Jak się sprawdzają pieluszki wielorazowe

Do niedawna pieluszka jednorazowa była najlepszym przyjacielem współczesnego rodzica. Jednak w ostatnich latach coraz popularniejsze stają się pieluchy wielorazowe. Zobaczmy, jak się sprawdzają w praktyce.

Pierwszy raz o pieluchach wielorazowych Kaja, mama prawie rocznego Jędrusia, usłyszała chyba w telewizji śniadaniowej podczas wywiadu z Reni Jusis. Ponieważ ekologia jest dla niej ważna, zapadło jej w pamięć to, że dzięki ekopieluszkom można uniknąć wyprodukowania góry śmierdzących pieluch, które rozkładają się setki lat. Kiedy zaszła w ciążę, zaczęła zgłębiać temat. Spodobało jej się jeszcze to, że w wielorazówkach skóra dziecka ma kontakt z naturalnymi oddychającymi tkaninami jak bawełna czy bambus. Była przekonana, że to rozwiązanie przyjazne pupie dziecka.

Sylwia i Krzysiek, rodzice dziś dwuletniego Tomka, o pieluszkach wielorazowych dowiedzieli się w szkole rodzenia.

- Wcześniej nie przyszło nam do głowy, że istnieje alternatywa dla pieluszek jednorazowych - mówią.

Krzysiek, z wykształcenia przyrodnik, natychmiast zabrał się do analizowania składu tradycyjnych jednorazówek.

- Jak tylko zobaczyłem, z czego się je robi, przeraziłem się. Krótko mówiąc: to straszna chemia. Chodzi nie tylko o substancje zapachowe, ale przede wszystkim wiążące wilgoć poliakrylany. Uświadomiłem sobie, że dziecko, które ma to na pupie, jest jak włożone w plastikowy worek. Nie chcieliśmy tego robić Tomkowi.

Różne modele pieluch

Bogna, podobnie jak Kaja, chciała być ekomamą. Jeszcze przed porodem spędziła sporo czasu, szukając w internecie informacji o pieluszkach wielorazowych. Rozeznanie się w dostępnych na rynku modelach okazało się wyzwaniem. Otulacze, prefoldy, wkłady bambusowe i z mikrofibry, pieluszki składane, formowane, wszystko w jednym Czytała fora, przyglądała się ofercie sklepów w Polsce i zagranicą.

Wreszcie doszła do wniosku, że optymalnym rozwiązaniem dla niej będzie model z kieszonką. Zapina się na napy na bioderkach, na zewnątrz jest nieprzemakalny, a w środku ma wymienny wkład. Spodobało jej się, że dzięki kilku rzędom zatrzasków majteczki rosną wraz z dzieckiem. Nim Przemek przyszedł na świat, czekało już na niego 10 kompletów kolorowych majteczek i 20 wkładów.

Kaja zastosowała inną strategię. Kupiła na początek po jednej pieluszce z 4 rodzajów.

- Przygotowałam się na to, że przetestuję różne modele i wybiorę najlepszy.

Jednak do szpitala wzięła paczkę zwykłych pieluch jednorazowych.

- Do końca nie byłam pewna, czy wielorazówki zdadzą egzamin - wspomina.

W drugim tygodniu życia synka zaczęła się na nie przestawiać. Na początku ostrożnie, bo są wysokie na brzuszku i bała się, że podrażnią pępek. Zakładała je na próbę tylko w ciągu dnia. A ponieważ nie przeciekały, a pupa synka była bez zarzutu, dała sobie spokój z jednorazówkami.

Bognie przejście na wersję eko zajęło nieco więcej czasu. Po wyjściu ze szpitala z Przemkiem stosowała system łączony: na noc i na spacer zakładała jednorazówkę, a w ciągu dnia w domu sięgała po wielorazówkę. I to nie zawsze. Tak długo jak Przemek robił kupkę przy każdym karmieniu, z jednorazówkami było jej znacznie prościej. Dopiero około czwartego miesiąca życia synka przekonała się do wielorazówek. Ale z jednorazówek nigdy całkiem nie zrezygnowała.

Ekologiczne czy ekonomiczne

Kaja spotyka się czasem z argumentem, że pieluchy wielorazowe są nie tylko ekologiczne, ale też ekonomiczne. Jej doświadczenie tego nie potwierdza. Za pierwsze zakupy zapłacili z mężem ok. 350 zł, za drugie 300 zł. Na początek musieli zainwestować w: zapas pieluch i wkładów, wiaderko z przykrywką do przechowywania brudnych pieluch i antybakteryjny dodatek do prania (dzięki niemu nie trzeba pieluch wyparzać ani prasować).

Potem dokupowali wkłady bawełniane i bambusowe, bo często prane tracą chłonność (komplet 12 sztuk kosztuje prawie 200 zł). A ponieważ synek rósł, co trzy miesiące zamawiali nowe otulacze (30-40 zł sztuka, a trzeba mieć ich przynajmniej cztery).

- Wyliczyłam, że zakupy pieluszkowe przez ten rok wyniosły nas jakieś 1200 zł - podsumowuje Kaja. - Gdybyśmy kupowali jednorazówki którejś z czołowych firm, wydalibyśmy podobną kwotę. Różnica polega na tym, że w ekopieluchy trzeba zainwestować na początek.

- Do tego dochodzą woda, prąd, proszek i odkażacze do prania - dodaje Bogna.

Ale Sylwia i Krzysiek tłumaczą, że myślenie o pieluszkach wielorazowych tylko i wyłącz-nie w kategoriach ekonomicznych nie ma sensu.

- Trzeba to rozpatrywać w kategoriach ekologicznych i zdrowotnych!

Ojciec, prać

Czy przewijanie w wersji eko różni się czymś od zwykłego przewijania?

- Ależ skąd - twierdzi Kaja w pierwszej chwili.

Po namyśle dochodzi jednak do wniosku, że jest kilka różnic. Po pierwsze, do mycia pupy stosuje bawełniane ściereczki i czystą wodę. Po drugie, nie smaruje pupy żadnym kremem. To wymóg producentów pieluszek - maści osłabiają chłonność tkaniny. Po trzecie, brudne pieluszki wrzuca do specjalnego wiaderka pochłaniającego zapachy (te z kupką wcześniej spłukuje). Z zawartością wiaderka rozprawi się wieczorem, kiedy Jędruś pójdzie spać. Standardowa procedura prania ma u niej kilka etapów: najpierw skrapianie otulaczy i wkładów olejkiem z drzewa herbacianego, który ma antyseptyczne właściwości. Potem pranie z dodatkiem odkażacza, na końcu jeszcze dodatkowe płukanie, tym razem z dodatkiem olejku lawendowego. Dzięki tym zabiegom pieluszki tracą brzydki zapach, a wszystkie plamy z kupki się spierają.

Sylwia i Krzysiek, chcąc sobie ułatwić życie i uniknąć codziennego prania, zaopatrzyli się w tyle kompletów otulaczy i wkładów, że piorą co drugi dzień. Podobnie jak Kaja, przywykli do tego rytmu.

- Nie odczuwamy tego jako obciążenia - mówią.

- Pieluszki wielorazowe to dobry pomysł dla osób poukładanych, dobrze zorganizowanych, żyjących według planu - komentuje Bogna.

Osobom aktywnym i spontanicznym jest nieco trudniej. Ją samą pranie skutecznie zniechęciło do pieluszek wielorazowych.

- To dodatkowy obowiązek. Niby pierze pralka, ale trzeba ją najpierw załadować. A potem rozwiesić pranie, zebrać suche, powpinać wkłady, poskładać. Tak kończył się każdy dzień. Uznaliśmy z mężem, że wolimy wyjść z Przemkiem na spacer, niż prać pieluchy.

Niezastąpione wielorazówki

W dwóch sytuacjach w życiu Przemka pieluszki wielorazowe sprawdziły się lepiej niż jednorazowe. Pierwszy raz, kiedy Bogna z mężem i 9-miesięcznym synem podróżowali przez miesiąc po Afryce.

- Wkłady i majteczki zajmowały w plecaku mniej miejsca niż zwykłe jednorazówki. Praliśmy je codziennie (ręcznie), a one błyskawicznie schły.

Podobnie było na wakacjach nad jeziorem w Polsce. Potem pieluszki wylądowały na dnie szafy. Zostały z niej wyciągnięte rok później.

- Kiedy Przemek skończył dwa lata i był odpieluchowywany, wielorazówki bardzo nam się przydały. Tym razem używaliśmy ich jak majtek. Synek czuł w nich, że się zsiusiał, ale nie miał przy tym mokrych spodni.

Kiedy na świat przyszła Patrycja, młodsza o dwa lata siostra Przemka, Bogna korzystała już tylko z jednorazówek.

- Tak było mi dużo łatwiej. Przy dwójce małych dzieci miałam wystarczająco dużo pracy i prania - tłumaczy.

Do wyboru, do koloru

Kaja, mama Jędrusia, już prawie rok używa wyłącznie pieluch wielorazowych i nie wyobraża sobie powrotu do jednorazówek. Od narodzin synka w ich domu pojawiło się sporo modeli. Ostatnio coraz częściej sięgają po pieluchy typu wszystko w jednym. Są one droższe (jedna kosztuje około 100 zł), ale o wiele łatwiejsze w obsłudze.

- Świetnie się sprawdzają na spacerze, kiedy trzeba szybko załatwić sprawę, albo kiedy oddajemy synka pod opiekę dziadkom. W żłobku, do którego synek niedługo idzie, też będzie z nich korzystał. Chcemy ułatwić życie paniom, bo ta pieluszka jest najbardziej zbliżona do jednorazówki.

Tomek powoli wchodzi w okres pożegnania z pieluchą. Teraz najczęściej ma na pupie pieluszki z kieszonką. Kiedy był młodszy, jego rodzice używali też pieluch typu prefold (przypominających pieluchy tetrowe) z otulaczem na wierzchu. Z pieluch wielorazowych od początku korzystają wymiennie z pieluchami jednorazowymi, ale - uwaga - ekologicznymi. Chemia jest w nich ograniczona do minimum, a warstwa chłonna zamiast z poliakrylanów jest zrobiona z materiałów naturalnych, jak np. bawełna i włókna kukurydzy. Sprawdzają im się na urlopie, u lekarza, w podróży.

- Wszędzie tam, gdzie chcemy mieć pewność, że pieluszka nie przecieknie - mówią.

Potrzebne samozaparcie

Rodzice używający pieluszek wielorazowych muszą się pogodzić z tym, że wypadki będą się zdarzały.

- Dopóki człowiek nie opanuje tego, jak prawidłowo zapiąć pieluszkę, trzeba się niestety uzbroić w cierpliwość - mówi Kaja.

Ona sama długo kombinowała: tu troszkę mocniej przyciskała, tam podciągała, mocniej ściągała w pachwinie. Z czasem szło jej coraz lepiej. Dziś wie, że nie można się zniechęcać po dwóch, trzech niepowodzeniach. Jeśli przecieka, to nie jest raczej wina pieluszki, lecz sposobu jej założenia.

Sylwia i Krzysiek podpisują się pod tym obiema rękami.

- Pieluszki wielorazowe trzeba się nauczyć zakładać. Najważniejsze, żeby materiał dobrze przylegał przy pachwinach - mówią.

Ale nawet gdy mieli już wprawę, zdarzały się przecieki.

- Denerwowaliśmy się, ale kolejnego dnia zwykle było już lepiej - opowiadają.

Jeżeli nie, wracali do kombinowania z innymi firmami i modelami. Kupowali po jednej sztuce i po kolei je wypróbo-wywali. Aż w końcu znajdowali typ idealny.

- Może gdybym także tak eksperymentowała i testowała różne rodzaje pieluszek, zostałabym przy wielorazówkach - zastanawia się Bogna. I dodaje: - Jestem całym sercem za tą ideą, ale nie miałam czasu ani siły, żeby przy tym wytrwać.

- Ta metoda faktycznie wymaga sporego samozaparcia. Trzeba być do niej w stu procentach przekonanym, inaczej bardzo łatwo się zniechęcić - przytakują Kaja, Krzysztof i Sylwia.

Jeżeli chcesz używać wielorazówek

Znajdź osobę, która pomoże ci rozeznać się w ofercie ekopieluszek. Pokaże ci różne modele i doradzi, jak je prawidłowo zapinać. Może to być sprzedawca w sklepie z pieluszkami, a jeszcze lepiej doświadczony rodzic.

Nie załamuj się przy pierwszych porażkach.

Przetestuj kilka modeli produkowanych przez różne firmy - w ten sposób znajdziesz rodzaj pieluszki odpowiedni do wagi, budowy, wreszcie potrzeb twojego dziecka i twoich.

Przygotuj się na częste pranie.

Nie zrażaj się początkową niechęcią do wielorazówek ze strony dziadków, opiekunek i pań ze żłobka. Z czasem na pewno przekonają się do pomysłu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA