Jedenaste - karm piersią

Felieton alergiczny (ze szczyptą wiedzy)

O cudownych właściwościach mleka kobiecego napisano tomy. Czy jednak ten naturalny pokarm zawsze dziecku służy?

Kobieta, która karmi piersią małego alergika musi uważać na to, co je. To prawda, ale nie cała. Bo choć w książkach piszą, że niemowlęta najczęściej cierpią na alergię pokarmową, one tych książek nie czytają i czasem reagują też na sierść czy mydło. Lekarze jednak nie zawsze o tym pamiętają.

Kiedy widzą

niemowlę z objawami uczulenia,

sukcesywnie pozbawiają jedzenia jego naturalną karmicielkę. Najpierw eliminują z jej diety mleko (i wszystko, co z niego powstaje), cytrusy, owoce drobnopestkowe, jajka, czekoladę, ryby, grzyby, orzechy. Cały czas troskliwie pytają: ,,Jak tam nasz niemowlak?", znacznie rzadziej: ,,A co tam z jego mamusią?". A z mamusią bywa różnie. Jeżeli jest wytrwałą zwolenniczką karmienia piersią, świadomą niebezpieczeństw związanych ze spożywaniem zakazanych pokarmów - obserwuje swoje biedne maleństwo i odstawia kolejne produkty. Po kilku miesiącach takich praktyk słania się na nogach, bo jest zwyczajnie niedożywiona. Do tego dochodzi stały lęk o dziecko - co będzie, jeśli znowu dostanie biegunki albo zacznie się dusić?

Zastanów się, czy twoje dziecko na pewno reaguje tylko na jedzenie. Bo może również na pyłki roślin, pierze, sierść zwierząt, substancje zapachowe? Może na wodę, w której je kąpiesz, tkaninę, z której ma ubranko, proszek lub mydło?

A wyje, bo ma kolkę (a nie dlatego, że zjadłaś marchewkę).

Co robić,

żeby nie zwariować i zbytnio nie zaszkodzić niemowlakowi? Inaczej powinnaś postępować z niemowlęciem, które ma szorstką skórę albo od czasu do czasu parę krostek na buzi, a inaczej z takim, które dostaje biegunki albo duszności.

Pierwsze tylko straszy, że jeśli nie będzie się z nim właściwie postępowało, to zostanie alergikiem. Wystarczy wtedy usunąć z otoczenia sztandarowe alergeny (zwierzęta domowe, ciężkie kotary, poduszkę z pierza), wykluczyć z diety matki mleko i jego przetwory, a w razie potrzeby jeszcze kilka innych najsilniejszych alergenów (cytrusy, owoce drobnopestkowe, orzechy) i obserwować malucha.

W drugim przypadku nie ma żartów. Przede wszystkim trzeba znaleźć sensownego alergologa, żeby ktoś od początku czuwał nad zdrowiem dziecka i żeby mieć na kogo przerzucić część odpowiedzialności (stres związany z hodowlą takiego osobnika jest ogromny).

Trzeba stworzyć dziecku takie warunki, żeby w miarę możności ustalić, co mu szkodzi. Proponuję, żeby nie poprzestawać na sukcesywnym pozbawianiu jedzenia karmiącej go mamusi, ale również:

- usunąć dywany, ciężkie zasłony gromadzące kurz, kwiaty cięte i doniczkowe;

- zrezygnować z mocnych perfum, silnie pachnących dezodorantów i mydeł;

- prać w proszkach bez fosforanów;

- nie sprzątać przy dziecku;

- nie ubierać go w wełniane rzeczy, nie przykrywać puchową kołdrą;

- w ciepłych porach roku nie wyprowadzać na spacer przy silnym wietrze.

Nie pomogło? W takim razie musisz sobie zadać pytanie, co dalej.

Jeżeli czujesz się na siłach przeżyć rok czy dwa na kilkuskładnikowej diecie, przestrzegając jej naprawdę rygorystycznie, karm swoje niemowlę piersią jak najdłużej.

