Zabawy integracyjne

Zaprosiliście znajomych z dzieckiem. Macie nadzieję, że mały gość pobawi się z waszym maluchem, a wy, dorośli, spokojnie porozmawiacie przy kawie. Nadzieję można mieć, ale lepiej przygotować również plan B.

Oczywiście wiele zależy od temperamentu najmłodszych uczestników spotkania i ich doświadczeń. Dzieci wychowywane w większej rodzinie, mające rodzeństwo lub chodzące do żłobka zwykle szybciej dogadują się z rówieśnikami. Ale nawet w takiej sytuacji przełamywanie lodów na pewno potrwa.

Przede wszystkim dajcie maluchom trochę czasu, by rozejrzały się dokoła. I oswoiły się z nową sytuacją. Nie zasypujcie dziecka od wejścia pytaniami: "Podoba ci się? Pobawisz się z chłopczykiem/dziewczynką? Popatrz, masz takie same klocki, a ta lalka jest podobna do twojej Kasi!". Taki słowotok w rozumieniu dziecka oznacza: mama czuje się niepewnie, widać coś tu nie gra, lepiej trzymać się jej spódnicy.

Po jakimś czasie, gdy maluchy poczują się pewniej, spróbujcie zaproponować im kilka zabaw, które być może zintegrują nieco najmłodszą podgrupę spotkania.

Zabawy z balonami

Nie ma chyba dziecka, które oparłoby się łapaniu i podrzucaniu balonów. Im ich więcej, tym zabawa lepsza i tym więcej dorosłych się w nią spontanicznie zaangażuje. Ta zabawa jest dobra na rozgrzewkę - rozrusza towarzystwo.

Nadmuchajcie przynajmniej 10 balonów (im więcej, tym weselej) w różnych kolorach i poproście dzieci, by złapały ich jak najwięcej. Można je nie tylko trzymać w rękach, ale także w zębach, pod brodą, pod pachami, między nogami

Namalujcie na balonach buzie wyrażające różne emocje i zapytajcie dzieci: kto się cieszy?, kto jest smutny?, jaki kolor ma złość?

Na innych balonach narysujcie zwierzątka. Niech teraz dzieci gonią króliczka. I krowę, i kotka, i pieska Albo wybierzcie się na safari i wytropcie żyrafę, lwa, słonia

Jeśli dzieci mają już dość gonitwy, rozwiążcie supełki na kilku balonach i wypuśćcie z nich powietrze. Do balonów wsypcie nieco grochu, kaszy (to zadanie dla dwojga dorosłych), lekko nadmuchajcie i znów zawiążcie supełki. Dzieci zainteresują się zapewne tym, że z balonów zrobiły się wańki-wstańki. Można nimi rzucać do celu (np. określonego wzoru na dywanie). Można trzymać je w dloniach i udawać, że to płetwy foki (foki mogą prosić o "rybkę", czyli smakołyk, i prezentować sztuczki, np. utrzymywanie jednego z balonów na nosie. W wersji trudniejszej będzie to nadmuchany balon, w wersji łatwiejszej - balon z kaszą).

Co trzeba przygotować:

10-20 balonów, marker, po dwie szklanki grochu (fasoli, soczewicy) i kaszy.

Zabawy w plenerze

Jeśli w domu zabawa się nie klei, przelejcie kawę do termosu, ubierzcie siebie i dzieci i pójdźcie na spacer. Często wystarczy zmienić okoliczności przyrody, by dzieciaki nabrały ochoty na zabawę. Na placu zabaw albo w parku kamyki stają się monetami, za które można kupić tort z błota, patyk zmienia się w psa, a ławka w kosmiczny statek. Kredą wziętą z domu łatwo można narysować klasy albo tor do wyścigów autkami. Tak rozpoczętą zabawę maluchy mogą kontynuować na dworze albo po powrocie do domu.

Zabawy z wodą

Dzieci zapewne już nieco się rozbawiły i mają ochotę na wspólną zabawę. Zaproście je do łazienki (schowajcie środki czyszczące, proszek do prania i co kosztowniejsze kosmetyki, by maluchy nie zużyły ich w ferworze zabawy).

Załóżcie dzieciom koszulki z krótkimi rękawkami zamiast wizytowych ubranek. Będą się trochę chlapać.

Napełnijcie wodą miskę, postawcie ją na rozłożonym na podłodze ręczniku. Niech maluchy sprawdzą, jak w wodzie będą się zachowywać balony z kaszą i grochem.

Przynieście z kuchni kilka naczynek - plastikowe małe miseczki, butelki po mleku, kubki po serkach, styropianowe tacki, chochle, łyżki. Nie narzucajcie scenariusza zabawy. Zostawcie dzieciom wolność i... stertę ręczników.

Maluchy pewnie coś "upichcą" z wody. Zjedzcie to na niby albo zaproponujcie, żeby "nakarmiły" lalki.

Lalki podczas jedzenia strasznie się ubrudziły. Pora je teraz wykąpać, umyć im włosy, owinąć ręcznikiem, ubrać. Położyć do łóżeczka i "przeczytać" im bajkę.

Co trzeba przygotować:

po jednej koszulce z krótkim rękawem dla każdego dziecka, plastikowe miseczki, kubeczki, butelki, styropianowe tacki, chochle, łyżki, lalki i dużo ręczników.

Zabawy pod namiotem

Nic tak dobrze nie integruje, jak wspólne mieszkanie pod namiotem. Pozwólcie dzieciom na piknik w mieszkaniu.

Pomóżcie im zrobić domek z koca i krzeseł (sprawdza się też stół przykryty wielką kapą), Niech razem ustalą, co powinno być w domku.

Dajcie maluchom latarkę. Niech zrobią posłanka i przygotują się do "spania na niby".

Po spaniu trzeba coś zjeść. Ale skąd wziąć jedzenie? Może wspólnie "podkradną" trochę z waszego stołu, gdy ostentacyjnie nie będziecie patrzeć?

Domek łatwo przerobić na teatr. Koc to scena, za którą ukryli się artyści. Pluszaki lub pacynki będą aktorami, a dzieci same z pewnością wymyślą dla nich jakąś fabułę. Nie narzucajcie im historii. Wspólne wymyślanie jest fajniejsze niż odgrywanie tego, co ustalili dorośli.

Co trzeba przygotować:

koc i mniejsze kocyki/ręczniki, latarkę, poduszki, pluszaki, plastikowe talerzyki i kubki.

Zabawy na pożegnanie

Około pół godziny przed końcem spotkania dyskretnie zarządźcie sprzątanie.

Na hasło "porządek" ochotników nie znajdziecie, ale jeśli powiecie dokładnie, co z którą rzeczą należy zrobić (musi to wiedzieć szczególnie to dziecko, które przyszło z wizytą), jakoś to pójdzie.

Na koniec zaproponujcie rysowanie lub wyklejanie. Każde z dzieci niech narysuje swój portret lub coś, co chciałoby podarować nowemu towarzyszowi zabawy. Zapiszcie na rysunkach daty i zaproponujcie dzieciom, żeby wymieniły się pracami. To będzie miła pamiątka po udanym spotkaniu.

Co trzeba przygotować:

czyste kartki, kredki, ew. klej, nożyczki, kolorowy papier.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.