Kolorowe jarmarki

10 sprawdzonych sposobów na sklepowe naciąganie.

Kiedy wybieramy się z dzieckiem na zakupy, niechybnie narażamy je na rozmaite pokusy.

Ale cztero- pięcioletni brzdąc wie już - a przynajmniej powinien wiedzieć - że ludzkość nie wymyśliła sklepów po to, by zaspokajać wszystkie jego zachcianki. Na wakacjach jest jednak inaczej.

Miejscowości wypoczynkowe są pełne sklepów, kiosków i straganów, które kuszą słodyczami, zabawkami, ozdobami i wszelkiego rodzaju pamiątkami.

W dodatku często nie sposób ich ominąć, bo handlarze sprytnie ustawiają się przy najbardziej uczęszczanych szlakach i największych atrakcjach turystycznych.

Nawet dziecko, które na co dzień umie już poskromić swoje konsumpcyjne apetyty, nie potrafi przejść obojętnie obok takiego natłoku rozmaitych pokus. Doskonale wyczuwa zresztą, że nieprzejednani zazwyczaj rodzice na wakacjach robią się dziwnie ustępliwi i łatwiej ich naciągnąć a to na plastikową żaglówkę, a to na jakieś świecidełko, nie mówiąc już o piątym tego dnia lizaku czy lodzie. Jak więc nie ulec i nie dopuścić do eskalacji żądań?

1. Konsekwencja przede wszystkim

Nie kupuj dziecku zbędnych drobiazgów tylko dlatego, że masz dobry humor. Kilkulatek nie zrozumie, dlaczego wczoraj bez oporu kupiłaś samochodzik, o który prosił, a dziś już nie chcesz tego zrobić. Jeśli rozpiera cię radość, lepiej idź z dzieckiem na spacer, a nie do sklepu. Nie ucz dziecka tego, że wydawanie pieniędzy to sposób na smutki.

2. Ustalcie zasady

W czasie urlopu od razu pierwszego dnia zróbcie zakupy w "kiosku wydrwigroszku" . Uprzedź jednak dziecko, że następne zrobicie dopiero w dniu wyjazdu. Dzięki temu będzie miało sporo czasu, by zastanowić się, co mu się najbardziej podoba i co chce mieć na pamiątkę.

3. Szerokim Łukiem

Zasady zasadami, ale jak wszyscy wiemy, złego lepiej nie kusić. Omijanie z daleka kiosków i sklepików przy deptaku i plaży to chyba najskuteczniejsza metoda oszczędzająca nerwów i wam, i dziecku (czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal). Lepiej więc w drodze nad morze wybrać drogę okrężną, z dala od kramów.

4. Na zamek ranną porą

Dmuchane zamki, zjeżdżalnie, balony są równie drogie, jak kuszące. W dodatku nie sposób ich ominąć, bo na plaży widać je już z odległości paru kilometrów. Jak sobie poradzić z taką pokusą? Umówcie się z maluchem, że odwiedzicie to miejsce rano. Nawet jeśli będzie tam ktoś z obsługi, to nie będzie innych dzieci. A zabawa samemu wcale nie jest tak fajna. Maluch szybko się znudzi, a ty zaoszczędzisz niebagatelną sumę.

5. Za własne pieniądze

Pięciolatkowi można już wręczyć specjalne wakacyjne kieszonkowe. To nie musi być duża suma, ale dziecko powinno móc nią dysponować naprawdę samo. Jeśli zdecyduje się na figurkę Spidermana, której nigdy nie chcieliście mu kupić, czy wstrząsająco błyszczące spinki do włosów - trudno, trzeba uszanować jego wybór.

6. Bądźcie stanowczy

Jeśli ustalicie z dzieckiem jakieś zasady kupowania zabawek, starajcie się tego trzymać. Gdy maluch zobaczy, że reguły można zmieniać, będzie dotąd wiercił wam dziurę w brzuchu, aż mu ulegniecie i kupicie upatrzony drobiazg. Tylko stanowczość może was uratować.

7. Tandecie - zdecydowane nie!

Zabawki kupowane w kioskach przy plaży mają to do siebie, że nie są, delikatnie mówiąc, najlepszej jakości. Jeśli po dwóch dniach plastikowej lalce odpadnie noga, a samochodzik rozpadnie się na części pierwsze, zamiast kupować kolejną zabawkę, postarajcie się wytłumaczyć dziecku, że w takich sklepikach po prostu sprzedają tandetę, która natychmiast się psuje. (Bez wyrzutów sumienia! Przecież to prawda, corpus delicti leży przed wami). Jeśli wam się uda, jesteście uratowani (przynajmniej na jakiś czas).

8. Dzień pełen wrażeń

Czy nigdy nie kupiłaś czegoś dla siebie po prostu z nudów? Jarmarczne błyskotki będą miały znacznie mniejszą "siłę rażenia", jeśli oprócz chodzenia na plażę czy do lasu postaracie się o inne atrakcje dla dziecka - wycieczki piesze i rowerowe, rejs statkiem, szukanie skarbu ukrytego zawczasu przez rodziców, wieczorne ognisko, podchody czy rodzinne czytanie "Dzieci z Bullerbyn".

9. W dobrym towarzystwie

Cztero-, pięciolatek to istota bardzo już społeczna. Warto pomyśleć o tym, by zapewnić dziecku towarzystwo rówieśników. W ośrodku wczasowym czy na kempingu zazwyczaj ich nie brakuje. Jeśli wybieramy się gdzieś w głuszę, warto umówić się z przyjaciółmi, którzy mają dzieci w podobnym wieku (są to najczęściej naturalni przyjaciele naszych dzieci). Pyszna zabawa będzie na pewno atrakcyjniejsza niż kupowanie.

10. Babcie to lubią

Postarajcie się podsunąć wszystkie te sposoby babci. Ją wasze dziecko naciąga najczęściej. Ale jeśli wasza inicjatywa nie spotka się z uznaniem, nie nalegajcie. Babcie po prostu lubią kupować wnukom prezenty. Wiem, obawiacie się, że rozpuszczony maluch was też będzie naciągać. Oczywiście spróbuje, ale jeśli będziecie stanowczy, szybko zorientuje się, że nie ulegacie, i da sobie spokój. A babcia? Na pewno sobie poradzi. W końcu ma spore doświadczenie.

Nie bójcie się mówić NIE.

Nie jest łatwo odmawiać dziecku - spokojnie, ale łagodnie i stanowczo mówić mu kolejny raz tego dnia: "Nie, nie kupię ci tego lizaka". Nasze dzieci buntują się wtedy i protestują. Często taka odmowa kończy się awanturą, a to jest ostatnia rzecz, o której marzymy, kiedy jesteśmy na wakacjach. Jednak stanowczość wychodzi na dobre obu stronom. Dziecko czuje się bezpieczne, bo wie, na czym stoi, a my ratujemy nasz portfel przed kolejnym niepotrzebnym wydatkiem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.