Rady na kłopoty z piersiami

Dwie na trzy kobiety doświadczają niepowodzeń przy pierwszych próbach karmienia piersią. Ale większość problemów udaje się pokonać. Posłuchaj historii naszych forumowiczek. Ich rady są najlepsze - bo sprawdzone.

Za mało pokarmu? Maluch nie chce ssać? Bolą cię piersi? Wątpliwości dotyczące karmienia piersią rozstrzyga na forum Monika Staszewska , położna, doradca laktacyjny miesięcznika "Dziecko".

Problem: pękające brodawki

Przy pierwszej córce doświadczyłam prawdziwej gehenny z brodawkami. Przez ciągłe pęknięcia, rany, grzybice i zapalenia pierwsze dwa miesiące życia mojej pierworodnej wspominam jak koszmar. Karmiłam ją potem przez dwa lata, ale doszło do tego, że przy drugiej ciąży bardziej niż porodu bałam się karmienia piersią. Wyciągnęłam jednak wnioski z poprzednich błędów i udało się! Zaledwie przez tydzień moje brodawki były lekko podrażnione. Potem poszło już z górki. Oto zasady, których przestrzegałam:

* dbałam o szeroko otwartą buzię małej;

* do osłony podrażnionych brodawek, w dzień i w nocy, używałam wyłącznie muszli laktacyjnych;

* po każdym karmieniu smarowałam brodawkę mlekiem, a jak zaschło, stosowałam na zmianę Purelan i Bepanthen, następnie zakładałam muszle laktacyjne i stanik;

* zmieniałam cięgle pozycje do karmienia (klasyczna, spod pachy, leżąca), żeby te same miejsca nie były cały czas drażnione.

Wszystkie te działania razem dały bardzo dobry efekt.

(bgolebio)

Trzy dni po urodzeniu córeczki, miałam poranione brodawki, a na myśl o kolejnym karmieniu chciało mi się płakać. Smarowałam brodawki Purelanem, ale nie czułam ulgi. Odkąd wysłałam męża po muszle laktacyjne i Bepanthen, jest dużo lepiej. Oprócz tego, po każdym karmieniu przemywam brodawki mocnym naparem z szałwi (2 torebki szałwi na pół szklanki wody). Brodawki wygoiły się w ciągu kilku dni i karmienie przestało być torturą.

(obrigada)

Nasza rada:

Oprócz wymienionych sposobów warto w czasie codziennej toalety myć piersi naparem z nagietka lekarskiego (zamiast wodą z mydłem), który działa kojąco i przeciwzapalnie. Warto wiedzieć, że problem poranionych brodawek jest wynikiem tego, że po porodzie nadal w wielu szpitalach odśluzowuje się noworodka. To zwykle nie jest przyjemne przeżycie i w efekcie maluch boi się wpuszczać głębiej do buzi cokolwiek. Nie dość, że za wcześnie zamyka buzię, to jeszcze układa język tak, żeby uniemożliwić głębsze wtargnięcie piersi do ust, a to oznacza przygniatanie brodawki do twardego podniebienia, czyli wielki ból dla mamy i nie rzadko uszkodzenie brodawek.

Problem: nawał

Piątego dnia po porodzie zaczął się nawał pokarmu. Nie mogłam dotknąć piersi, tak były obrzmiałe. Kiedy mała ssała, miałam wrażenie, że piersi zaraz mi odpadną. Każda ważyła ze cztery kilogramy. Zaczęłam od masowania i ciepłych okładów - nie pomogło. Obkładałam też piersi kapustą - wszystko na nic. Napisałam rozpaczliwy apel o pomoc na forum "Karmienie piersią" i inne kobiety poradziły mi:

* moczenie pieluszek tetrowych i wkładanie ich do zamrażarki, z takich zamarzniętych pieluszek należy robić okłady, ważne, by robić to po karmieniu, żeby nie utrudnić wypływu pokarmu, gdy dziecko chce jeść;

* okłady ze schłodzonych w lodówce liści kapusty;

* ciepły prysznic na piersi przed karmieniem.

To wszystko bardzo mi pomogło. Dodatkowo śpię w dość obcisłym staniku i problem wydaje się zażegnany.

