Wierszyki i gesty rozwijające zmysły dziecka

Wyliczanie, łaskotanie, powtarzające się gesty i spodziewana puenta wierszyka to tylko pozornie niepoważna zabawa. Dlaczego dziecko tak się nią cieszy i wciąż domaga się powtórek?

Rak nieborak przydreptał z przeszłości. Wierszyk był opowiadany naszym mamom przez babcie, wcześniej babciom przez ich mamy. Teraz ty drepczesz czule palcami po ciele swojego dziecka, żeby przy ostatnim słowie usłyszeć głośny chichot. Podobnie jest z wyliczanym na paluszkach wierszykiem o dzieciach sroczki, która kaszkę warzyła, i o kominiarzu, który wspinał się do komina po drabinie.

Zabawy paluszkowe to przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie wierszyki, których opowiadanie nierozłączne jest z dotykiem. Żadnego dziecka nie trzeba do nich specjalnie namawiać - wszystkie je uwielbiają.

Już sama powtarzalność i wiedza o tym, co wydarzy się za chwilę, przynosi dziecku ogromną satysfakcję. Jednak tym, co zabawy paluszkowe czyni tak atrakcyjnymi dla dziecka, jest przede wszystkim bliski kontakt fizyczny z mamą czy z tatą, którzy samą swoją obecnością dają maluchowi poczucie bezpieczeństwa. Od zwykłego czytania wierszyków czy śpiewania piosenek zabawy paluszkowe odróżnia także większa różnorodność bodźców, które rozbudzają zmysły dziecka. Charakterystyczna, radosna intonacja głosu dostosowana do treści krótkiego, rymowanego i łatwego do zapamiętania wierszyka, połączona z dotykiem i fizyczną bliskością, przynosi wrażliwemu na wszystkie bodźce niemowlęciu bardzo dużo nowych, pozytywnych doznań.

Główna aktywność w zabawach paluszkowych należy do dorosłych. Z dziećmi można się w nie bawić w zasadzie już od urodzenia. Noworodek, choć nie zareaguje jeszcze w żaden wyraźny sposób na wypowiadane przez rodziców wierszyki, utrwali je sobie jako coś dobrze znanego, przewidywalnego i - poprzez bliski kontakt z mamą czy z tatą - bardzo miłego. Trzymiesięczne niemowlę, które zaczyna fascynować się swoimi rączkami i bawić paluszkami, będzie z zaciekawieniem obserwować działania rodziców. Półrocznemu maluchowi rak nieborak sprawi dużo wyraźnie już widocznej radości.

Znacznie ważniejsza od czynnego udziału w tych zabawach jest dla dziecka fizyczna bliskość z rodzicami. I to, że przez chwilę skupiają się na nim, poświęcając mu całą swoją uwagę.

To wspaniały sposób na wzmocnienie więzi i nawiązanie z malcem pełnego miłości kontaktu.

Korzyści płynących z zabaw paluszkami jest jednak znacznie więcej. Dziecko, nawet jeśli jeszcze nie mówi, zapamiętuje wierszyki i sekwencje ruchów, z czasem potrafi przewidzieć kolejny ruch, co sprawia mu ogromną frajdę i daje poczucie satysfakcji. Poznaje przy tym własne ciało, a próbując samemu powtarzać zabawy, poszerza swój repertuar ruchów. W trakcie zabawy uczy się precyzji i koordynacji wzrokowo-ruchowej, niezbędnej później w nauce samodzielnego jedzenia, rysowania, pisania czy sznurowania butów.

Zabawy paluszkowe mają także korzystny wpływ na rozwój mowy, rozwijają i wzbogacają słownictwo. Są również doskonałym sposobem, aby zająć uwagę dziecka wszędzie tam, gdzie nie ma zwykłych zabawek - świetnie sprawdzają się m.in. w podróży.

Choć dzieci uwielbiają powtórki (im młodsze dziecko, tym więcej powtórek potrzebuje), dobrze znane zabawy można dowolnie urozmaicać i modyfikować, a dziecko w którymś momencie samo bardzo chętnie weźmie udział we wprowadzaniu zmian, zaskakując swoją kreatywnością i wyobraźnią. Warto także bliżej przyjrzeć się "zwykłym" rymowanym wierszom. Do połączenia z konkretnymi działaniami fizycznymi (np. z masażem dziecka) świetnie nadają się wiersze Brzechwy czy Tuwima. Inspiracje można znaleźć w książce Marty Bogdanowicz "Przytulanki, czyli wierszyki na dziecięce masażyki". W poszukiwaniu nowych, mniej popularnych zabaw paluszkowych warto sięgnąć po książkę Krzysztofa Sąsiadka "Zabawy paluszkowe", w której znalazło się kilkadziesiąt paluszkowych wierszyków.

Więcej o:
Copyright © Agora SA