Wilczy apetyt niemowlaka. Czy mam za mało pokarmu?

Pierwsze dni i tygodnie karmienia za wami. Jesteście coraz bardziej zgrani: macie swoje ulubione pozycje do karmienia, w miarę regularny rytm, własne zwyczaje. Są jednak momenty, kiedy pewne rzeczy mogą się jeszcze zmienić.

Przez pierwszych kilka tygodni karmienia laktacja pomału się stabilizuje. Około 6. tygodnia po porodzie piersi produkują dokładnie tyle mleka, ile potrzebuje malec. Przestają być już przepełnione przed następnym karmieniem. Wiele mam niepotrzebnie się martwi, że zmniejszyła się objętość produkowanego pokarmu - to nieprawda. Po prostu mleko wytwarzane jest na bieżąco.

Twój niepokój może jednak się wzmóc, gdy dziecko zacznie częściej niż poprzednio domagać się karmień. Od twojej strony może wyglądać to tak: piersi stały się miękkie, niemal sflaczałe, dziecko ciągle chce ssać i popłakuje - widać nie mam dość pokarmu. Na szczęście nic takiego się nie dzieje.

Chce mi się jeść!

O co więc chodzi? Dziecko ssie częściej, ponieważ przechodzi coś popularnie zwanego skokiem rozwojowym. Apetyt malucha nagle rośnie, dziecko chce więcej pożywienia, więc musi częściej ssać, by pojawiło się jeszcze więcej mleka w piersiach.

W takiej sytuacji najlepiej jest pozwalać niemowlęciu ssać na żądanie. Niektóre mamy, by sprostać temu wyzwaniu, kładą się na 2-3 dni z dzieckiem do łóżka i pozwalają mu na długie sesje ssania. Same przy okazji odpoczywają i regenerują siły. To naprawdę dobre rozwiązanie, tym bardziej, że bliski fizyczny kontakt z mamą, najlepiej "ciało do ciała", wzmaga produkcję hormonów odpowiedzialnych za laktację.

Po kilku dniach produkcja mleka zaspokaja już zapotrzebowanie dziecka. Rytm posiłków znów się normuje, a przerwy między nimi stają się nieco dłuższe.

W dzień nie mam głowy do ssania

W rytmie posiłków młodszego niemowlęcia co jakiś czas zachodzi zmiana. Dziecko rośnie, zmieniają się jego potrzeby, a także sposób spędzania czasu. Pod koniec pierwszego półrocza życia wiele niemowląt, które już właściwie przyzwyczaiły się do stałego rytmu posiłków w ciągu dnia i ładnie spały w nocy, zaczyna budzić się co chwila na karmienie, a w dzień ssać krócej i bardziej chaotycznie.

Dzieje się tak dlatego, że pięcio-, sześciomiesięczne dziecko staje się coraz bardziej ruchliwe i spostrzegawcze. W ciągu dnia podczas karmień łatwo się rozprasza. Jest aktywne, uczy się turlać, próbuje pełzać. Nocą przychodzi czas na uzupełnianie zapasów energii. To o tyle logiczne, że nocny pokarm jest bogatszy w kalorie, dlatego warto, podążając za apetytem dziecka, pozwolić mu na częstsze nocne karmienia.

Niektóre mamy zmęczone nocnymi pobudkami rozważają w tym okresie przejście na karmienie mlekiem modyfikowanym. Jeśli tylko to możliwe, warto kontynuować karmienie naturalne. Pokarm mamy jest dla dziecka najwłaściwszy. Najlepiej zaspokaja jego zmieniające się wciąż potrzeby, wzmacnia odporność (a w tym czasie maluch traci już ochronę przekazaną przez matkę w czasie ciąży), chroni przed reakcjami alergicznymi - co jest tak ważne u progu rozszerzania diety dziecka. Jeśli jesteś zmęczona, możesz rozważyć spanie razem z dzieckiem - wtedy podczas karmienia możesz leżeć i regenerować siły.

Więcej o:
Copyright © Agora SA