(mamitka)

Nasza rada:

Warto dodać - dla uściślenia - że chłodny okład nie powinien dotykać piersi dłużej niż 2-3 minuty, a jeśli potrzeba czegoś więcej, lepiej zastosować lekko zgniecione liście białej kapusty - o pokojowej temperaturze. I warto jak najczęściej przystawiać dziecko do piersi (choćby na dwa łyki).

Problem: zator

Zaczęło się wieczorem. Zauważyłam, że jedna pierś jest większa i twardsza od drugiej. W nocy wyczułam w niej spore zgrubienie i pierś cały czas wydawała mi się "ciążyć". Całą noc przystawiałam do niej synka i nic. Rano, zgodnie z radami z forum, rozmasowałam pierś w misce ciepłej wody. Wyleciało trochę pokarmu. Potem jeszcze rozmasowałam pierś na sucho i odciągnęłam laktatorem ok. 10 ml pokarmu. Przystawiłam małego. Zgrubienie z piersi znikło i stała się miękka.

(marta140)

Mnie też się szykował zator. Synek nie chce już piersi, więc jedna stała się twarda jak kamień, gorąca i trochę bolesna. Nic nie pomagało, żadne okłady, masowanie - laktator nie odciągał ani kropelki. Dopiero kiedy... mąż pociągnął z piersi, to było bardzo skutecznie i poleciało jak z sikawki! No i po zatorze!

(annw5)

Nasza rada:

Miło jest, kiedy możemy doświadczyć pomocy kogoś bliskiego. A zabieranie mleka z piersi choćby po troszeczku, to w sytuacji zastoju/zatoru podstawa. Może tylko dodam, że zamiast masować, lepiej głaskać piersi (żeby ucisk nie powodował zwiększenia opuchlizny). Ponieważ przy problemach z przepływem pokarmu, często dochodzi do powstania obrzęku, tu także przydają się osławione już okłady z lekko zgniecionych liści białej kapusty o pokojowej temperaturze (chłodniejszy może być tylko liść przykładany bezpośrednio po karmieniu).

Problem: otoczenie

Moim największym problemem w czasie karmienia piersią nie były ani bolące brodawki, ani nawał pokarmu, tylko moja rodzina i znajomi. Ciągłe "dobre rady", takie jak:

* jak tak często je, to na pewno jest głodny i trzeba mu podać butelkę;

* wisi na piersi, więc potrzebuje smoczka;

* słabo przybiera na wadze, trzeba go dokarmić.

Nieustannie wyprowadzały mnie z równowagi. Dopiero przy drugim dziecku nabrałam pewności siebie, a butelkę i smoczek przestałam traktować jak remedium na wszystkie problemy. Znalazłam siłę, żeby zaufać swojej intuicji i wreszcie mogę karmić bez ciągłego zwątpienia, że coś jest nie tak. Dziecko znalazło swój rytm i karmienie idzie nam świetnie.

(basiak36)

Nasza rada:

Chyba nie ma takiego rodzica, który by co najmniej kilka razy w życiu nie doświadczył osławionych "dobrych rad". A ponieważ łatwiej znosić ucisk w większym gronie, zachęcam do wymiany doświadczeń we własnym gronie - w parku, na specjalnie zorganizowanych spotkaniach, przez telefon czy w Internecie. To przynosi rewelacyjne efekty.

Zapalenie piersi

Miejscowy zastój pokarmu lub poranione brodawki mogą doprowadzić do zapalenia piersi. Pierś bardzo boli (nawet gdy jej nie dotykasz) i jest zdecydowanie cieplejsza od drugiej. Widoczna jest na niej czerwona lub różowa plama, albo nawet cała pierś jest zaczerwieniona. Masz wysoką gorączkę i czujesz się, jakbyś miała grypę. Odpoczywaj, dużo pij i jak najczęściej przystawiaj dziecko do piersi, większość karmień zaczynając od tej chorej. Jeśli maluch nie ma ochoty na jedzenie, odciągaj pokarm, delikatnie ugniatając otoczkę. Stosuj kapuściane okłady. Absolutnie nie ogrzewaj i nie masuj piersi. Możesz wziąć lek przeciwbólowy (paracetamol lub ibuprofen). Jeżeli po upływie doby nie ma poprawy, skontaktuj się z poradnią laktacyjną, bo być może trzeba będzie zastosować antybiotyk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.