Przestańcie cały czas patrzeć na znamię mojej córki - mama apeluje w sieci

Charlie Crenshaw jest półroczną dziewczynką o dynamicznym usposobieniu i pięknym uśmiechu. Ale ponieważ urodziła się z naczyniakiem, ludzie - zamiast dostrzegać jej piękno - zastanawiają się, co dziewczynka ma na twarzy. Czy to rośnie, a może się pomniejsza? Czy zniknie, a może trzeba usuwać?

Mama dziewczynki, Katie Mullis Crenshaw, prowadzi bloga Twelve And Six. Tam wyjaśnia, że córka urodziła się z naczyniakiem niemowlęcym. Uspokaja ciekawskich, że dziewczynka jest pod kontrolą lekarzy, przyjmuje leki hamujące rozrost naczyniaka i istnieje prawdopodobieństwo, że naczyniak samoistnie zniknie.

- Nie chcemy rozmawiać o naczyniaku z każdym, kto spojrzy na naszą córkę. Ma znamię, które jest jej częścią, wiemy to i nie trzeba nam o tym przypominać na każdym kroku. Nie pytajcie co to, czy rośnie, nie zastanawiajcie się czy się pomniejsza. Nie mam kłopotów z opowiadaniem o naczyniaku, ale czasami niezręcznie się czuję, kiedy każdy wygłasza opinie na temat znamienia mojego dziecka. Zamiast zastanawiać się czy to zniknie, zmniejszy się, urośnie, zapytajcie czego nowego nauczyła się moja córka. Zobaczcie jaki ma piękny uśmiech i oczy – czytamy na blogu mamy Charlie we wpisie o tytule "Co to dziecko ma z twarzą?" (ang. What’s wrong with her face?)

To dziecko ma nie tylko znamię, ma też piękny uśmiech

Katie Mullis Crenshaw, oprócz bloga, prowadzi również konto na Instagramie. Tam - jak każda inna dumna ze swojego dziecka mama - zamieszcza zdjęcia swojej córeczki.

 

W wywiadzie dla amerykańskiego wydania portalu HuffPostParents, mama Charlie przyznaje, że publikuje zdjęcia córki w internecie, między innymi po to, aby ludzie przestali jej i jej rodzinie współczuć.

 

- Odkąd pokazuję zdjęcia córki w sieci, ludzie chętnie mnie krytykują. Niektórzy uważają, że zamiast epatować naczyniakiem, powinnam to - dla dobra córki - usunąć. Myślę jednak, że zamiast się bać nieprzychylnych opinii ludzi na temat wyglądu dziecka, wolę im stawić czoła - mówi mama dziewczynki na łamach HuffPost.

 

Zdjęcia Charlie zamieszczane przez jej mamę na Instagramie, wzbudzają też dużo sympatii. Crenshaw otrzymuje setki pozytywnych komentarzy, dostaje listy od rodziców, którzy podobnie do niej, mają dzieci urodzone ze znamionami. A wcale nie ma ich mało. Szacunkowo, co dziesiąte dziecko rodzi się z naczyniakiem.


Znamię, które znika

Naczyniak niemowlęcy włośniczkowy (znany także jako naczyniak kapilarny) to jeden z częściej występujących rodzajów naczyniaka. To zazwyczaj wypukłe znamię, które w ponad 80 proc. przypadkach umiejscawia się na głowie lub szyi. Zmiany niemal pięć razy częściej występują u dziewczynek niż u chłopców.

Naczyniaki kapilarne u dzieci mają tendencję do samoistnego znikania, zazwyczaj w czasie wczesnoszkolnym, wówczas nie wymagają specjalnego leczenia. Dobre wyniki w leczeniu naczyniaków włośniczkowych uzyskiwane są również przez miejscowe nastrzykiwanie steroidami.

Więcej o:
Copyright © Agora SA