Nie zgub się, kochanie!

Na deptaku, plaży, jarmarku, w tłumie obcych ludzi łatwo jest stracić z oczu dziarskiego i ciekawego świata malucha. Warto się nauczyć, jak tego uniknąć.

Dorośli zazwyczaj czują się co prawda trochę nieswojo w nowym, nieznanym miejscu, ale szybko odnajdują sposób na oswojenie otoczenia. Mogą przecież odwołać się do swojej wiedzy i nagromadzonych przez lata różnorodnych doświadczeń. Z dziećmi jest inaczej. Dla nich każdy wakacyjny wyjazd to fascynująca, ale i bardzo tajemnicza przygoda. To trochę tak, jakbyśmy my, dorośli, wyprawili się na nieznaną planetę, gdzie całe otoczenie jest kompletnie obce, a więc także groźne, i trudno znaleźć jakiś punkt odniesienia.

Żeby to trochę lepiej zrozumieć, wystarczy kucnąć i spojrzeć na świat z poziomu trzylatka. Wszystko wygląda zupełnie inaczej... Z tej wysokości dziecko nie może rozejrzeć się dobrze dokoła i sprawdzić, gdzie dokładnie jest. A w dodatku bombardowane mnóstwem obcych bodźców ma kłopoty z ich uporządkowaniem. Inne domy, inne drzewa, inne zapachy, inni ludzie... Trudno mu zapamiętać, że wasz dom wczasowy znajduje się niedaleko sklepu z lizakami, a zresztą zazwyczaj nawet nie przyjdzie mu do głowy, że to coś wartego zapamiętania.

Jeśli dziecko straci z oczu rodziców, zazwyczaj wpada w panikę - nie wie, co robić, kogo poprosić o pomoc, jak odnaleźć mamę. Możesz jednak przygotować je na taką sytuację i nauczyć podstawowych zasad bezpieczeństwa.

Trzymaj się mnie

Powiedz maluchowi, jakiego zachowania oczekujesz, gdy jesteście na deptaku czy zatłoczonej plaży. Ale nie mów ogólnikami, np. "Masz być grzeczny", bo dwulatkowi takie sformułowanie niewiele powie. Dokładnie wyjaśnij, o co ci chodzi: "Chcę, żebyś trzymał mnie za rękę", "Nie oddalaj się ode mnie dalej niż na dwa kroki". Wytłumacz dziecku, dlaczego właściwie nie powinno się od ciebie oddalać: "W tłumie bardzo łatwo stracić mamę z oczu, dlatego trzeba się pilnować", "Musisz cały czas trzymać mnie za rękę, bo ludzie nas rozdzielą", "Jeśli nie będziesz trzymać się blisko mnie, zgubisz się".

Przyjdź, gdy wołam

Dziecko można i warto nauczyć, by przychodziło zawsze, gdy je zawołasz. Naukę zacznij zawczasu. Wyciągnij do malucha rękę i powiedz: "Piotrusiu, przyjdź tutaj!". Jeśli nie reaguje, delikatnie pociągnij go ku sobie i powiedz mu: "Dziękuję, że przyszedłeś". Ćwiczcie to codziennie, stopniowo zwiększając dystans. Gdy po kilku dniach takiego treningu maluch w końcu przyjdzie do ciebie z drugiego końca mieszkania, możecie sobie pogratulować. Jest spora szansa, że usłyszy twoje wołanie także na głośnej plaży i odruchowo zareaguje na nie tak, jak go uczyłaś.

Spójrz, gdzie mieszkamy

Sprzymierzeńcem wszystkich zagubionych jest dobra pamięć. Postaraj się, żeby maluch zapamiętał, jak nazywa się dom wczasowy, hotel lub pensjonat, w którym mieszkacie. Jeśli nazwa jest trudna, wspólnie zastanówcie się, z czym wam się ona kojarzy. Może się z tego zrobić niezła zabawa, a przy okazji mały wczasowicz zapamięta, gdzie mieszka. Gdy idziecie do stołówki, kiosku z gazetami, na plażę, pokazuj dziecku drogę. Zwracaj mu uwagę na charakterystyczne szczegóły topografii terenu. "Spójrz, jaka powykręcana sosna! Rośnie tuż przed naszym pensjonatem", "Zaraz za tym kioskiem z lodami musimy skręcić i już jesteśmy w ośrodku", "Rozłożymy nasze leżaki tuż obok tego żółtego parasola w kwiaty".

Pomóż mi w drodze

Postaraj się, żeby dziecko poczuło się ważnym uczestnikiem każdej wyprawy. W drodze na plażę możesz mu powierzyć niesienie ręcznika lub torby z kostiumami kąpielowymi. Będzie tak przejęte tym odpowiedzialnym zadaniem, że do głowy mu nie przyjdzie, by zboczyć z drogi. Możesz także podpytywać je, w którą stronę skręcić albo gdzie jest jezioro. Ucieszy się, że wie więcej niż ty, a jeśli nawet nie wie, to stopniowo się nauczy.

Nie zdejmuj czapki

Dobrze, by w garderobie dziecka było coś w jaskrawym kolorze, najlepiej czapka przeciwsłoneczna. Jedyna w swoim rodzaju wściekle zielona czy różowa baseballówka nie jest może najładniejsza, ale na pewno będziesz w stanie wypatrzyć ją z daleka, podczas gdy szara czy beżowa szybko znikłaby ci z oczu.

Pamiętaj, jak się nazywasz

Jak najwcześniej naucz dziecko, jak się nazywa i gdzie mieszka. To o wiele ważniejsze od rozpoznawania liter czy liczenia do 10. Maluch powinien znać nie tylko swoje imię, ale także nazwisko i adres. Trzylatek raczej nie będzie miał z tym większych trudności. Gdy wybieracie się na plażę czy w inne zatłoczone miejsce, na wszelki wypadek załóż maluchowi na rączkę opaskę z wpisanym adresem i numerem twojego telefonu komórkowego. Możesz też podpisać na metce jego czapeczkę czy koszulkę.

Stań, gdy się rozłączymy

Gdy znajdujecie się w sytuacji, w której łatwo się rozłączyć i zgubić, powtórz dziecku ustalone zasady postępowania, np. to, że gdy straci cię z oczu, ma stanąć w miejscu i czekać, aż je znajdziesz. Możesz też określić jakiś charakterystyczny punkt, przy którym w takiej sytuacji zawsze bę-dziesz go szukać (wieżyczka ratow-nika, kasa biletowa, pomnik itp.).

Proś o pomoc

Powiedz dziecku, że gdyby mimo wszystko się zgubiło, na ulicy może zwrócić się do policjanta. Na deptaku lub na plaży, gdzie raczej trudno o mundurowych, najlepiej niech zaczepi panią z dzieckiem. Z pewnością nie zostawi go bez opieki i pomoże mu znaleźć mamę.

Nawet jeśli przestraszony dwulatek nie będzie umiał w pełni zadbać o swoje bezpieczeństwo, to coś z tych nauk pewnie pozostanie w jego głowie.

Pochwała i konsekwencja

Za każdym razem, gdy maluch cierpliwie stoi obok ciebie lub bawi się w pobliżu, tak jak prosiłaś, pochwal go:

"Byłeś dzisiaj bardzo grzeczny, cały czas trzymałeś się blisko mnie", "Lubię z tobą spacerować po plaży, zawsze się pilnujesz".

Nie odstępuj z byle powodu od reguł, które ustaliliście, nawet jeśli dziecku się to wcale nie podoba. Tylko wtedy jest szansa, że maluch się do nich dostosuje. I nie miej wyrzutów sumienia, że jesteś zbyt surowa. Tutaj przecież nie chodzi o twoje widzimisię, ale o bezpieczeństwo dziecka.

Oczywiście musisz modyfikować zasady w miarę dorastania dziecka, stopniowo dając mu coraz więcej swobody. Niesfornego dwulatka w tłumie najbezpieczniej jest trzymać cały czas za rękę. Natomiast trzylatka warto już spróbować zainteresować celem wyprawy i zaangażować do pomocy, a gdy jest bardzo samodzielny, można nawet pozwolić mu oddalić się na chwilę (oczywiście nie tracąc go z oczu). Ale przedtem trzeba koniecznie wyposażyć go w niezbędną wiedzę, by poradził sobie, gdyby niespodziewanie rozdzielił was tłum.

Copyright © Agora SA