Chcę ci urodzić braciszka...

Coraz częściej się zdarza, że ludzie nie mogą mieć dzieci. I to nawet wtedy, gdy już raz zostali rodzicami. Na szczęście medycyna już potrafi przyjść takim parom z pomocą.

Tak właśnie jest z Anetą i Zbyszkiem. Pobrali się w maju 1999 roku. Aneta miała wtedy 28 lat, Zbyszek - 36. Ona była w drugim miesiącu ciąży. Kacperek urodził się przed Gwiazdką. Kiedy synek miał dwa lata, zdecydowali się na kolejne dziecko, ale do tej pory Aneta nie zaszła w ciążę, chociaż współżyją regularnie, nie stosując żadnych zabezpieczeń. Spełniają więc kryteria przyjętej u nas definicji niepłodności - niemożność poczęcia pomimo dwóch lat swobodnego współżycia. (Dodajmy, że na Zachodzie za niepłodną uważa się taką parę już po roku, i już wtedy rozpoczyna terapię).

Aneta i Zbyszek nie zrezygnowali ze swego pragnienia. Czas działa jednak na ich niekorzyść, bo płodność zmniejsza się wraz z wiekiem, a leczenie trwa dosyć długo.

@ Jakie są przyczyny niepłodności wtórnej? Odpowiada lekarz endokrynolog

Aneta idzie do lekarza

Warto, żeby od razu wybrali klinikę specjalizującą się w leczeniu niepłodności. Na początek lekarz zaleci najpewniej obserwację cyklu miesięcznego, co pozwoli się zorientować, czy w ogóle dochodzi do owulacji. Aneta będzie więc musiała przez trzy, cztery miesiące codziennie mierzyć sobie temperaturę w pochwie i prowadzić obserwację śluzu. Ocenę jajeczkowania można też przeprowadzić pod kontrolą USG. Gdyby się okazało, że nie dochodzi do owulacji, Aneta zostanie skierowana na badania endokrynologiczne (analizę zawartości we krwi odpowiednich hormonów), które pozwolą ocenić poziom FSH (hormonu odpowiedzialnego za wzrost komórki jajowej), LH (hormonu pozwalającego jajeczku dojrzeć i uwolnić się z pęcherzyka Graafa) oraz prolaktyny (ten hormon ma istotne znaczenie dla prawidłowego przebiegu owulacji), a także progesteronu (odpowiedzialnego za utrzymanie ciąży). Podwyższone lub zbyt niskie stężenie tych hormonów, a także niewłaściwa proporcja pomiędzy FSH a LH wymagają leczenia, które trwa kilkanaście tygodni (Aneta dostanie hormony w zastrzykach lub w tabletkach). Zaburzenia hormonalne to bardzo częsta przyczyna kobiecej niepłodności.

Jeżeli okaże się, że hormonalnie jest wszystko w porządku, lekarz zaleci badania oceniające budowę narządów płciowych i drożność jajowodów (Aneta mogła już po urodzeniu Kacperka przechodzić stany zapalne, które spowodowały zrosty). Najmniej skomplikowane jest badanie HSG - polega na podaniu pod ciśnieniem przez pochwę i szyjkę macicy tzw. kontrastu do jamy macicy i jajowodów i wykonaniu serii zdjęć rentgenowskich. Pozwala wykryć polipy, mięśniaki, zrosty. Badanie HSG robi się w znieczuleniu miejscowym, ale nie wymaga to pobytu w szpitalu. Jeśli się okaże, że istnieje tego rodzaju mechaniczna przeszkoda na drodze plemnika do jaja, lekarz może zalecić laparoskopię, która pozwala nie tylko na precyzyjniejszą diagnozę, ale także na przeprowadzenie zabiegu. Aparat optyczny (endoskop) i oprzyrządowanie chirurgiczne wprowadza się przez niewielkie nacięcia na brzuchu . Zabieg robi się pod narkozą; wymagany jest kilkudniowy pobyt w szpitalu.

Zbyszek też się bada

Zbyszek powinien pójść do urologa, który sprawdzi, czy nie pojawiły się np. żylaki powrózka nasiennego albo zmiany w obrębie prostaty. Jeśli nie - skieruje swojego pacjenta na badanie nasienia. Zapłodnienie poprzedza morderczy wyścig: w czasie wytrysku uwalnia się przeciętnie 250 milionów plemników, ale do komórki jajowej płynącej spokojnie kanałem jajowodu wniknie tylko jeden. Jeśli plemników jest mniej niż 20 milionów, para nie ma szans na naturalne poczęcie. Badanie nasienia pozwala także ocenić, czy plemniki są prawidłowo zbudowane i dostatecznie ruchliwe, czy nie zlepiają się ze sobą, czy płynu nasiennego nie jest za dużo ani za mało. Słaby wynik o niczym jeszcze nie przesądza - badanie powtarza się trzy, cztery razy w ciągu kilku miesięcy. Zbyszek jest już po czterdziestce. Może w dodatku ma szkodliwą pracę? Może nie stroni od kieliszka? To wszystko nie jest bez znaczenia.

