Dziecko wizytowe, czyli idziemy w gości!

Chwilę tę można odwlekać, ale ona i tak w końcu nadejdzie - wybierzesz się z maluchem z wizytą. Na pewno nie będzie tak, jak kiedyś. Ale to nie znaczy, że będzie źle!

Nie ma się co oszukiwać - to spotkanie nie będzie takie, jak wtedy, kiedy dziecka jeszcze nie było na świecie. I to niezależnie od tego, czy wybierasz się z wizytą z niemowlęciem, czy ze świeżo upieczonym przedszkolakiem.

Jeśli nie chcesz się czuć rozczarowana, jeszcze przed wyjściem nastaw się, że w czasie rozmowy niektóre tematy w ogóle nie zostaną poruszone, wielu wątków nie przegadacie, a część zdań będzie urwanych w połowie. Ale to nie oznacza, że nie warto z dzieckiem wychodzić w odwiedziny, czy też że te wypady są z góry skazane na niepowodzenie.

Ustal strategię, podziel obowiązki

Kluczem jest odpowiednie nastawienie i przygotowanie. Jeśli wybierasz się w odwiedziny także z ojcem dziecka, jeszcze przed wyjściem ustalcie, jak będzie wyglądał podział obowiązków. Jeśli maluch jest bardzo absorbujących - właśnie odkrył radość raczkowania albo opanował do perfekcji artykułowanie słowa "dlaczego" - uzgodnijcie, że np. najpierw jedno z was pije kawę i oddaje się pogawędce, podczas gdy drugie zajmuje się maluchem. Potem zamieńcie się rolami. Chodzi o to, by uniknąć kłótni czy wypominania sobie nawzajem braku zaangażowania w opiekę nad maluchem. To natychmiast zepsułoby atmosferę.

Planując wizytę, wybierzcie w miarę możliwości porę, w której maluch jest wyspany i wypoczęty. Wyjście z półtorarocznym dzieckiem w chwili, gdy zwyczajowo szykuje się ono do drzemki, może się okazać męczarnią i dla niego, i dla was, i dla gospodarzy. Chyba że masz pewność, że twoja pociecha jest w stanie usnąć w nieznanym otoczeniu, i wiesz, że na miejscu będzie można bezpiecznie ułożyć dziecko do snu.

Jeśli brzdąc jest już użytkownikiem placów zabaw, nie zaszkodzi wizyty u znajomych czy rodziny poprzedzić właśnie zabawą na świeżym powietrzu. Wyskakane i wybiegane dziecko nie powinno już tak brykać, gdy dotrzesz w odwiedziny.

Ekwipunek odwiedzinowy

Przed wyjściem istotne jest także zapakowanie torby. Ze sobą trzeba zabrać: zapasowe pieluszki (o dwie więcej, niż wynika z obliczeń), chusteczki nawilżane, ubranie na zmianę (niezależnie od wieku malucha), a także zabawki (niehałaśliwe grzechotki, gryzaki - dla młodszych, resorak, lalka, kredki, kolorowanka - dla starszych). Przydadzą się one zarówno wtedy, gdy maluch będzie się bawił sam, jak i wtedy, gdy czekać będą na niego rówieśnicy - będzie czym się wymieniać.

Nawet jeśli jesteś miłośniczką kuchni gospodarzy, weź ze sobą także jedzenie dla malucha. Przyda się także podzielna, niebrudząca otoczenia przekąska, podawana do rączki, a także coś do picia.

Dziecko gości dziecko

Sytuacja jest znacznie prostsza, jeśli wybieracie się z wizytą do domu, w którym są dzieci. Jeśli wasze niemowlę będzie goszczone przez rodziców przedszkolaka, trudno tutaj liczyć na wspólną zabawę, niemniej jednak maluch z pewnością zainteresuje się niektórymi, pokazanymi mu za waszą zgodą zabawkami. Poza tym kilkumiesięczne dziecko może przez dłuższy czas z zainteresowaniem po prostu przyglądać się zabawie starszych dzieci. Wytłumacz im, że jest ono zbyt małe, by uczestniczyć w ich zabawach.

W domu, w którym są dzieci w podobnym wieku, z pewnością dostaniecie awaryjną pieluchę czy nawilżane chusteczki. Jednak nawet w takim wypadku dobrze jest zabrać ze sobą przekąskę dla malucha. Nie ma bowiem pewności, że gust waszego dziecka nie różni się zasadniczo od upodobań kulinarnych pociechy gospodarzy.

W sojuszu z gospodarzem

Bywa, że gospodarze jeszcze przed spotkaniem wychodzą z inicjatywą i pytają, jak mogą przygotować siebie i dom na odwiedziny małego gościa. Warto wówczas odrzucić kurtuazyjne "ależ nie trzeba!" i zwrócić uwagę, by w miarę możliwości wydzielić dziecku jakiś fragment pokoju. W ten sposób - będąc wciąż pod czujnym okiem mamy i taty - będzie mogło się spokojnie bawić z dala od półek z wazonami czy sprzętu RTV.

Poinformujcie gospodarzy także, jeśli maluch jest na etapie stawiania pierwszych samodzielnych kroków i ściągania wszystkiego z szafek. Jednocześnie zachęćcie ich, by sami interweniowali, gdy zauważą, że maluch pozwala sobie na grzebanie w szafie czy wpełzanie pod łóżko. W przypadku wielu dzieci, zwłaszcza tych nieco starszych, uwaga wypowiedziana spokojnie choć stanowczo przez dopiero co poznaną osobę, będzie znacznie skuteczniejsza.

Gospodarze mogą chcieć także wiedzieć, jak ułożyć menu, by dopasować je do upodobań malucha. Ich życzliwość może tu jednak nie wystarczyć. Niektóre maluchy, choć uwielbiają naleśniki, nie wezmą do ust tych, które wyglądają inaczej od tych przyrządzanych w domu. Jest to więc kolejny powód, by zabrać ze sobą jakiś prowiant dla dziecka (np. mieszankę do przyrządzenia mleka, obiadek czy deser w słoiczku - dla młodszych; jogurt, ulubiony owoc - dla starszych).

Jak przekroczyć próg?

Czy na wizytę wybieramy się z niemowlęciem, czy z przedszkolakiem, musimy pamiętać, że jest to dla dziecka nowa sytuacja, na którą może ono zareagować niespodziewanie. W najłatwiejszej sytuacji są rodzice dzieci otwartych, które nie mają oporów przed kontaktami z obcymi - obficie zasypują ich uśmiechami, a nawet wdają się w konwersacje.

Jeśli jednak kilkumiesięczny maluch po raz pierwszy znajdzie się w obcym otoczeniu, nie można serwować mu terapii szokowej, bo może się to skończyć niekontrolowanym atakiem płaczu. Dobrze jest, wnosząc takiego brzdąca do mieszkania gospodarzy, cały czas do niego mówić. Można spokojnym, wesołym głosem opisywać nowy pokój (kwiatki na parapecie, kolorowy obraz na ścianie, kot śpiący w fotelu) albo nową ciocię (błyszczące kolczyki, kolorowe korale). Warto jednak jest wstrzymać się z bezpośrednim kontaktem i nie od razu przekazywać malucha w ręce gospodyni. Niech wszystko to dzieje się stopniowo, by już na wstępie nie trzeba było opanowywać szlochów malucha.

Jak nie zostawić po sobie złych wspomnień?

W czasie wizyty z dzieckiem - zarówno tej pierwszej, jak i sto pierwszej - może się wydarzyć coś niekontrolowanego: rozbity wazon, poplamiony obrus, oprószony okruszkami dywan. Liczyć się z tym muszą także gospodarze, którzy mają świadomość, że goszczą u siebie małe dziecko.

To jednak nie oznacza, że jesteś zwolniona z pilnowania malucha. Pamiętaj, że twoja czujność może być uśpiona przez zainstalowane w twoim domu zabezpieczenia. U goszczących was znajomych czy bliskich kontakty raczej nie będą osłonięte, łatwo dostępne mogą być też zarówno kable, jak i leki. Dla spokoju swojego i gospodarzy możesz poprosić o przestawienie niebezpiecznych czy delikatnych przedmiotów nieco wyżej.

Z drugiej jednak strony pamiętaj, że zasady ustanowione przez gospodarzy w ich domu są święte. Jeśli twój dwulatek może obsługiwać odtwarzacz DVD, to nie oznacza, że życzą sobie tego twoi znajomi.

Jeśli maluszek korzysta jeszcze z pieluch, pamiętaj, by te zużyte zabrać ze sobą. Gospodarze, którzy nie mają dzieci, mogą nie być przyzwyczajeni do tego rodzaju zapachów, unoszących się nad koszem na śmieci.

By taka wizyta nie była dla wszystkich zbyt męcząca, nie powinna trwać dłużej niż dwie godziny. Jeśli widzisz, że twoje dziecko zaczyna się już powoli nudzić, zacznij się żegnać i zbierać do wyjścia, nim rozpocznie się marudzenie i szlochy. W ten sposób i ty, i gospodarze, i maluch zachowacie z tej wizyty przyjemne wspomnienia. Dobrze jest także, by nie zraził się on do odwiedzania znajomych i rodziny. Takie spotkania zwiększają bowiem szansę na to, że będzie to otwarte i towarzyskie dziecko.

Więcej o:
Copyright © Agora SA