Prośba o szacunek

Chcemy dla swoich dzieci jak najlepiej i nigdy świadomie byśmy ich nie skrzywdzili. Ale czasem robimy to... nieświadomie.Każdy z nas pamięta ze swojego dzieciństwa takie sytuacje, w których czuł się wyjątkowo źle, które negatywnie wpłynęły na jego samoocenę. I zastanawiamy się, co zrobić, by własnych dzieci w takich sytuacjach nie stawiać.

O tym właśnie jest mądra książeczka "Nie przydeptuj małych skrzydeł" Katarzyny Wnęk-Joniec (Wydawnictwa Oświatowe). Autorka pokazuje nam perspektywę widzenia dziecka, uzmysławia, czym są dla niego nasze słowa, gesty, zachowania. Pisze w jego imieniu, formułuje prośby, których dwu-, trzy-, czterolatek sam nie wyrazi. Przeczytajcie trzy krótkie rozdziały tej książki. Warto sięgnąć po więcej.

Rozumiem więcej, niż myślisz

Proszę, nie rozmawiaj z kimś o mnie - w mojej obecności. Jeśli chcesz mnie nauczyć pewności i poszanowania innych - uczyń mnie podmiotem, a nie przedmiotem rozmowy. Niech będę jej uczestnikiem, nie słuchaczem

Nie odpowiadaj zamiast mnie.

Często ktoś zwraca się do Ciebie, pytając o mój wiek lub imię. Często stoję tuż obok, często sięgam Ci do łokcia, a może do ramienia, a Ty wciąż odpowiadasz zamiast mnie. Gdy ktoś mnie pyta, pozwól mi samemu odpowiedzieć. Powiedz o mnie: on zna odpowiedzi, sam może mówić To znak Twojego zaufania i szacunku do mnie.

Gdy jestem mały, pewnie wiesz lepiej, jaka powinna być odpowiedź, zareagujesz szybciej i dokładniej. Bo jesteś dorosłym. Lecz jeśli pozwolisz mi samemu mówić o sobie, gdy oddajesz mi głos, pokazujesz - choć jestem mały, choć jestem tylko dzieckiem - że jestem dla Ciebie ważny jako całkiem odrębny człowiek. Dzięki temu zmuszasz twojego rozmówcę do zauważenia mnie. Do liczenia się ze mną. Do okazania mi szacunku Pokazujesz wszystkim, że to, co mam do powiedzenia - też jest warte zauważenia, mnie także trzeba wysłuchać. Może czasem mówię zbyt cicho, niedokładnie - lub wcale nie chcę się odezwać, lecz pytając mnie, pokazujesz, że moje zdanie jest istotne. To ja się liczę.

Pozwól mi odpowiadać za siebie.

Czuję się wtedy bardzo dumny. Zostałem dostrzeżony.

Bo jestem tak samo ważny jak każdy człowiek.

Nie mów o mnie przy mnie

Proszę, nie rozmawiaj z kimś źle o mnie - w mojej obecności.

Nie opowiadaj o rzeczach, których nie potrafiłem, nie umiem zrobić, kiedy ja stoję tuż obok Kiedy martwisz się, że "on jeszcze nie używa nocniczka", że "powinien już wiązać buciki", że "inne dzieci już czytają"

Rozumiem to, co słyszę wokół mnie, na długo przed tym, zanim zacznę wymawiać poprawnie słowa, budować zdania. Gdy słucham, jak o moich niepowodzeniach rozmawiasz z inną dorosłą osobą, czuję się źle. Wszystko wokół staje się szare, a ja zaczynam myśleć, że ważne jest tylko to, co się nie udaje, co nie wychodzi... Tyle dobrych rzeczy potrafię, lecz w twoich rozmowach liczą się tylko moje nieumiejętności Uczysz mnie przez takie działania, że można mówić wyłącznie o tym, co trudne i złe, że niepowodzenia są ważniejsze od osiągnięć Gdy każdego dnia tylko to słyszę, jedynie to zauważasz Ty i opiekunki, przestaję widzieć całkiem swoje mocne strony, cenne możliwości. Dorastając, przestaję już próbować.

A ty dziwisz się, że nie ma we mnie chęci działania, radości odkrywania i motywacji

Późniejsze pochwały w cztery oczy nigdy nie zrównoważą żalu wynikającego z faktu, że opowiadałaś komuś o tym, czego nie mogę.

I że ktoś jeszcze o tym wie

Nie rozmawiaj z panią w żłobku, przedszkolu, szkole o moich niepowodzeniach, zwłaszcza kiedy jestem przy was.

Nie omawiaj ich z sąsiadką, przyjaciółką, ciocią - przy mnie. Nie pozwól na to gościom, nauczycielom, opiekunkom, osobom z mojego otoczenia. Jestem człowiekiem - okaż mi więc taki szacunek, jaki okazujesz twoim znajomym, dorosłym Nie rozmawiasz w ich obecności o ich błędach, o tym, czego nie umieją

Proszę, nie mów o moich błędach - przy mnie.

Pozwól mi być dzieckiem, nie pomnikiem...

Proszę także, nie chwal mnie zbyt często nadmiernie.

Nie rób ze mnie zawsze pomnika, nie zapewniaj wszystkich wciąż, że umiem, najlepiej potrafię, wspaniale robię, cudownie działam. Dorośli popatrzą z powątpiewaniem, koledzy się odsuną, a ja i tak wiem, że to nieprawda I będziemy tak udawać, by podtrzymać mit o wymarzonym, idealnym dziecku. I przeświadczenie o sobie - idealnej mamie. By dowieść sobie - i mnie - że taki właśnie jestem

Nie muszę być idealny. Ani ty nie musisz.

Zbudujesz wtedy we mnie i w otoczeniu przekonanie, że zawsze wszystko robię najlepiej na świecie. Wszyscy więc tego właśnie będą ode mnie oczekiwali. Nieomylności i potwierdzenia, iż znam wszystkie odpowiedzi. Jeśli ich nie mam, będę udawał, że je znam...Wtedy właśnie, zgadzając się na to, odbierzesz mi prawo do błędu. Do pomyłki. Do poplamienia, do pobrudzenia. Do bycia nieidealnym Do gorszego samopoczucia, do chwil zwątpienia i zawahania. Do zapomnienia, złości i płaczu

Do bycia zwykłym dzieckiem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.