Skoro z prawą piersią wszystko jest w porządku, to nakarmiwszy z niej synka, proszę przesunąć go tylko ku piersi lewej, nie przekładając na drugą stronę. Chodzi o to, by ssąc z lewej piersi, był ułożony tak, jakby ssał z prawej. A więc jeśli karmi Pani na siedząco, trzymając Jasia przed sobą, to przy zmianie piersi będzie on ułożony w stosunku do Pani tak samo jak dotąd (lewym bokiem w dół), a jego nóżki będą wystawać Pani spod lewej pachy. Jest nadzieja, że w tej pozycji maluch lepiej chwyci pierś i nie będzie szarpał brodawki, która wtedy szybko się zagoi.
Radziłabym też zwrócić uwagę, czy synek jest prawidłowo przystawiony do piersi - powinien leżeć na jej wysokości z noskiem na wprost brodawki. Proszę go do siebie przytulić tak, by przywierał do Pani całym przodem ciała. Przypominam, że maluch ma chwycić nie tylko brodawkę ale i ciemną otoczkę wokół niej.
Oj, trochę mnie ta zbielała brodawka martwi. To sugeruje, że maluch robi jednak coś nie tak, jak powinien (plus jeszcze ten ból na samym początku karmienia). Pewnie wciąga (wsysa) pierś, zamiast ją elegancko chwytać. Już samo takie wessanie może być bardzo bolesne, a na dodatek jeszcze taki sposób chwytania sprawia, że pierś jest zbyt płytko w buzi, co z kolei powoduje przyszczypywanie brodawki do twardego podniebienia. Dlatego właśnie brodawka jest spłaszczona i ma zmieniony kolor. Na skutek takiego podrażnienia zakończeń nerwowych pojawia się ból (pieczenie lub szczypanie zwykle promieniście rozchodzące się w piersi) bezpośrednio po karmieniu. Myślę zatem, że przydałaby się Pani i dziecku wizyta w poradni laktacyjnej. Doraźnie może pomóc ciepło. Zalecałabym raczej suchy, ogrzany na kaloryferze czy przeprasowany żelazkiem ręcznik niż zmoczoną ciepłą wodą pieluchę.