Dieta karmiącej mamy

Mleko mamy to najlepszy pokarm dla niemowlęcia. Dlatego warto karmić dziecko piersią. Wbrew pozorom wcale nie wymaga to wielu wyrzeczeń ani specjalnej diety. Jak powinna wyglądać dieta karmiącej?

Wokół diety karmiącej mamy narosło wiele nieporozumień i kontrowersji. Możesz się czuć zdezorientowana: czego innego dowiadujesz się w szpitalu po porodzie, co innego mówi ci położna środowiskowa, a jeszcze co innego radzą babcie i ciotki.

Oto podstawowe zasady żywienia według Moniki Staszewskiej, położnej, która od lat prowadzi "Pogotowie laktacyjne" miesięcznika "Dziecko" i pomaga karmiącym mamom.

Dieta karmiącej mamy - zgodnie z piramidą

Karmiąca piersią kobieta powinna jeść to samo co każdy inny dorosły człowiek, który przejmuje się piramidą zdrowego żywienia. W pierwszych tygodniach po porodzie, kiedy kobieta bywa niespokojna, zmęczona i podenerwowana, przyda się jej więcej zielonych warzyw i kasz bogatych w witaminy z grupy B. Dopóki waga nie wróci do tej sprzed ciąży, dodatkowych kalorii jeść nie trzeba. Później można zwiększyć dzienną dawkę kalorii o 500.

Na karmienie zużywamy 300-700 kcal dziennie.

Dieta karmiącej mamy - płyny według potrzeb

Kobieta karmiąca piersią, tak jak każdy człowiek, potrzebuje sporo płynów. Dobrze więc pić minimum półtora litra, a najlepiej dwa litry dziennie (można wliczyć w to zupę, soczyste owoce itp.), ale jeśli ma się duże pragnienie, można też pić znacznie więcej.

Dieta karmiącej mamy - bez przesady z ostrożnością

Nie ma podstaw, by karmiąca mama miała na wyrost i bez wyraźnych wskazań sto-sować dietę eliminującą potencjalne alergeny (mleko, ryby, jaja, pszenicę, orzechy, miód, czekoladę) czy unikać wzdymających warzyw.

To, co działa wzdymająco na mamę, nie musi działać tak na dziecko. Większości dzieci kapusta czy czosnek zupełnie nie przeszkadzają. Paradoksalnie, obserwuje się częściej niekorzystne reakcje na marchewkę niż na "niebezpieczne" brokuły.

Jeśli w rodzinie brak obciążeń alergią, można jeść wszystko - a gdyby się okazało, że maluchowi jednak coś nie pasuje, wtedy można zacząć szukać winowajcy. Dieta "na wszelki wypadek" nie ma sensu.

Dieta karmiącej mamy - przy alergii - małymi krokami

Jeśli rodzice dziecka są alergikami, lepiej zachować ostrożność. Najpierw mama je to, co dano jej w szpitalu (ewentualnie przyniosła rodzina) - to jest pewna "podstawa". Jeśli z dzieckiem nic się nie dzieje, do tej "podstawy" należy powoli wprowadzać (pojedynczo!) kolejne nowości - jedząc je przez kilka dni i obserwując dziecko. Czasem objawy pojawiają się już po pół godzinie, czasem dużo później. Reakcja alergiczna może też wystąpić nie za pierwszym razem, tylko dopiero przy kolejnym posiłku. Trzy-pięć dni to czas, w którym można się zorientować, czy coś dziecku służy, czy nie.

Kolejny krok to wykluczenie z diety mamy produktu (i jego pochodnych), na który malec reaguje uczuleniem. Np. jeśli niemowlę ma alergię na mleko, z jej diety znika i ono, i wszystkie produkty zawierające choćby jego ślad (dodatek masła, serwatki, maślanki). Jeśli dziecko nie jest uczulone na mleko, można je pić bez ograniczeń - alergia nie pojawia się dlatego, że czegoś w diecie jest "za dużo".

Dieta karmiącej mamy - na tropie szkodnika

Gdy objawy alergii wystąpią u dziecka, którego mama je "wszystko", najlepiej wyeliminować jeden, dwa podejrzane składniki na przynajmniej trzy tygodnie. Jeśli w tym czasie jest poprawa, to znaczy, że strzał był celny. Wtedy nie należy jeść tych produktów przez co najmniej 2-3 miesiące.

Jeśli nie ma poprawy, to znaczy, że strzał był niecelny. Wykluczony składnik może wrócić do diety, a zamiast niego należy wyeliminować inny produkt. Można tu we-sprzeć się listą podstawowych alergenów, zaczynając od mleka (jego przetworów i wszystkiego, co je zawiera), jajek i pszenicy, ale też nie lekceważyć swojej intuicji. Jeśli wydaje się nam, że winne są np. jabłka czy sezam, to najlepiej od nich zacząć.

Nawet jeśli długo nie udaje się znaleźć przyczyny problemów, nie trzeba odstawiać niemowlęcia od piersi i przechodzić na mieszankę. Zabralibyśmy wówczas dziecku nie tylko mleko z alergenem, ale też masę substancji wspomagających układ pokarmowy i odpornościowy.

Dieta karmiącej mamy - razem, ale już osobno

Warto pamiętać, że do pokarmu przenikają składniki z pożywienia mamy. Nie ma jednak większego znaczenia, w jakiej postaci zostały przez nią zjedzone i jak działają na jej przewód pokarmowy. Jeśli przyszła mama przez całą ciążę ze względu na ryzyko zakażenia listerią odmawiała sobie serów pleśniowych czy surowej ryby w sushi, teraz może już po nie sięgnąć (pod warunkiem, że maluch nie jest uczulony na mleko lub ryby) - bakterie nie przenikną do pokarmu. Dziecku nie zrobi też żadnej różnicy, czy mama zje smażonego kotleta schabowego, czy schab pieczony lub gotowany na parze. Dla niej oczywiście lepsze będą te dwa ostatnie warianty.

Jeśli karmiąca mama np. walczy z zaparciami, może jeść warzywa i owoce działające rozluźniająco i zawierające dużo błonnika - zadziałają w jej jelitach, ale u dziecka nie wywołają efektu przeczyszczającego.

Dieta karmiącej mamy - bez promili

Karmiąca mama może sobie pozwolić od czasu do czasu na niewielką porcję niezbyt mocnego alkoholu, ale pod pewnymi warunkami. Promile pojawiają się w mleku na ten czas, przez jaki obecne są we krwi mamy. Potem alkohol z pokarmu znika. Jeśli więc bardzo kusi cię kieliszek wina, sprawdź (korzystając np. z kalkulatorów dostępnych w internecie), kiedy po wychyleniu toastu alkohol pojawi się we krwi, a kiedy zniknie. W tym czasie nie karm dziecka. Zwykle oznacza to, że można nakarmić niemowlę, wypić kieliszek alkoholu, po czym unikać karmienia przez wyliczony za pomocą kalkulatora czas.

Mamy piszą

Dieta cud

Alicji wszystko szkodzi. Moja dieta wygląda tak:

Dzień 1: Marchewka gotowana.

Dzień 2: Marchewka, ziemniaki.

Dzień 3: Pieczony schab, uff.

Dzień 4: Piekę schab z jabłkami.

Dzień 5: Dziecko boli brzuszek. Jabłka wylatują z jadłospisu. I tak codziennie nowy produkt. Ale mieszczę się w spodniach, to dieta cud!

www.naszadziewczynka.blox.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA