"Gdy podano mi dziecko, bardziej niż z faktu, że jest już ze mną, cieszyłam się, że męka się skończyła"

Słodkie zdjęcia na Instagramie? Macierzyństwo (zwykle) tak nie wygląda - pisaliśmy rozpoczynając cykl "Jak mama z mamą". W liście do redakcji Patrycja zauważa: "Moje spojrzenie na wiele spraw zmieniło się, odkąd sama mam dziecko".

Po przeczytaniu artykułu z cyklu "Jak mama z mamą" pt: "Matka Polka Pesymistka? Macierzyństwo to nie 'rzyganie tęczą', kwiatki i misie. Powiedzmy sobie szczerze, jak jest", postanowiłam podzielić się swoimi przemyśleniami na temat macierzyństwa. Bo chociaż przed porodem zdawałam sobie sprawę, że wychowywanie dziecka do łatwych nie należy, okazało się, że moje spojrzenie na wiele spraw zmieniło się, odkąd sama mam dziecko. I choć wcześniej z powątpiewaniem patrzyłam na niektóre zachowania mam, obecnie sama je powtarzam.

Zobacz wideo Wybitna polska sportsmenka już wkrótce zostanie mamą. "Nie jest to łatwy stan, boję się porodu"

Kiedy moja siostra została mamą po raz pierwszy miałam wrażenie, jakby ktoś ją podmienił. Wielokrotnie zaskakiwała mnie swoimi decyzjami i zachowaniami. Ja, będąc jeszcze na etapie studiów i usilnych poszukiwań tego jedynego księcia z bajki, nie mogłam pojąć, jak bardzo macierzyństwo zmienia człowieka. Ale i na mnie w końcu przyszła pora. Obecnie jestem mamą czteromiesięcznego maluszka i przechodzę drogę, którą moja siostra przeszła już dwa razy.

Dopiero teraz zaczynam rozumieć rzeczy, które wcześniej tak bardzo mnie dziwiły. A moja siostra z rozbawieniem obserwuje, jak odkrywam na nowo to, co dla niej jest już oczywiste.

Poród boli

Wiedziałam, że poród boli. Słyszałam od kobiet, które miały to już za sobą, czytałam w poradnikach i internecie. A jednak jakiś głos w głowie szeptał, że chyba nie może być aż tak źle, bo gdyby było, żadna kobieta nie decydowałaby się na kolejne dzieci. Nawet leżąc już w szpitalu i czekając na swoje upragnione maleństwo, gdy słyszałam wrzaski dochodzące z sali porodowej, nie rozumiałam, o co tyle krzyku (dosłownie).

Życie szybko zweryfikowało moje wyobrażenia. I choć mój poród nie należał do najtrudniejszych i - jak na pierwszy raz - poszło dość szybko, to ból był po prostu nie do opisania. Oczywiście, że krzyczałam i nawet nie potrafiłam się powstrzymać. Sam koniec porodu ledwo pamiętam, byłam tak wykończona. Gdy wreszcie podano mi dziecko, bardziej niż z faktu, że jest już ze mną, cieszyłam się, że męka się skończyła.

Baby blues

Obserwując swoją siostrę tuż po porodzie, nie rozumiałam, co się z nią dzieje. Oto trzyma w rękach wyczekiwane dziecko i płacze. Wyglądała na nieszczęśliwą w najszczęśliwszym momencie swojego życia. Czym jest baby blues, dowiedziałam się dopiero, gdy sama byłam w ciąży i nie ominęła mnie ta przypadłość.

Wahania hormonów po porodzie są tak gwałtowne, że trudno uniknąć huśtawki nastrojów. Czułam się podle, bo mimo że wcześniej tak bardzo marzyłam o dziecku, w pierwszym tygodniu po porodzie częściej czułam smutek niż radość.

