Niemowlęce dolegliwości

W pierwszych miesiącach życia dziecko przystosowuje się do nowych warunków życia poza brzuchem mamy. Towarzyszą temu przejściowe dolegliwości. Wielu łatwo zaradzić, a innymi nie warto się przejmować.

Gwałtowne prostowanie nóg i rąk

Gdy dziecko, w reakcji na hałas lub nagłą zmianę położenia, gwałtownie rozrzuca i prostuje ręce, nogi i palce, to znak, że jego system nerwowy... funkcjonuje prawidłowo.

Taka reakcja na nagły i głośny dźwięk lub utratę poczucia równowagi to Odruch Moro, nazwany tak od nazwiska lekarza, który go opisał. Dziecko rodzi się z tym odruchem. Jest on absolutną normą, dlatego niepokój rodziców powinien wzbudzać raczej jego brak, a nie obecność. Odruch Moro zanika między 4. a 6. miesiącem życia dziecka.

Zaburzenia wypróżniania

Jeśli maluch robi luźną kupkę kilka razy dziennie albo wypróżnia się tylko raz na kilka dni, to trzeba wiedzieć, że obie "wersje" mieszczą się w normie.

Najczęściej przez pierwsze tygodnie życia dzieci karmione naturalnie wypróżniają się po każdym karmieniu, a ich stolce są wodniste i niemal "znikają" w pieluszce. Ale każdy człowiek ma swój indywidualny rytm trawienia. Duża częstotliwość wypróżnień niemowlęcia karmionego mlekiem mamy nie powinna martwić, jest tak samo naturalna, jak długie przerwy między oddawaniem stolców. Nawet kilkunastodniowe przerwy nie oznaczają zaparć, o ile kupka jest miękka czy płynna, a nie twarda i zbita. Nawet noworodek karmiony piersią może robić kupkę raz na kilka dni. Dzieje się tak, ponieważ pokarm kobiecy jest bardzo łatwo trawiony i przyswajany niemal bez reszty. Dlatego czasem musi minąć kilka dni, żeby uzbierało się "coś" do wydalenia.

Maluchy karmione mlekiem modyfikowanym wypróżniają się rzadziej (najczęściej jest to od jednego do czterech wypróżnień na dobę), a konsystencja ich stolca jest bardziej zwarta. Jeśli kupka jest twarda, warto zgłosić to pediatrze, a malcowi podawać częściej wodę do picia.

Kolka

Jeśli niemowlę głośno płacze, gwałtownie podkurcza i prostuje nóżki, a jego brzuszek jest wzdęty i twardy, to znaczy, że cierpi na kolkę niemowlęcą.

Jest to wyjątkowo nieprzyjemna, ale też bardzo typowa dolegliwość wieku niemowlęcego. Intensywnego płaczu nie koi ani noszenie, ani podanie dziecku piersi (a maluchom karmionym butelką - smoczka).

Co sprawia, że ogólnie zdrowe dziecko przez kilka godzin dziennie tak dotkliwie cierpi? Czasami kolka dręczy niemowlę z powodu połkniętego w czasie jedzenia powietrza, które gromadzi się w jelitach i sprawia ból. To przytrafia się głównie łapczywie ssącym maluchom albo tym, które nie nadążają z połykaniem zbyt szybko płynącego mleka.

Pomóc może wtedy zmiana pozycji przy karmieniu, korekta ssania, przerywanie jedzenia na odbicie, masaże brzuszka oraz napary ziołowe i specjalne leki (według zaleceń lekarza). Niektórym niemowlętom ulgę przynosi, gdy rodzice noszą je w chuście. Inne uspokajają się położone na brzuchu mamy lub taty.

Kolka wieczorna najczęściej związana jest ze zmęczeniem dziecka. Niedojrzały system nerwowy nie radzi sobie z przetworzeniem wszystkich wrażeń, które do niego docierają i dlatego pod koniec dnia maluch reaguje rozdrażnieniem. Konsekwencją stresu jest ból brzucha - tę prawidłowość znają przecież także dorośli.

Jeśli kolka ma źródło w emocjach niemowlęcia, warto spróbować zmniejszyć nadmiar wrażeń, zapewnić maluchowi spokój, poczucie bezpie-czeństwa i stały rytm dnia. Przyczyna niemowlęcego bólu brzuszka może tkwić w niedojrzałości układu pokarmowego, a także wiązać się z problemami takimi jak nietolerancja laktozy czy alergie pokarmowe. W takiej sytuacji odpowiednia dieta (mamy karmiącej lub dziecka, jeśli pije mleko modyfikowane) powinna przynieść wyraźną poprawę.

Na pocieszenie dla umęczonych rodziców mamy dobrą wiadomość - kolka prędzej czy później mija. Nie ma też dla dalszego rozwoju dziecka ujemnych następstw.

Większość niemowląt wyrasta z niej w 3. lub 4. miesiącu życia, choć zdarza się, że niektóre dzieci męczą się z nią trochę dłużej.

Zaczerwieniona pupa

Gdy skóra na pośladkach i kroczu dziecka wyraźnie się zaczerwieniła, to znaczy, że pupa jest odparzona. Nie trzeba z tego powodu wpadać w panikę, ale też nie można lekceważyć nawet małych odparzeń, bo nie leczone prowadzą do pieluszkowego zapalenia skóry i bolesnych nadkażeń bakteryjnych lub grzybiczych. Odparzenie jest wynikiem drażniącego działania moczu i kału na skórę, bo do zapakowanej w pieluszkę pupy nie ma dostępu powietrza. Wilgoć i ciepło to doskonałe środowisko do rozwoju grzybów i bakterii. Najlepsza profilaktyka to częste zmienianie pieluchy i właściwa pielęgnacja pupy i krocza (więcej na ten temat na stronach 26-27). Pomocne mogą się też okazać kąpiele w bladoróżowym roztworze nadmanganianu potasu lub w wodzie z dodatkiem krochmalu. A jeśli stan skóry nie poprawi się po 2-3 dniach, trzeba iść do pediatry. Powodem częstych odparzeń może być alergia na rodzaj pieluszek jednorazowych, alergia pokarmowa lub infekcja układu moczowego, która zmienia odczyn pH moczu.

Powiększone piersi

Jeśli malec ma powiększone i obrzmiałe piersi, to jest to zwykle efekt działania matczynych hormonów. W czasie ciąży hormony mamy przedostają się przez łożysko do krwiobiegu płodu i wywierają na dziecko taki sam wpływ jak na matkę. Może się nawet zdarzyć, że z obrzękniętych piersi noworodka sączy się białawy płyn (to krople mleka). Dotyczy to zarówno dziewczynek, jak i chłopców. Wygląda to niepokojąco, ale jest całkowicie normalne. Obrzęk gruczołów piersiowych malucha nie wymaga leczenia. Ustępuje sam po tygodniu, najdalej dwóch.

Sine dłonie i stopy

Niebieskawy kolor dłoni i stópek noworodka to wynik niedojrzałości układu krążenia.

Reszta ciała dziecka ma wtedy normalny różowy kolor. Po prostu do kończyn malucha krew dociera na razie trochę wolniej niż do reszty ciała. Powinno się to unormować po kilku tygodniach.

Obrzęk warg sromowych

Przyczyną obrzęku warg sromowych i odrobiny krwi w pieluszce dziewczynki są hormony mamy.

W pierwszych dobach życia dziecka są one wciąż obecne w jego krwiobiegu. Nie trzeba się tym martwić, to norma. Dolegliwość ta nie wymaga leczenia, minie sama za kilka dni.

Kichanie

Kiedy zdrowo wyglądający noworodek kicha, to wcale nie znaczy, że jest przeziębiony.

Kichanie to doskonały sposób samodzielnego oczyszczania nosa. Kichając, malec pozbywa się z nosa nagromadzonej wydzieliny, resztek płynu owodniowego i zaschniętego mleka, które dostało się tam podczas karmienia lub odbijania powietrza połączonego z ulaniem mleka. Malec kicha także po to, by wydalić obce cząstki, które dostają się do każdego nosa, np. kurz.

