Chodziki dla dzieci wymyślono nie tylko po to, by przykuwały uwagę najmłodszych i wypełniały im czas, ale i by ułatwiały naukę chodzenia (a rodzicom życie). Tylko czy to ma sens?
Każde dziecko umiejętność chodzenia opanowuje na swój sposób i w swoim tempie. Najpierw staje na własnych nóżkach, niezgrabnie człapie, trzymając się mebli, a dopiero z czasem, po wielu dniach ćwiczeń, stawia pierwsze samodzielne, choć nieśmiałe kroki. Potrzebuje na to wielu treningów i czasu.
Nauka chodzenia to proces. Dziecko przygotowuje się do niego od urodzenia - na każdym kolejnym etapie rozwoju nabywa nowe umiejętności. Choć nam, dorosłym, wydaje się, że chodzenie to jedna z najprostszych czynności na świecie, mały piechur, by postawić pierwszy krok, musi nie tylko przechytrzyć grawitację, ale i poczuć możliwości oraz ograniczenia własnego ciała, nauczyć się przenosić ciężar ciała na miednicę i na stopy, wyczuć środek ciężkości, zapanować nad koordynacją. Dziecko uczy się tego przez doświadczanie. To dlatego tak ważna jest samodzielność, własna inicjatywa, trening upadania i wstawania, wypracowanie prawidłowych reakcji ciała.
Z czasem trening czyni mistrza, dlatego każde zdrowe dziecko prędzej czy później zacznie chodzić. Czy warto w tym zakresie wspierać malucha chodzikiem? Okazuje się, że to nie jest dobry pomysł. Dziecko stawia pierwsze samodzielne kroki nie wtedy, kiedy się tego od niego oczekuje, a wówczas, gdy jest do tego gotowy zarówno jego układ kostno-mięśniowo-stawowy, jak i mózg. Pośpiech i nachalne wsparcie nie są wskazane, ponieważ mogą zaburzać ten naturalny proces.
Wielu specjalistów uważa, że używanie chodzika szkodzi dzieciom i trzeba przyznać, że ich argumentacja wydaje się zasadna. Jakie są minusy i wady chodzików dla dzieci? Okazuje się, że:
Czy używanie chodzików dla dzieci ma jakieś zalety? Niewątpliwie korzystanie z nich jest przyjemne - zarówno dla dzieci, które nie tylko dobrze się bawią, ale i mogą być niezależne (stają się mobilne, mogą szybko i łatwo dotrzeć do celu), jak i dla rodziców, którzy choć przez chwilę mają wolne ręce i spokojniejszą głowę.
Wydaje się, że o ile chodzik dla dzieci niepełnosprawnych czy chodzik dla dzieci rehabilitacyjny jest koniecznością, o tyle chodzik dla dzieci, który ma jedynie wypełniać czas i wspierać w nauce chodzenia, jest zbędnym wydatkiem i zabawką, która może przynieść więcej szkody niż pożytku. Wyjątkiem jest chodzik-pchacz.
Chodziki-pchacze są nie mniej atrakcyjne, a nie upośledzają chodu, ponieważ nie wkłada się do nich dziecka. Zabawka-jeździk jest zbudowana tak, że maluch trzyma się jej i - idąc - ją popycha. Na te chodziki specjaliści patrzą bardziej przychylnym okiem. Jednak w tym zakresie również wskazany jest rozsądek. Najważniejsze jest, by nie stosować pchaczy zbyt wcześnie i zbyt długo.
Nie mniej ważne jest, by chodzik-pchacz był odpowiednio dociążony. W przeciwnym wypadku może być niebezpieczny. Ten, który stawia lekki opór - wspomaga naprzemienną pracę nóg, zapewnia bezpieczeństwo, atrakcyjną zabawę, stymuluje rozwój dziecka i zachęca je do odkrywania świata. Lekki, nieodpowiedni pchacz może dziecku uciekać, co jest nie tylko niekomfortowe i niebezpieczne, ale i pogłębia lordozę lędźwiową, nie aktywuje mięśni brzucha i pośladków, przeciąża mięśnie dolnego odcinka kręgosłupa