70 proc. mam niemowlaków z kolką ma oznaki przemęczenia. Skąd bierze się kolka i jak sobie z nią poradzić?

Kolki są ciężkie do przeżycia i dla niemowlaków i dla ich rodziców. Dlaczego dzieci zwijają się z bólu, płacząc przez wiele godzin i doprowadzając swoich rodziców na skraj wytrzymałości? Jest kilka teorii.

„Niedający się ukoić płacz”

Według badaczy i lekarzy zajmujących się małymi dziećmi kolka to czynnościowe zaburzenia wczesnego okresu niemowlęctwa, stan nasilonego niepokoju, niedającego się ukoić płaczu zaczynającego się zazwyczaj wieczorem. W opisach w pismach medycznych znaleźć można informacje o przyczynach stojących za kolkami, przy czym brak w nich wskazania jednoznacznego winnego.

Z jednej strony w najnowszych badaniach mówi się o tym, że kolki mogą wynikać z upośledzenia wchłaniania fruktozy - które jest również powodem bólów brzucha u starszych dzieci i zespołu jelita drażliwego o osób dorosłych. W artykule „Upośledzenie wchłaniania fruktozy: rola w zaburzeniach czynnościowych przewodu pokarmowego u dzieci” autorstwa doktorów n. med.: K. Marka, B. Kamińskiej, K. Plata-Nazar, M. Grabskiej-Nadolskiej opublikowanym w czasopiśmie Polskiego Stowarzyszenia Medycyny Rodzinnej „Forum Medycyny Rodzinnej”, możemy przeczytać, że upośledzenie fruktozy często współistnieje z nietolerancją innych składników pokarmowych, zwłaszcza z nietolerancją laktozy.

Jak dowiadujemy się z tego samego materiału: „Ciekawe i ważne obserwacje poczynili autorzy amerykańscy u niemowląt w wieku 4-6 miesięcy. Podanie soku jabłkowego (zawierającego sorbitol i przewagę fruktozy nad glukozą) u niemowląt z kolką jelitową powodowało nasilenie dolegliwości i znamienny wzrost zawartości wodoru w wydychanym powietrzu”.

A może alergia pokarmowa?

Z drugiej strony jako patogenezę kolek podaje się także alergie pokarmowe na jedzenie spożyte przez karmiącą matkę, nietolerancję laktozy, zaburzenia funkcjonowania mikroflory jelitowej.

W artykule dr. n. med. Krzysztofa Marka pod tytułem „Alergie pokarmowe u dzieci” kładzie się duży akcent na to, że kolka nie jest naturalnym stadium rozwoju dzieci: „Należy zdecydowanie zaprzeczyć pokutującemu wciąż poglądowi, że kolki u niemowląt to zjawisko normalne, występujące nierzadko u zdrowych dzieci. W rzeczywistości jest to sygnał, że naruszone zostały granice tolerancji przewodu pokarmowego w stosunku do jakości lub/i ilości spożytego pokarmu i nie można tego lekceważyć. Prostym badaniem pozwalającym szybko uchwycić problem nadmiernej fermentacji w jelicie grubym jest ocena pH i zawartości ciał redukujących w kale. Wynik tego nieinwazyjnego badania może zasugerować celowość dalszej diagnostyki w kierunku nietolerancji laktozy i pozwala monitorować leczenie dietą nisko- lub bezlaktozową”.

Z takimi wytycznymi zgadza się Marta Wysocka, autorka tekstu opublikowanego w magazynie „Medycyna Rodzinna”, która pisze: „W patogenezie kolki niemowlęcej z czynników żywieniowych wymienia się przede wszystkim alergię na białka mleka krowiego i nietolerancję laktozy. Według autorów skandynawskich alergia na b-laktoglobulinę występuje aż u 70 procent populacji niemowląt z kolką jelitową, jednak według amerykanów tylko u 10 procent populacji. W tych przypadkach eliminacja z diety kobiety karmiącej mleka krowiego powinna przynieść poprawę”.