Lekarz może zlecić też badania poziomu hormonów we krwi, badanie USG lub biopsję jąder.

Gdy naturze trzeba pomóc

Jeśli Aneta jest zdrowa albo udało się przywrócić owulację, a kolejne miesiące nie przynoszą upragnionej ciąży - czas skorzystać z technik wspomaganego rozrodu.

Najprostszą z nich jest inseminacja. Małżonkowie zostaną zaproszeni do kliniki w wyznaczonym przez lekarza dniu (optymalnym dla poczęcia). Zbyszek sam odda nasienie do sterylnego pojemniczka. Następnie zostanie ono odpowiednio przygotowane i wprowadzone cewnikiem wprost do macicy. Szanse na poczęcie wahają się od 5% do 30% i zależą głównie od jakości nasienia. Zaletą metody jest to, że próby można powtarzać co miesiąc, a koszt jest niewielki. Uważa się, że dopiero po dziesięciu niepowodzeniach można uznać, że dla danej pary ta metoda nie jest skuteczna. Ale Aneta i Zbyszek nie chcą czekać aż tak długo. Dla nich liczy się czas. Dlatego już po dwóch, trzech nieudanych próbach inseminacji mogą się zdecydować na zapłodnienie pozaustrojowe (ta metoda daje szansę poczęcia kobietom, u których dochodzi do owulacji, ale istnieją inne przeszkody uniemożliwiające połączenie się jaja z plemnikiem, np. brak lub niedrożność z jajowodów).

Aneta będzie musiała poddać się kuracji hormonalnej polegającej na stymulacji jajników - chodzi o to, by zmusić je do produkcji dużej liczby jajeczek, które zostaną pobrane i przeniesione do probówki z odżywką (zabieg wykonuje się w narkozie, pod kontrolą USG). Po kilku godzinach do probówki wprowadzi się zagęszczone nasienie Zbyszka. Jeśli dojdzie do zapłodnienia, parę dni później lekarz dokona transferu zarodków - cienkim cewnikiem wprowadzi do macicy dwa lub trzy z nich. Pozostałe zarodki zostaną zamrożone. Aneta ma trzy szanse na dziesięć, że pierwsza próba zapłodnienia in vitro zakończy się ciążą. Jeśli się nie uda, do kolejnej próby wykorzystać można rozmrożone zarodki. Bardziej skuteczny, ale też znacznie bardziej skomplikowany jest zabieg mikromanipulacji - plemnik zostaje wprowadzony wprost do komórki jajowej.

Medycyna daje dziś szansę ojcostwa nawet mężczyznom, którzy w ogóle nie mają plemników w nasieniu, jeśli tylko uda się je znaleźć w jądrach. Wtedy pobiera się je (w znieczuleniu ogólnym, pod kontrolą USG) i przeprowadza zabieg mikromanipulacji. Ale może się zdarzyć i tak, że Anecie i Zbyszkowi mimo kilku lat leczenia nie uda się osiągnąć upragnionego celu. W którymś momencie być może będą musieli odpowiedzieć sobie na pytanie: czy jeszcze próbujemy, czy może czas już pogodzić się z losem? Chociaż jeśli para ma już jedno dziecko, jej szanse na poczęcie kolejnego są większe niż pary dotychczas bezdzietnej.

Rozmowa z doktorem Piotrem Lewandowskim, kierownikiem Przychodni Novum w Warszawie specjalizującej się w leczeniu niepłodności.

Jak Pan szacuje, ile osób w Polsce korzysta z możliwości leczenia niepłodności?

Na świecie co piąta, co szósta para nie może doczekać się dziecka. Z tego można wnioskować, że w Polsce około miliona ludzi skazanych będzie na leczenie niepłodności. Medycyna mogłaby pomóc co czwartej parze, ale z leczenia korzysta tylko ułamek procenta. Trudno podjąć taką decyzję, to dużo kosztuje i trudno dotrzeć do specjalisty.

W Niemczech wykonuje się w tej chwili 80 tysięcy zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego rocznie, w Polsce około 3 tysięcy. To nie dlatego, że Niemki kochają takie zapłodnienie, a Polki nie - nas po prostu na to nie stać.