Łuszczenie się skóry

Gdy skóra noworodka łuszczy się, zwłaszcza na stopach i słoniach, nie ma powodu do obaw.

To normalne zjawisko. Dotyczy głównie dzieci urodzonych po terminie. Ich naskórek wystawiony na dłuższe działanie wód płodowych i pozbawiony już osłony mazi płodowej uległ niegroźnej maceracji. Pomarszczona skóra, wygładzi się po kilku dniach. By nie pękała, warto ją natłuszczać. Jeśli łuszczenie utrzymuje się długo lub pojawia się dużo później (po 3. miesiącu), może to być wynikiem alergii. Wtedy może mu towarzyszyć drobna wysypka na policzkach, która stopniowo atakuje inne miejsca na ciele. Sucha, szorstka skóra swędzi, może nawet pękać. Malec jest rozdrażniony i źle sypia. Także łuszczenie się skóry na głowie i na brwiach (ciemieniucha) miewa podłoże alergiczne.

Biały nalot na buzi

Jeśli w buzi dziecka pojawił się białawy nalot, który nie daje się zdjęć palcem lub po starciu zmienia się w krwawiącą plamkę, to znak, że malec ma pleśniawki. Jest to niegroźna, ale wymagająca leczenia infekcja grzybicza. Noworodek mógł się nią zarazić w czasie porodu (przechodząc przez drogi rodne) lub ssąc oblizany przez kogoś smoczek. Pleśniawki bywają także skutkiem ubocznym leczenia antybiotykiem. Mogą mieć też związek z nadkażeniem grzybiczym odparzonej pupy. Białawy nalot może umiejscowić się na dziąsłach, na podniebieniu, na wewnętrznej stronie policzków, a czasem na języku. Niektórym dzieciom przeszkadza w jedzeniu, inne w ogóle nie odczuwają dyskomfortu.

Trzeba zasięgnąć rady lekarza i odpowiednimi specyfikami leczyć pleśniawki, ponieważ same nie ustąpią. Warto pamiętać, że jeśli malec jest karmiony naturalnie, piersi mamy też muszą przejść terapię przeciwgrzybiczą.

Częste budzenie

Nie tylko noworodki, ale taż starsze niemowlęta rzadko przesypiają całą noc. Choć dla rodziców bywa to męczące, jest zupełnie normalne.

Noworodek po prostu nie odróżnia dnia od nocy i budzi się na karmienie niezależnie od godziny na zegarze. Przyczyn nocnych pobudek kilkumiesięcznego niemowlęcia może być kilka. Zdecydowana większość jest absolutną normą. Pięcio-, sześciomiesięczne niemowlęta więcej się ruszają, a ponieważ w ciągu dnia są zbyt zajęte zabawą i zdobywaniem nowych umiejętności, by tracić czas na długie ssanie, w nocy chcą częściej i dłużej ssać. Jeśli dziecko jest karmione piersią, w czasie nocnych karmień dostaje pokarm obfity w kwasy tłuszczowe, na które ma teraz szczególne zapotrzebowanie. Dlatego nocnych karmień nie należy na razie ograniczać. Jeśli malec ma już rozszerzaną dietę, można za zgodą pediatry podać mu wieczorem bardziej sycący posiłek (np. kaszkę).

Przyczyną pobudek może być też bolesne wyrzynanie się zębów. Jeśli nie pomaga podawanie gryzaków, masowanie dziąseł i smarowanie ich żelem łagodzącym, można podawać dziecku na noc odpowiednią do wieku dawkę paracetamolu.

Niemowlęta w pierwszym półroczu życia (zwłaszcza te karmione piersią) zwykle rzadko chorują. W drugim półroczu ich odporność nieco spada. Często pierwszym objawem infekcji jest rozdrażnienie i kłopoty ze snem. Dlatego jeśli w zachowaniu i rytmie snu dziecka zachodzi jakaś zmiana, warto na wszelki wypadek zmierzyć mu temperaturę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.