Wśród czynników wywołujących kolki wymieniane są także bierne palenie papierosów przez matki karmiące, niedojrzałość układu nerwowego oraz nadwrażliwość dziecka na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne (przebodźcowane przez cały dzień, daje upust wieczorną frustracją), zła technika karmienia, połykanie powietrza w czasie płaczu, gdzie nadmiar gazów jest przyczyną, a nie skutkiem.

Nawet 40 procent niemowląt

Pomimo poważnego traktowania tematu wciąż nie udało się wskazać jednej przyczyny. A teorii było już wiele: istniało przekonanie, że dziecko intensywnie płacze, żeby ćwiczyć płuca (!), że taki płacz jest dziedziczny, że wynika z braku wprawy rodziców nad opieką nad niemowlęciem (chociaż kolejne dzieci tych samych rodziców także mają kolki), że nerwowość matki przechodzi na dzieci.

Ocenia się, że z powodu kolki cierpi od 10 do 40 procent niemowląt. Pierwsze kolki mogą się pojawić między trzecim dniem od urodzenia dziecka, a trzecim tygodniem jego życia. Badacze mają teorię, że im wcześniej się kolki zaczynają, tym później się skończą.

Obiektywne kryteria dotyczące oceny kolki stworzył w połowie XX wieku amerykański pediatra Morris Wessel, określając towarzyszący im płacz mianem „reguły trzech”. Dziecko z powodu kolki płacze minimum trzy godzinny dziennie, minimum trzy dni w tygodniu, przez minimum trzy tygodnie. Dziecko cierpiące na prawdziwą kolkę nie daje się ukoić w płaczu, niemowlę cierpiące na kolkę rzekomą daje się uspokoić.

Dziecko, które cierpi na dolegliwości jelitowe właściwie nie tyle płacze, co wrzeszczy przez kilka godzin. Maluch dosłownie zwija się z bólu - podnosi kolana, zaciska piąstki, zaciska mocno oczy, marszczy brwi. Bywa, że puszcza gazy.

Mama na diecie eliminacyjnej

Pediatrzy - zgodnie z panującymi obecnie zasadami - najchętniej leczą dzieci na kolkę, namawiając karmiące matki do wyeliminowania z diety produktów, po których dziecko może boleć brzuch: wzdymających warzyw, wysoko przetworzonego jedzenia, tłustych, ciężkostrawnych dań, picia mocnej herbaty, kawy, alkoholu i nikotyny, kwaśnych produktów. Zalecają także obserwowanie dzieci i zapamiętywanie, po zjedzeniu przez matkę jakich produktów kolki się nasilały. Efekt zmiany diety na korzystniejszą dla dziecka będzie widoczny dopiero po upływie 48-72 godzin.

W artykułach naukowych jako propozycje na poradzenie sobie z kolką wymieniane są:

- noszenie w pozycji pionowej po karmieniu, aż do „beknięcia” bańką połkniętego powietrza;

- zmiana na stałe ustawienia łóżeczka (ok. 30°, gdzie wyżej jest wezgłowie niż nogi łóżka);

- w czasie napadu kolki można pomóc dziecku masując brzuch w kierunku odwrotnym do wskazówek zegara, ogrzaniem brzuszka termoforem (należy uważać, aby spowodować poparzenia) oraz przez delikatne wprowadzenie do odbytu plastikowej rurki odgazowującej - tzw. katetera rektalnego.

Zdaniem badaczy, kolka niemowlęca nie jest wskazaniem do wprowadzania diet hipoalergicznych i bezlaktozowych. Wskazane zaś jest próbne odstawienie produktów nabiałowych u matek karmiących. Jeżeli objawy ustąpią lub znacznie osłabną, matka powinna pozostać na tej diecie. Kolek nie należy banalizować i uważnie podejść do problemu, ponieważ nawet 70 procent matek dzieci z kolką wykazuje objawy przemęczenia, poirytowania i nadmiernego napięcia nerwowego.

Dobra i zła wiadomość

Dobra wiadomość? Kolki odchodzą same - w większości przypadków kiedy dziecko kończy trzeci-czwarty miesiąc życia, a w 7 procentach przypadków trwa aż do dziewiątego miesiąca życia. Zła wiadomość jest taka, że po tym jak odejdą kolki, w ich miejscu pojawia się bolesne ząbkowanie...

Copyright © Agora SA