Większość Pana pacjentów to ludzie dobrze sytuowani?

Nie, wcale nie. Często docierają do nas pacjenci, którzy wiele lat zbierają na leczenie. I proszę pomyśleć, co muszą przeżywać, jeśli pierwszy zabieg się nie uda, przecież na następny nie mogą już sobie pozwolić! Na Zachodzie kasy chorych finansują trzy, cztery próby, więc niepowodzenie pierwszej łatwiej znieść.

Co by Pan poradził niezamożnym małżonkom z małej miejscowości, którzy nie mogą doczekać się dziecka?

Przede wszystkim, niezależnie od stanu majątkowego i miejsca zamieszkania, radzę nie lekceważyć stanów zapalnych w obrębie układu moczowo-płciowego i nie zwlekać z poczęciem powyżej 35. roku życia, bo im starsi partnerzy, tym trudniej o ciążę. Trzeba też unikać alkoholu, narkotyków, sterydów anabolicznych...

Mam nadzieję, że w ciągu dwóch, trzech lat Narodowy Fundusz Zdrowia zacznie zwracać koszty, przynajmniej leków. A na razie można ubiegać się o pożyczkę (banki zaczynają udzielać kredytów na leczenie).

Gdzie szukać wiarygodnych informacji o ośrodkach leczenia niepłodności?

Listę oficjalnie działających ośrodków można znaleźć na stronie www.nasz-bocian.pl. Informacji warto też szukać w portalu gazeta.pl, na forum niepłodność w dziale zdrowie. Warto sprawdzić dane o skuteczności danego ośrodka, nie wszystkie są równie skuteczne. U nas 25-30% zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego kończy się urodzeniem dziecka. To bardzo dobry wynik, na światowym poziomie. Jeśli jakiś ośrodek chwali się wyższym procentem, do takich danych należy podchodzić z dużą ostrożnością. No i warto czytać opinie pacjentów.

Czy rodzice mogą jakoś zadbać o płodność swoich dzieci w przyszłości?

Trzeba starannie leczyć stany zapalne. Uporczywe zapalenia w obrębie układu moczowo-płciowego świadczą nieraz o wadach wrodzonych, które można usunąć chirurgicznie. Nie wolno też zapominać o szczepieniach (m.in. przeciw śwince, bo ta choroba może rzutować u dorosłego mężczyzny na płodność). Poza tym chłopca powinno się ubierać w przewiewne bawełniane majtki i luźne spodnie, żeby nie przegrzewać jąder.

Komentuje Edyta Stelmach, psychoterapeutka z Ośrodka Intra w Warszawie (zajmuje się parami, które leczą się z powodu bezpłodności)

Pary, które borykają się z problemem niepłodności, odczuwają często smutek, cierpienie, bezsilność, złość, poczucie krzywdy, ale także wstyd i poczucie winy... Niepłodność pociąga za sobą zazwyczaj poczucie mniejszej wartości każdego z małżonków i wpływa na relacje między nimi. Zdarza się, że podporządkowują oni swoje życie jednemu pragnieniu - zostania rodzicami. Wysiłki te z początku najczęściej ich do siebie zbliżają, ale jeśli okażą się bezowocne, nierzadko dochodzi do osłabienia więzi i zaburzeń w życiu seksualnym. Czasem jednak bezdzietność cementuje związek, choćby dlatego, że partnerzy muszą wspólnie odpierać zarzuty rodziny i znajomych, radzić sobie z przytykami, głupimi żartami.

Niepłodność wpływa też na stosunki z otoczeniem - np. by nie narażać się na przeżywanie rozpaczy, małżonkowie mogą unikać kontaktów z przyjaciółmi, którzy mają dzieci. Pary dotknięte niepłodnością często ukrywają to przed innymi. Utrzymywanie tajemnicy jest jednak bardzo wyczerpujące psychicznie. Lepiej powiedzieć prawdę ("nie możemy mieć dzieci", "leczymy się"), bo to daje szansę na dzielenie się swoimi uczuciami, uzyskanie pomocy i wsparcia.

Jeśli niepłodność dotyka parę, która ma już dziecko, warto i o nim pamiętać. Rodzice przeżywają różne stany związane z leczeniem i nie da się ich ukryć przed dzieckiem. Ono wyczuwa niepokój mamy i taty, a jeśli jednocześnie słyszy, że "wszystko jest w porządku", wprowadza to tylko dodatkowy zamęt i może mu być jeszcze trudniej.

Akcesoria dla dzieci - sprawdź nasze Darmowe Ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA