a poza tym oni nie zapisaliby na nią swojej córki, bo są ateistami. Nauczanie maluchów "Barki" chyba nie wchodzi w ramy podstawy programowej? Okazało się, że w tym przedszkolu wchodzi.

Pantomima o Janie Pawle II? Przecież to podstawa!

- W holu i na stronie internetowej co miesiąc umieszczane były "zamierzenia wychowawczo-dydaktyczne" na konkretny miesiąc - opowiada mama Marty. - W ten sposób dowiedziałam się, że dzieci ze wszystkich czterech grup będą w październiku uczyć się o Janie Pawle II. Cały miesięczny program był podporządkowany obchodom rocznicy pontyfikatu: "Oglądniemy zgromadzone zdjęcia, albumy, książki o Janie Pawle II. Odświeżmy i wzbogacimy swoją wiedzę na jego temat. Przy pomocy pantomimy przedstawimy, czym interesował się i w jaki sposób odpoczywał Karol Wojtyła. Przypomnimy sobie ulubioną piosenkę papieża 'Barkę'"- cytuje treść programu. - Byłam w szoku. Rozumiem, że mogłoby się to odbywać podczas zajęć z religii, ale w ramach podstawy programowej? W naszym domu Jan Paweł II uważany jest po prostu za głowę Kościoła Katolickiego, nie otaczamy go kultem. Czy inne miesiące będą poświęcone innym "Wielkim Ludziom" różnych religii? Okazało się, że innych Wielkich nie będzie - opowiada mama Marty.

W grudniu zamiast grubasa w czerwonym kubraczku, dzieciom z przedszkola Marty prezenty przyniósł "biskup", a Wielkanoc była obchodzona z księdzem z pobliskiej parafii. W czerwcu na gazetce ściennej wisiały namalowane przez dzieci portrety Jana Pawła II. Przepisała córkę do innego przedszkola. - Tutaj rodziców dzieci innych wyznań pyta się o zgodę na udział ich dziecka w jasełkach. I chętnie tę zgodę wyrażamy, bo nie czujemy się do niczego przymuszani - tłumaczy mama Marty. Według niej nie chodzi o ukrywanie przed dzieckiem konkretnej religii lecz o to, by nie narzucać jej wszystkim. O równe traktowanie różnych wyznań. - Jeśli dzieci uczą się o tradycjach wielkanocnych, dlaczego nie nauczyć ich też czegoś o Chanuce lub Ramadanie? - pyta.

"Łatwo się rzucać w internecie"

Poniżej kilka głosów ze wspomnianej dyskusji internetowej. A jak Wy zapatrujecie się na te sprawę? Czy w przedszkolach Waszych dzieci zauważacie przejawy religijnej indoktrynacji, czy wręcz przeciwnie - uważacie, że nic takiego nie ma tam miejsca? Zapraszamy do dyskusji!

budzik11 Jakie ma znaczenie, czy dziecko chodzi na religię, czy nie? Żyjemy w takim, a nie innym kraju, z taką, a nie inną tradycją i chyba nic się dziecku nie stało, nie przeszło cichej indoktrynacji, jak zobaczyło święcenie koszyczków? A Św. Mikołaja zna? On też z religii katolickiej. Ciekawe co powiesz, jak pójdzie do szkoły i tam normalnie na lekcjach, w podręczniku (przedmiot nauka wczesnoszkolna, nie religia) będzie się uczyło o katolickich tradycjach świątecznych. Przecież tych dzieci w przedszkolu nikt do 'modłów' nie zmuszał, najwyżej były świadkiem modlitwy księdza. Ja nie jestem wierząca, więc ani mnie to parzy, ani ziębi osobiście, ale śmieszy mnie histeria "Olaboga, zobaczyła, jak się ksiądz modli!". A odpowiadając na pytanie - nie, u nas w przedszkolu nigdy nie widziałam księdza, nie było też lekcji religii. Przedszkole państwowe na wsi.

aleksandra1977 Nie mamy w przedszkolu religii (w wyniku głosowania rodziców, podjęto decyzję o tym, że religii nie będzie), ksiądz też nie przychodzi. Szczerze mówiąc, gdyby coś takiego zdarzyło się w przedszkolu, byłabym zaskoczona. Niekoniecznie pozytywnie. Pytałam córki o to, czy były jakieś zajęcia odnośnie Wielkanocy. Były. Wychowawczyni opowiadała o pochodzeniu tego święta, o tradycji, o tym, co oznaczają poszczególne rzeczy wkładane do koszyczka, rozmawiali, jak się Wielkanoc obchodzi w innych krajach niż Polska i każdy opowiadał o tym, jak się je obchodzi u niego w domu. Robili pisanki.

basca_basca Osobiście - jako katoliczka - jestem za nauczaniem religii poza szkołą i przedszkolem. Ale też nie uważam, żeby widok księdza, który się krótko modli był jakąś indoktrynacją. Jeśli prosił wszystkie dzieci o modlitwę lub jeśli nauczał to tak - wtedy była to jakaś indoktrynacja. U mnie w przedszkolu nie było księdza. Były za to omawianie tradycji wielkanocnych, podobnie zresztą jak na jesień pojawiły się elementy Halloween.

batutka Jako rodzic masz prawo nie życzyć sobie odprawiania modłów w przedszkolu, możesz wiec powiedzieć o tym dyrektorce (jeśli przedszkole nie jest katolickie, a takie pewnie nie jest, jak sądzę). Ale pomyśl sobie, czy warto robić burzę w szklance wody. Masz okazję pokazać dziecku, że są różnego rodzaju wyznania, ludzie różnie się modlą, mają różne święta, itp. Ja na przykład byłabym zachwycona, gdyby moje córki chodziły do przedszkola, w którym są dzieci różnych wyznań i na przykład jakieś dziecko żydowskie wraz z rabinem pomodliłoby się z okazji jakiegoś swojego święta. Miałyby okazję zetknąć się z innymi religiami, myślę, że byłaby to swojego rodzaju lekcja tolerancji i szacunku do tradycji i religii innych ludzi. No, ale jeśli Tobie to przeszkadza, to masz prawo interweniować.

ruda_henryka Czemu nie powiesz tego wszystkiego dyrektorce? Potem wyjdzie, że wszyscy antyklerykalni, a 90% społeczeństwa jest za religijnymi praktykami. Łatwo się rzucać w internecie, trzeba też być odważnym w życiu. Czy Twoje dziecko uczestniczyło w obrzędach święcenia koszyczków? Jeśli tak, a jesteście niewierzący i na religię nie chodzi, to powinnaś złożyć oficjalnie skargę w organie nadzorującym przedszkole.

Więcej o:
Copyright © Agora SA