Byłam przygnębiona i chciałam, żeby ktoś zabrał ode mnie to wrzeszczące maleństwo. Byłam przytłoczona odpowiedzialnością, która na mnie spadła. Na szczęście ogromnym oparciem w tych chwilach był dla mnie mój mąż - przejął na siebie większość obowiązków i zapewniał, że niedługo poczuję się lepiej. I tak się stało. Dzisiaj nie wyobrażam sobie już życia bez mojej kruszynki.

Podróż z dzieckiem

Kiedy moja siostra urodziła drugie dziecko, mieszkałam już w innym mieście. Długo namawiałam ją, żeby przyjechała mnie odwiedzić. W końcu "siedziała" na macierzyńskim, a takie małe dziecko to przecież głównie śpi. Co za różnica, gdzie będzie spać. Natomiast swoją pierwszą podróż odkładałam w czasie jak najdłużej, a i tak, gdy do niej w końcu doszło, czułam się dość niepewnie.

W głowie miałam mnóstwo pytań: co ze sobą zabrać, jak przenocować dziecko bez łóżeczka, co ile robić przerwy w podróży, aby dziecko nie męczyło się zbyt długo w foteliku. A że było upalnie, to doszła wątpliwość, czy włączyć klimatyzację w samochodzie, ryzykując przewianiem, czy lepiej nie, ryzykując przegrzaniem. Martwiłam się też, jak dziecko zniesie zmianę otoczenia i poznanie wielu nowych ludzi.

Zbyt duża ilość bodźców u mojego maluszka zwykle kończy się wieczorną histerią, więc wszystkie te pytania miały dla mnie ogromne znaczenie. Od tej pory przestałam myśleć, że dziecko może spać gdziekolwiek.

Codzienna rutyna

Myślałam, że siostra oszalała, kiedy wprowadziła stałe pory posiłków i snu. Śmiałam się, że jej dzieci chodzą jak w zegarku. Wszystkie plany dostosowywane były do ich harmonogramu dnia. I choć sama mamą jestem od niedawna, już doceniam moc rutyny.

Moje dziecko jest jeszcze zbyt małe na stałe pory drzemek w ciągu dnia, ale dzięki wprowadzeniu wieczornego rytuału przed snem, z dnia na dzień usypianie jest coraz prostsze, a noce coraz dłuższe. Teraz to ja złorzeczę, gdy sąsiad zacznie wiercić o 21, wybudzając mi dziecko albo gdy goście przedłużają swoją wizytę, rozwalając nasz harmonogram dnia.

Jak rozmawiać, to tylko o dziecku

Wielokrotnie słyszałam narzekania ludzi, że gdy kobieta urodzi, to nie potrafi rozmawiać o niczym innym, tylko o dziecku. Cóż, sama byłam tego zdania.

Po porodzie zdania nie zmieniłam, ale z przykrością zauważyłam, że dołączyłam do grona tych wyśmiewanych mam. Oczywiście wierzę, że kiedyś mi to minie, wierzę też, że takie zachowanie niekoniecznie jest już normalne u mamy kilkulatka. Ale na obecnym etapie życia, z kilkumiesięcznym maluchem, niewiele mam czasu na rozwijanie swoich pasji czy aktywne spędzanie dnia bez dziecka.

Naprędce przeczytane wiadomości ze świata to obecnie moja odskocznia od bycia mamą. Trudno więc spodziewać się, że gdy znajomy spotkany na ulicy zapyta, co u mnie nowego, będę w stanie opowiedzieć o czymś innym niż o postępach w rozwoju mojego maleństwa.

Zapewne przede mną jeszcze wiele do odkrycia, bo jak to zwykle mawiają rodzice: "będziesz mieć swoje dzieci, to zrozumiesz". I aż nie mogę się doczekać, co mnie czeka, bo macierzyństwo jest przygodą wartą każdego poświęcenia. 

"Jak mama z mamą" to cykl, w którym mamy dzielą się z innymi mamami swoimi historiami i przemyśleniami. Jeśli chcecie opowiedzieć o swoich doświadczeniach w macierzyństwie, piszcie na adres: edziecko@agora.pl. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.