Jeżeli jednak:

- spacer z dzieckiem to dla ciebie fizyczna mordęga i czujesz, że jesteś bliska śmierci głodowej;

- twoje rozdrażnienie sięgnęło zenitu - nie możesz patrzeć na własnego męża (w gruncie rzeczy zupełnie przyzwoitego faceta) i masz ochotę przyłożyć mu patelnią lub wysłać wraz z niemowlęciem gdzie pieprz rośnie;

- karmienie piersią nie jest jedynym celem twojego istnienia...

...to bez żadnych wyrzutów sumienia odstaw niemowlę od piersi, daj mu Nutramigen lub Bebilon-pepti, najedz się i zacznijcie nowe życie. Pamiętaj, że dobra matka to żywa matka.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwa decyzja i ma poważne konsekwencje. W pokarmie kobiecym są przeciwciała, które chronią dziecko przed infekcjami. Układ immunologiczny niemowlęcia jest niedojrzały, a w dodatku alergicy mają z reguły mniejszą odporność niż ich zdrowi rówieśnicy.

Tak więc albo rybki, albo akwarium - albo karmisz piersią i patrzysz jak inni jedzą, albo odstawiasz dziecko od piersi i nie patrzysz na innych. A mówiąc poważnie - ograniczasz kontakty z otoczeniem:

- unikaj dużych skupisk dzieci - lepiej by było, żebyś nie zabierała małego alergika ze sobą, gdy idziesz do przedszkola po jego starszą siostrę lub brata. Jeśli nie ma kto tego zrobić, poproś o pomóc którąś z matek i czekaj na nią z dala od innych dzieci;

- nie wpuszczaj do domu osób kichających i kaszlących, nawet ukochanej babci czy cioci;

- zapraszaj tylko dzieci zaszczepione przeciw chorobom zakaźnym lub te, które je już przechorowały (dotyczy to zwłaszcza ospy wietrznej, szczególnie niebezpiecznej dla niemowląt);

- staraj się nie chodzić z dzieckiem do sklepów i unikaj środków komunikacji zbiorowej.

Nie wygląda to zbyt różowo i nic na to nie poradzę. Nie zawsze będzie wesoło, ale na pewno nie będzie nudno. Życie rodziców alergika jest pełne niespodzianek, a ich umysły tak wyostrzone nieustannym tropieniem alergenów, że mogliby się zmierzyć z samym Sherlockiem Holmsem.

Na czym polega alergia pokarmowa?

Wszystko, co jemy, musi zostać strawione. Proces ten polega na rozkładaniu pożywienia na proste związki, które mogą być wchłonięte w przewodzie pokarmowym. Jednak ściana jelita nie jest zupełnie szczelna i przepuszcza część nie rozłożonych substancji. Te, które są białkami (lub glikoproteinami) organizm traktuje jak coś obcego (antygen) i próbuje się bronić - w błonie śluzowej przewodu pokarmowego powstaje swoiste przeciwciało (s-IgA), które łącząc się z antygenem, rozbraja go jak saper minę. W alergii pokarmowej ten mechanizm nie działa jak należy, a przez to antygeny wnikają do krwiobiegu, co uruchamia cały łańcuch reakcji uczuleniowych. Ostatnim jego ogniwem są takie objawy, jak wysypka, katar sienny, bóle głowy lub brzucha, astma.

Chroni czy szkodzi?

Mleko kobiece rzadko wywołuje reakcje uczuleniowe samo przez się - natura dostosowała jego skład chemiczny do potrzeb i możliwości trawiennych niemowlęcia. Uczulać mogą jednak substancje, które przedostaną się do niego z krwi matki. Co prawda w pokarmie kobiecym znajduje się bardzo dużo blokujących je przeciwciał (s-IgA), może się jednak okazać, że nie stanowią one dostatecznej przeciwwagi dla dostarczanych przez matkę alergenów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA