Spacer inaczej

Jesienią plac zabaw to często miejsce zimne, mokre i puste... Ale czas poza domem można spędzić atrakcyjnie nie tylko na huśtawkach!

Centrum handlowe

W weekend, kiedy jest tam tłok, lepiej omijać je z dzieckiem z daleka.

Ale w poniedziałkowe przedpołudnie, gdy jest niemal pusto - czemu nie? Maluch może wtedy do woli napatrzeć się na fontannę, pojeździć ruchomymi schodami, posiedzieć na ławeczce nad "rzeką" z fascynującym wodospadem, obejrzeć rybki na wystawie w sklepie zoologicznym, przejechać się zabawnym wózkiem samochodzikiem, zjeść z mamą w kawiarni rurkę z kremem. Całkiem sporo atrakcji.

- Najlepsza pora na spacer po centrum handlowym to godz. 10 rano, czyli tuż po otwarciu. Można wtedy zaparkować blisko wejścia i spokojnie pospacerować z dzieckiem po alejkach galerii.

- Na tę wycieczkę lepiej nie ubierać dziecka zbyt ciepło (najlepiej na cebulkę, tak by w razie potrzeby można było zdejmować kolejne warstwy). W wielu galeriach handlowych zimą działają szatnie, warto z nich skorzystać i zostawić tam nie tylko kurtkę malucha, ale także swoją.

Dworzec

Na ogół jest brudny i obskurny, ale dla dziecka ciekawy.

Zwłaszcza jeśli wybierzecie się na krótką przejażdżkę podmiejskim pociągiem. Jeśli hala dworcowa jest bardzo brudna, możecie wejść od razu na perony lub obejrzeć pociągi z wysokości wiaduktu. Jeśli w waszym mieście jest muzeum kolejnictwa, wybierzcie się do niego koniecznie. Po pierwsze, pociągi są tam czyściejsze, po drugie, bardziej różnorodne, a po trzecie, można je dokładnie obejrzeć, a często nawet wejść do środka. Po takiej wyprawie porzucona w kącie zabawkowa kolejka na pewno przeżyje swój renesans.

- Na wycieczkę na dworzec dobrze jest zabrać paczkę wilgotnych chusteczek do umycia rąk. Przydadzą się na pewno.

- Dzieci do czterech lat mogą jeździć koleją za darmo, ale muszą mieć bilet ze 100-proc. zniżką, który trzeba odebrać w kasie dworca.

Kałuże

Chodzenie po nich to marzenie chyba każdego malucha, niestety, bardzo rzadko realizowane przez rodziców.

A przecież to świetna zabawa. Trzeba tylko się do niej odpowiednio ubrać. Kalosze i kurtka przeciwdeszczowa to oczywiście podstawa, ale jeśli nie chcecie wrócić do domu mokrzy, przydadzą się także nieprzemakalne spodnie. Kalosze powinny być dość wysokie i zakończone na górze ściągaczem, kurtka - wygodna, miękka, ale długa, a spodnie - zakończone gumką pod stopą (tak by nie wymykały się z kaloszy).

- Kaptur kurtki lepiej zastąpić nieprzemakalnym, ceratkowym kapeluszem z dość szerokim rondem, który zapewnia dziecku większą swobodę ruchów i lepiej chroni przed deszczem.

- Nawet przy najlepszych zabezpieczeniach mogą zdarzyć się przecieki, warto więc zabrać ze sobą spodnie i skarpety na zmianę.

Lotnisko

Jest fascynujące nie tylko dla dzieci.

Można zajrzeć do hali przylotów i odlotów, ale prawdziwym celem wycieczki powinien być taras widokowy. Stąd widać wszystko jak na dłoni. Najbardziej interesujący jest oczywiście widok startujących i lądujących samolotów (przyda się mała, lekka lornetka). Dlatego przed wycieczką sprawdźcie (na stronie internetowej lotniska lub w informacji), czy w czasie, kiedy się tam wybieracie, będzie co obserwować. A po powrocie do domu zajrzyjcie na strony dla dzieci naszego miesięcznika i... przeżyjcie to jeszcze raz.

- Dla dziecka przyda się rozkładany stołeczek (barierka tarasu jest wysoka i przesłania widok, a ręce rodziców mogą nie wytrzymać długiej obserwacji).

- Na lotnisku jest wietrznie, trzeba więc ubrać dziecko ciepło (niezbędna jest czapka chroniąca uszy).

Muzeum

Wbrew pozorom może być bardzo interesujące dla malucha.

Ważne, by dziecko spotkało tam życzliwych ludzi, którzy nie będą patrzeć na nie wilkiem, a mama czy tata odpowiednio zareagują na rzuconą lodowatym tonem uwagę: "Proszę nie ruszać eksponatów!". Nie dajcie się! To, czy maluch polubi zwiedzanie, zależy także od was.

- Niektóre muzea organizują specjalne poranki dla maluchów. Dzieci mogą wtedy dotykać większości eksponatów, a przewodnik ma do nich cierpliwość, a co najważniejsze, potrafi naprawdę ciekawie opowiadać.

- W muzeum, które zwiedza się z przewodnikiem, warto poprosić o takiego, który potrafi zainteresować dziecko.

Myjnia samochodowa

Dla małych miłośników motoryzacji wyprawa do niej to nie lada przeżycie.

Wielkie kolorowe szczotki i silny strumień wody są fascynujące. Maluchowi spodoba się też wizyta w warsztacie samochodowym, gdzie można zobaczyć, co kryje się pod maską (oczywiście pod kontrolą mamy lub taty i za pozwoleniem mechanika). Polecam także wycieczkę do... salonu sprzedaży. Tu nikt nie obrazi się za dotykanie lusterek i ruszanie kierownicy (oczywiście w rozsądnych granicach).

- W czasie mycia nie należy zostawiać dziecka w aucie, bo może się przerazić.

- We wszystkich miejscach związanych z autami nawet na moment nie można spuszczać malucha z oka.

Przejażdżka autobusem (tramwajem)

Dla dziecka, które na co dzień porusza się z rodzicami po mieście samochodem, to prawdziwa atrakcja.

Nawet czekanie na pojazd ma dla niego posmak przygody, nie mówiąc już o samej jeździe w trzęsącym się wagonie tramwaju lub autobusie czy osobistym kasowaniu biletu. Zafascynowany mały pasażer będzie oglądał wielki pojazd, wypróbowywał różne siedzenia, dotykał poręczy, słuchał głośnych zapowiedzi przystanków, przyglądał się pasażerom. Jeśli mieszkacie w Warszawie lub jej okolicach, koniecznie przejedźcie się metrem. Dwulatkowi na pewno spodobają się ruchome schody, bramki i długie perony, a widok wjeżdżającego na peron pociągu zostawi niezapomniane wrażenia.

- Na tę wyprawę nie należy wybierać się w godzinach szczytu.

- Małe dzieci w komunikacji miejskiej jeżdżą za darmo.

Zoo

Jesienią jest równie atrakcyjne jak latem, a może nawet bardziej.

W chłodne dni nie ma w nim bowiem zbyt wielu zwiedzających i wreszcie można spokojnie obejrzeć wszystkie zwierzęta. Nawet w czasie deszczu można świetnie spędzić czas w ptaszarni, gadziarni czy akwarium. Zimowe pawilony w wielu ogrodach mają też małpy, słonie, hipopotamy. Jeśli w waszym mieście jest duże akwarium, zajrzyjcie tam z maluchem. To fascynujące miejsce. I, co ważne jesienią, w całości pod dachem.

- Lepiej, by wycieczka do zoo nie trwała zbyt długo, bo będzie dla dziecka męcząca. To przyjemność, którą warto sobie i maluchowi dawkować ("W tym tygodniu odwiedzimy ptaki, a w przyszłym zajrzymy do rybek").

Pieszo, ale wygodnie

Na atrakcyjnym spacerze nawet wielki miłośnik wózka, którego zwykle już po kilku krokach bolą nóżki, zapomni o niezbędnym dotąd pojeździe.

Tyle przecież jest ciekawych rzeczy wokół, no i nie wszędzie da się dojechać na kółkach. Trzeba jednak pamiętać, by zaopatrzyć małego piechura w dobre, wygodne buty, którym niestraszne będą nawet spore kałuże ani chłód. Buty na jesienny spacer powinny być lekko ocieplane i dobrze zabezpieczone przed przeciekaniem. Nie mogą być zbyt sztywne i ciężkie.

Podeszwa, choć grubsza niż latem, powinna się swobodnie zginać. Przyda się protektor, ale niezbyt gruby.

Inaczej ubłocony but stanie się dla malucha trudny do udźwignięcia. Jeśli cholewka będzie nieco wyższa (za kostkę), dziecku będzie cieplej, ale nie powinna ona krępować ruchów, nie może więc być sztywna. Czubek buta musi być na tyle szeroki, by maluch nawet w grubej skarpetce mógł swobodnie ruszać palcami.

Inaczej będzie mu nie tylko niewygodnie, ale też zimno. Wkładka wewnętrzna powinna być o centymetr, półtora większa od stopy. Jesienią najlepiej sprawdzają się buty z naturalnej skóry lub nowoczesnych, nieprzemakalnych, ale oddychających materiałów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA