Idziemy na basen

Wyjście na basen z półroczniakiem to pestka w porównaniu z wyzwaniami, jakie stawia przed nami na pływalni maluch, który właśnie nauczył się chodzić oraz demonstrować własne zdanie na każdy temat.

Owszem, może być trudno, ale to nie znaczy, że z chodzenia na basen mamy rezygnować. Pływanie, nawet w niedoskonałej formie, to naprawdę godna polecenia forma aktywności, która fantastycznie wspomaga rozwój dziecka. Maluch ma okazję do przyjemnej przygody z wodą, do bliskiego kontaktu z rodzicami, do beztroskiej zabawy, a przy tym ćwiczy swoje ciało w nieco inny sposób niż na "suchym lądzie". Woda otula i masuje jego skórę, daje przyjemne bodźce, które organizm odczytuje i przetwarza, by zachować równowagę, odpowiednio planować ruchy, przezwyciężać opór wody. Na dodatek to wszystko nigdy się nie nudzi.

Pierwsze wyjścia na pływalnię (sprawdzoną, czystą, bezpieczną i zorganizowaną w sposób przyjazny rodzicom) można zaproponować już trzy-, czteromiesięcznemu niemowlęciu. Wcześniej musimy zapytać o zdanie pediatrę, a jeśli on nie zgłosi zastrzeżeń, idziemy się pluskać.

WODNE DZIECKO

Maluch oswojony z takimi doświadczeniami będzie je traktował jako naturalną formę aktywności i prawdopodobnie będzie akceptował także w późniejszym okresie.

Bo przecież dziecko rośnie, zmienia się. Przechodzi przez okresy niechęci do obcych osób, rwie się do raczkowania, chodzenia, jest ciekawe świata, ale przestraszone jego ogromem. Chce wszystkiego dotknąć, ale jednocześnie być blisko mamy lub taty. To, co z pogodnym oseskiem było łatwe, ze starszym niemowlęciem lub chodzącym maluchem nagle staje się trudne. Jeśli pierwsze wyjścia na basen planujecie właśnie w tym okresie życia malca lub w wizytach na pływalni mieliście większą przerwę, przygotujcie sobie plan pełen ułatwień.

KOŁO RATUNKOWE

Dobrze byłoby, gdyby na jedno dziecko przypadało dwoje dorosłych. Jeśli na waszej pływalni jest przestrzeń dla rodziców z małymi dziećmi (rodzinne przebieralnie i prysznice) - korzystajcie z tego udogodnienia. Jeśli nie - dobrze byłoby mieć do pomocy osobę tej samej płci, która wejdzie razem z jednym z rodziców do szatni i łazienki. Ale spokojnie, na dwie ręce też dacie sobie radę. Pomoże wam w tym dobrze spakowany ekwipunek (lista rzeczy obok).

Starajcie się tak zająć uwagę malca, by nie wpadł na pomysł raczkowania po podłodze szatni, dłubania w studzienkach odpływowych, obgryzania czyichś klapek ani zatrzaskiwania klucza w środku szafki. Od razu załóżcie sobie, że od zakazów dużo skuteczniejsze jest zamienianie ich w kontrolowaną zabawę.

Na basen najlepiej pójść w czasie, gdy nie ma tam tłumu ludzi, a szczególnie biegających i dokazujących kilkulatków. To mniejsze ryzyko zderzeń i hałasu.

Choć w wodzie spędzicie niewiele czasu (15-30 minut), to pobyt na pływalni trochę potrwa. Najpierw zmieńcie ubranie na kostium, a potem przebierzcie dziecko w pieluszkę kąpielową i załóżcie mu buciki. Pora na prysznic. Trzeba dobrze wyregulować wodę i stopniowo oswoić malca z "deszczem", najlepiej trzymając go na rękach. Dla rodziców małych przylepek dobrym rozwiązaniem może być chusta kąpielowa - służy, jak to chusta, do noszenia dzieci, ale jest uszyta z materiału, który zachowuje się jak kostium kąpielowy.

WPŁAW I W BRÓD

Zanurzamy się powoli, trzymając dziecko w objęciach (dobrze, jeśli basen ma szersze stopnie, a nie tylko drabinkę). Gdy maluch cały jest mokry, nie powinien zbyt często się wynurzać, bo zmarznie. Teraz pora na ulubione zabawy, próby "pływania", unoszenie się na wodzie, chlapanie. Nie przesadzajmy z treningiem. Maluch dość szybko może się zmęczyć i zgłodnieć.

Być może dziecko odmówi wejścia do większej wody. Możemy zaproponować mu brodzik, zabawy z przelewaniem (przydadzą się kubeczki!). Małe dziecko nie powinno korzystać ze zjeżdżalni ani innych atrakcji dla sprawniejszych kilkulatków. Duża prędkość, uderzenie w taflę wody, niekontrolowany ślizg to ogromne ryzyko. Nie wolno także korzystać z takich sprzętów w objęciach rodzica, który śliskiego, rozpędzonego malca nie utrzyma, za to może go przygnieść.

NA SUCHY LĄD

Z wody najlepiej wyjść wtedy, gdy maluch nie ma jeszcze całkiem dość. Otulamy go ręcznikiem, idziemy pod prysznic, zdejmujemy maluchowi pieluchę, zmywamy z siebie i malca resztki wody z basenu. Wycieramy dziecko ręcznikiem, osuszamy wszystkie zakamarki i smarujemy skórę malucha kremem lub mleczkiem. Zakładamy pieluszkę i ubranko. Teraz przychodzi pora, aby zająć dziecko ciekawą zabawką i samemu szybko się ubrać. Na koniec suszymy włosy. Rozgrzany malec powinien jeszcze trochę ochłonąć, zanim wyjdzie na dwór. Zapakowane do samochodu zapewne szybko zaśnie. A potem obudzi się w naprawdę dobrym humorze i samopoczuciu.

DLA MAŁEGO PŁYWAKA

Do nieprzemakalnego plecaka z różnymi przegródkami pakujemy:

2 ręczniki, do otulenia i mniejszy do wytarcia;

ceratkę lub folię;

2 pieluszki kąpielowe i pieluchę na "po basenie";

łagodny żel do mycia ciała i włosów;

przekąski i picie dla dziecka, np. mus owocowy w tubce (nie chrupki kukurydziane);

wygodne i nieśliskie buty, które nie spadają przy każdym kroku, np. crocsy (możecie je kupić z następnym numerem "Dziecka"!) lub zapinane sandałki piankowe. Nie pozwalajmy malcowi na chodzenie boso (ryzyko zakażenia grzybicą);

krem ochronny.

Więcej o:
Copyright © Agora SA